Kontuzja Grzegorza Gościńskiego

PIŁKA RĘCZNA. To nie był udany weekend dla szczecińskiego szkoleniowca i zawodnika Łącznościowca Szczecin.

Sobota. Zawodniczki naszego zespołu rozgrywały najlepszy mecz w tym sezonie ekstraklasy. Od pierwszych minut spotkania podjęły zażartą walkę z o wiele mocniejszym przeciwnikiem - AZS-em Gdańsk. Losy spotkania ważyły się do ostatnich minut. Szczecinianki przegrały trochę pechowo, bo przez większą część drugiej połowy prowadziły jedną-dwiema bramkami. Dopiero na kilkanaście sekund przed końcem spotkania gdańszczanki zdobyły zwycięskiego gola. Rzuciła go Karolina Siódmiak, choć Gościński większą uwagę kazał skupić na Agnieszce Truszyńskiej. Nos go zawiódł, ale i tak zebrał z podopiecznymi wiele braw. Mecz opłacił mocną chrypką - głośno dyrygował zespołem.

Niedziela. Gościński nie zamierzał wypocząć i odreagować sobotniego stresu. Wraz z rezerwami Łącznościowca wyjechał do Dzierżoniowa na drugoligowy mecz. Szczecinianki wygrały go bez większych kłopotów. Może z tego względu dał się namówić na grę w meczu II ligi szczypiornistów. Przypłacił to kontuzją prawego barku.

Pod koniec zaciętego spotkania z Żagwią, przy remisowym stanie, Gościński odniósł kontuzję.

- Ratowałem piłkę, która leciała na aut - opisuje trener-zawodnik. - Wpadłem na kotarę. Myślałem, że za nią jest ściana, ale tak nie było. Poleciałem dalej i wpadłem na żelazny słup.

Gościński nie ma złamań, ale ścięgna są w fatalnym stanie. W poniedziałek wędrował od lekarza do lekarza. Na razie otrzymał antybiotyki. Niewykluczone, że konieczna będzie również operacja.

- Gdy wróciłem do domu, żona już spała, więc rozmowa z nią dopiero mnie czeka - mówił w poniedziałkowe popołudnie. - Czy zabroni mi grać? Nie. Wie, że potrzebuję tego jak tlenu. A poza tym to nie pierwsza moja kontuzja i jest już przyzwyczajona.

Gościński w Dzierżoniowie rzucił sześć bramek i przyczynił się do wygranej Łącznościowca. Teraz będzie musiał długo pauzować, co będzie dużym osłabieniem zespołu. Uraz barku nie powinien mieć za to wpływu na pracę szkoleniową z dziewczynami.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.