Maciej Weber: Świt w ciemnościach

Ciemność widzę i to zdecydowaną. Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował, że jednym z warunków uzyskania licencji do gry w ekstraklasie będzie zainstalowanie na stadionie sztucznego oświetlenia (jakby w piłkę nie można było grać w samo południe). Minęło kilka miesięcy i prawie wszystkie kluby już światła mają. A gdzie jest najciemniej? Tam, gdzie najciemniej jest zwykle. Znaczy się pod latarnią.

PZPN ma siedzibę w Warszawie, a więc wiadomo było, że właśnie na terytorium stolicy z przyległościami, z postawieniem jupiterów będzie kłopot największy. Z Legią nie było problemu. Polonia i Świt Nowy Dwór nie zdążyły jednak na czas, w efekcie wszystkie prawie mecze musiały grać na obcych stadionach, co w niewątpliwy sposób wpłynęło na ich pozycje w tabeli (zajmują dwie ostatnie pozycje).

Przy Konwiktorskiej światła po raz pierwszy rozbłysły w ostatni wtorek. Przyszło 200 kibiców, niedługo dojdzie do oficjalnej inauguracji, którą zaszczyci m.in. prezydent (jednak miasta, nie kraju). Skończą się tego typu kłopoty, że derbowe spotkanie w roli gospodarza trzeba było rozgrywać na obiekcie największego wroga, co w efekcie finalnym żadnej ze stron nie wyszło na zdrowie.

W tej chwili w ciemnościach pozostaje tylko Świt z Nowego Dworu, co z kolei ma jak to w Polsce związek z małym lokalnym piekiełkiem. Prezes klubu chce czego innego niż chciałby burmistrz podwarszawskiego miasteczka. Obaj podobno chcą robić dobrze. Inwestycja ma jednak być rozpoczęta nie wcześniej jak za miesiąc, a zostać zakończona na wiosnę (czy brane pod uwagę są opóźnienia?). Wstyd dla Nowego Dworu tym większy, że oświetlenie mają nawet trzy kluby podstołeczne występujące kilka klas niżej. Konkretnie w A i B klasie.

Najjaśniejszy w polskiej lidze jest Groclin. 3 tys. luksów to dla klubów z województwa mazowieckiego na długi czas jasność nieosiągalna. Na takiej Legii wypadałoby postawić drugie tyle słupów. No, albo do dotychczas stojących powstawiać drugie tyle żarówek. Tylko, gdzie one by się zmieściły?

Dalsze miejsca w układzie tabeli zajmują: Lech Poznań 1890, Wisła Płock 1800, Odra Wodzisław 1600, Amica Wronki 1470 i cała grupa stadionów z zestawem standardowym czyli 1400 luksów - Widzew Łódź, Wisła Kraków i wszystkie trzy Górniki: z Zabrza, Polkowic, a nawet z Łęcznej. Zestawienie jest po to, aby pokazać jak na tym tle prezentują się kluby z Mazowsza, zwłaszcza zaś z Warszawy i to nie tylko z samej. Polonia (od bardzo niedawna) chwali się reflektorami o sile 1600 luksów, pod bramkami promień światła bije w oczy z siłą nawet do 2 tysięcy. Świt jak wiadomo nie chwali się niczym. A Legia?

I tu mamy problem. Przy Łazienkowskiej jupitery świecą właściwie od zawsze. Przynajmniej dla mnie, ponieważ na mecze chadzam tam, z pewnymi przerwami, od 1972 roku. 1100 luksów mogło robić wrażenie w czasach, gdy w Łęcznej nikomu nawet nie śniło się, że może zatrudnić byłego legionistę - kogoś takiego jak Czereszewski. Podobno takie natężenie światła nie daje klubowi prawa do wystawienia zespołu w europejskich pucharach. To znaczy daje, tyle że nie na swoim stadionie. Do tej pory Legia mogła grać przy Łazienkowskiej w sytuacji, gdy w promieniu 100 kilometrów nie było stadionu ze sztucznym oświetleniem - oczywiście spełniającym wymagania. A teraz jest przecież Polonia. Na szczęście Legia w tym roku nie gra w pucharach.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.