Jerzy Kasalik pojechał do Wronek

Kasalik zarządził wczoraj grę wewnętrzną. Nieobecni to Przemysław Boldt i Andrzej Rybski, którzy nadal trenują indywidualnie. Z Niemiec nie wrócił też leczący kontuzję Adam Cichon. - Jego uraz bardzo skomplikował sytuację kadrową. Okazało się, że tak naprawdę nie mamy lewego pomocnika - mówi Kasalik. Szkoleniowca martwi też fakt, że aż czterech piłkarzy ( Juliano, Rafał Pawlak, Patryk Rachwał i Michał Stasiak) ma już trzy żółte kartki i kolejne oznaczają, że będą musieli pauzować w następnym meczu. W grze wewnętrznej teoretycznie silniejszy skład miała drużyna, która grała w żółtych kamizelkach. Ci piłkarze zagrają najprawdopodobniej w kolejnym meczu Widzewa z Amicą Wronki. Zaskoczeniem jest ofensywne ustawienie widzewiaków, bo obok siebie w pomocy zagrali m.in. Michał Goliński i Juliano, a partnerem Piotra Włodarczyka w ataku był Sławomir Nazaruk. Dwa gole zdobył Goliński, a dla pokonanych do bramki trafił Piotr Matys. - Drugi gol Golińskiego padł ze spalonego, dlatego tak naprawdę był remis. To zresztą nie jest ważne, bo piłkarze nie grali dla zabawy tylko po to, by ćwiczyć założenia taktyczne - twierdzi szkoleniowiec łodzian.

Kasalik kilkakrotnie przerywał grę i tłumaczył podopiecznym jak mają się ustawiać na boisku. Trener twierdzi, że w bardzo dobrej formie są Zbigniew Robakiewicz i Piotr Mosór. - Słabo za to gra Michał Stasiak - mówił Kasalik. To były żarty ze strony szkoleniowca, bo mówił to wtedy, kiedy czołowy obrońca Widzewa przechodził akurat obok niego. Od kilku dni pojawiają się informacje, że Stasiakiem interesują się klubu z ligi francuskiej. Wymienia się głównie Auxerre i FC Metz. - Nie wiem, skąd dziennikarze mają takie informacje. Ze mną nikt na ten temat nie rozmawiał - zapewnia piłkarz. Stasiak ma uraz stopy, ale zapewnia, że na mecz z Amicą będzie gotowy. - Noga trochę mnie boli, ale mogą przecież grać z blokadą - twierdzi.

Po wczorajszym treningu Kasalik pojechał do Wronek na pucharowy mecz Amiki z GKS Katowice. Wróci dopiero dzisiaj i o godz. 14 poprowadzi trening. Miła niespodzianka czeka kibiców, którzy oglądają mecze Widzewa na trybunie pod zegarem. Zarząd klubu na prośbę sympatyków obniżył ceny biletów. Kibice pod zegarem zapłacą o dwa złote mniej. Dotychczas bilety kosztowały 12 zł, a teraz 10 zł. - Na klubie nadal ciąży kara, dlatego razem ze starszymi kibicami apelujemy, by fani nie wszczynali awantur na stadionie - mówi Jacek Dzieniakowski, prezes Widzewa. - My zrobiliśmy krok w stronę kibiców, dlatego prosimy, by i oni zachowywali się w porządku wobec klubu.

Wczoraj Polski Związek Piłki Nożnej rozwiązał z winy klubu kontrakt Jerzego Podbrożnego. Były już piłkarz Widzewa trafi najprawdopodobniej do Świtu Nowy Dwór Mazowiecki.

ŻÓŁCI - POMARAŃCZOWI 2:1

Gole: Goliński 2 - Matys

Żółci: Robakiewicz - Mosór, Zając, Bruno - Pawlak, Juliano, Stasiak, Rachwał, Goliński - Włodarczyk, Nazaruk.

Pomarańczowi: Ludwikowski - Urbaniak, Łapiński, Walburg, Becalik - Celio, Bonk, Wyciszkiewicz, Rzeźniczak - Matys, Lelo.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.