Wisła po wylosowaniu Valerengi i przed meczem z Dospelem

Wyniki losowania drugiej rundy Pucharu UEFA zepchnęły na drugi plan komentarze przed ciekawym niedzielnym meczem z Dospelem Katowice. Teoretycznie wydaje się, że Valerenga Oslo to jeszcze słabszy zespół niż wyeliminowany przez wiślaków w I rundzie NEC Nijmegen.

- Dopóki nie zobaczę w akcji Valerengi, szanse na awans oceniam jak 50:50 - nie kryje wiślacki pomocnik Mirosław Szymkowiak. - Na pewno nie zlekceważymy rywali. A niech sobie Norwegowie grają ostro. Po meczu z Węgrami wytrzymam każdą "rąbankę".

"Mieszkam od ośmiu lat w Norwegii, znam doskonale tutejszy futbol, więc służę pomocą w rozpracowaniu Valerengi" - takie deklaracje odbierał wczoraj prezes Wisły Bogdan Basałaj.

Po ubiegłorocznych sukcesach w Pucharze UEFA Wisła została rozstawiona przed losowaniem drugiej rundy i nie groziło jej, że trafi na zespół klasy AC Parma. - W najgorszym razie mogliśmy trafić na Utrecht - ocenia prezes Basałaj. - Ale i wtedy nie byłoby źle, bo zdecydowanie więcej zarobilibyśmy na prawach telewizyjnych. Na Norwegach wiele nie zarobimy. Mniej opłacalne są tylko mecze z drużynami z krajów postkomunistycznych.

Największym wiślackim specjalistą w dziedzinie piłki norweskiej jest drugi trener Jerzy Kowalik, który przed dwunastoma laty przez rok występował w pierwszoligowym FC Tromsoe. - Akurat o Valerendze nie wiem wiele, bo podczas moich występów w Norwegii, ten zespół tułał się po drugiej lidze - mówi Kowalik. - Norweska piłka przypomina trochę angielską. Dominuje siła, wybieganie, proste metody taktyczne: dogranie do boku i wrzutka na pole karne.

Henryk Kasperczak prześwietli rywala w najbliższy poniedziałek. Wybiera się do Oslo specjalnie na mecz Valerengi z Tromsoe. Jedyną gwiazdą Valerengi jest 34-letni grający trener Kjetil Rekdal, który może poszczycić się grą na mistrzostwach świata 1994 i 1998 roku.

- Na pewno nie zlekceważymy rywala - zapewnia napastnik Tomasz Frankowski, który był zadowolony z wyników losowania. "Franek" uważa, że dotychczasowe osiągnięcia Rekdala nie grają roli, bo "liczy się teraźniejszość". - Przecież w Polsce w Pogoni Szczecin występował też czołowy strzelec mistrzostw świata z USA Igor Salenko. Tyle że grał długo po udanych mistrzostwach.

Wczoraj trenowali wszyscy wiślacy, choć Frankowski i Żurawski byli przeziębieni. Obsługujący małopolską trzecią ligę lubelski OZPN nałożył wczoraj na Arkadiusz Głowackiego dwumeczową dyskwalifikację za czerwoną kartkę z meczu z Proszowianką. Przeciwko Dospelowi nie zagra też Maciej Stolarczyk (pauzuje za czerwoną kartkę w meczu z Widzewem). Najprawdopodobniej na lewej obronie zagra... Daniel Dubicki. Wczoraj trener Kasperczak próbował w defensywie właśnie "Dubiego". Zresztą wszechstronny piłkarz zasmakował już gry na lewej defensywie w meczach z Omonią Nikozja i w Wiśle II przeciw Proszowiance.

Dla Gazety

Mirosław Szymkowiak

piłkarz Wisły

- Cieszę się, że jesteśmy rozstawiani i wreszcie trafiamy na słabsze zespoły. Z tymi najsilniejszymi już dosyć się nagraliśmy. Poza tym, przyjdzie na nie pora w późniejszej fazie Pucharu UEFA, o ile uda nam się awansować. Na razie o Valerendze wiem tyle, że grającym trenerem jest tam Rekdal. Poza tym w Norwegii sezon dobiega już końca, co stawia nas w lepszej sytuacji, szczególnie przed rewanżowym meczem. W końcu listopada u nas runda ledwie się skończy, oni zagrają po miesiącu przerwy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.