Przed meczem Fotex Veszprém - Vive Kielce, sobota godz. 18

- Fajnie byłoby pokazać lwi pazur - mówi Filip Kliszczyk, rozgrywający Vive przed drugim meczem w Lidze Mistrzów. W sobotę o godz. 18 kielczanie zagrają na Węgrzech z jedną z najlepszych drużyn świata, Foteksem Veszprém

Inauguracja drugiego startu kieleckiej "siódemki" w Champions League do dziś budzi emocje. Mistrzowie Polski byli bliscy pokonania w minioną sobotę duńskiego Skjern Handball - remis 25:25 nie jest wprawdzie złym rezultatem, ale dwa punkty na otwarcie Ligi Mistrzów byłyby dobrą prognozą.

Jutro na Węgrzech o jakąkolwiek zdobycz będzie bardzo trudno. - To już jest drużyna ze ścisłej czołówki - mówi Daniel Waszkiewicz, trener Vive. O sukcesach Foteksu można pisać w nieskończoność, bo ekipa, która w węgierskiej ekstraklasie zadebiutowała 20 lat temu, od tego czasu nie tylko dominuje w kraju, ale także dotarła na europejskie, czyli także światowe szczyty.

Wystarczy tylko przypomnieć, że "Czerwone Diabły" - jak nazwali swój klub kibice z Veszprém - to 12-krotni mistrzowie Węgier, 14-krotni zdobywcy Pucharu Węgier, zdobywcy europejskiego Pucharu Zdobywców Pucharów, dwukrotni finaliści PZP, a w końcu finaliści Ligi Mistrzów z ubiegłego roku.

Przed rozgrywkami mówiło się o kłopotach mistrza Węgier, m.in. o odejściu do Hiszpanii dwóch Kubańczyków z węgierskimi paszportami - Lusia Diaza i Carlosa Pereza. Nie dość jednak, że zostali oni w drużynie chorwackiego trenera Zdravko Zovko, to jeszcze Fotex pozyskał słynnego Chorwata Slavko Goluzę. Do tego dochodzą znakomity bramkarz Árpád Sterbik, kolejny Chorwat Mirza Dzomba, Kiril Lazarov z Macedonii czy świetni Węgrzy István Pasztor, György Zsigmond oraz István Csoknyai, a wszyscy gracze Foteksu to reprezentanci swych krajów.

Czy z takim towarzystwem kielczanie są w stanie podjąć walkę? - Trzeba próbować - twierdzi Waszkiewicz. Mistrzowie Węgier najbardziej obawiają się Karola Bieleckiego, podkreślając jego 13 goli przeciwko Skjern. Na swej stronie internetowej głównie informują jednak o tym, że ich rywalem będzie drużyna z Polski, która gra w europejskich pucharach od 10 lat. Dlatego trzeba się spodziewać, że Fotex bardzo poważnie potraktuje jutro Vive. Mistrzowie Węgier poważnie zagrali tydzień temu w Sarajewie z Bośnią, gromiąc ją 35:24 (19:8), ale praktycznie po kwadransie gry było już po meczu.

Kielczanie wyjechali na Węgry wczoraj po czwartkowym wieczornym treningu. Waszkiewicz zabrał 14 zawodników z Andrzej Bystramem, który pauzował w środowym meczu ekstraklasy z Olimpią Piekary Śląskie (37:17) oraz z Piotrem Grabczykiem. - Po kontuzji nie ma śladu. Jestem w pełni sił - stwierdził Grabarczyk.

Do malowniczo położonego hotelu Betekints kielczanie powinni dotrzeć w piątek nad ranem, a po południu czeka ich trening w mogącej pomieścić nieco ponad 2000 miejsc hali w Veszprem, 70-tysięcznego miasta położonego 15 kilometrów od Balatonu. W niedzielę prosto z Węgier kielczanie pojadą do Dzierżoniowa, gdzie przygotowywać się będą do środowego meczu ligowego ze Śląskiem Wrocław

Na Węgry wybiera się spora grupa kieleckich kibiców - działacze Foteksu zarezerwowali dla nich 108 wejściówek. Kto nie pojedzie na Węgry może słuchać bezpośredniej transmisji meczu Fotex - Vive w Radiu Kielce lub oglądać ją w Telewizji Puls - dostępnej w kieleckich sieciach kablowych Vectra i UPC. Powtórkę ze spotkania przeprowadzi Polsat Sport - początek o godz. 21.20.

W drugim meczu grupy G Skejrn gra w sobotę z Bośnią Sarajewo.

Będzie 32:22 - typują Węgrzy

Oficjalna strona internetowa Foteksu Veszprém (www.fotexveszprem.hu) typuje, że mecz z Vive zakończy się rezultatem 32:22 dla gospodarzy. Jeszcze większymi optymistami są kibice mistrza Węgier - blisko połowa z nich w internetowej sondzie stwierdziła, że Fotex pokona Vive 12-15 golami, nieco mniej że 9-11 trafieniami, a kilka osób jest zdania, że aż różnicą 16-17 bramek. Zaledwie jedna osoba zagłosowała, że Węgrzy wygrają "tylko" 5-6 golami.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.