Radomianie wyszli na parkiet bardzo spięci, ale w ciągu niespełna godziny rozprawiali się z rywalem bez większych problemów. - Czekam na powrót do Radomia wielkiej siatkówki, bo na razie w poczynaniach siatkarzy za dużo było "plaży" - skomentował wydarzenia na parkiecie znany sędzia ligowy Sylwester Strzylak.
Dość srogi osąd arbitra tego dnia podzielało z pewnością znacznie więcej fanów. Jadar nie grał olśniewająco, ale liczy się tylko zwycięstwo i punkty, a te w komplecie pozostały w Radomiu.
Inauguracja rozgrywek w naszym mieście miała miejsce niemal przy pustych trybunach. Najwyraźniej spotkanie Jadaru z SMS-em przegrało korespondencyjną konfrontację z transmisją telewizyjną, gdzie Groclin walczył z Herthą Berlin o awans do drugiej rundy pucharu UEFA.
Nieliczna grupa fanów w hali MOSiR-u obejrzała jednostronne widowisko, w którym od początku spotkania stroną dominująca byli radomianie. Choć momentami gra gospodarzom się nie kleiła, bez większych problemów mijali blok rywala, zdobywając gros punktów po zagrywkach, z którymi adepci siatkówki zupełnie nie mogli sobie poradzić. Widoczny w tym fragmencie, jak i w całym spotkaniu był kapitan drużyny Maciej Pawliński.
Nie było również emocji w secie drugim. Przy stanie 6:4 dla Jadaru w jedynym ustawieniu radomianie zdobyli siedem punktów z rzędu, rozstrzygając odsłonę w ciągu 16 min. Trener Leszek Milewski dokonywał kolejnych roszad w składzie, ale najwyraźniej jego podopieczni nie mieli najlepszego dnia. Podobny przebieg miała trzecia i ostatnia odsłona, w której znów wyróżnił się Pawliński.
Sety: 25:19, 25:13, 25:16.
Jadar: Malczewski, Szumielewicz, Jaskulski, Zając, Pawliński, Staniec, Biliński (libero).
SMS: Kozłowski, Żuk, Możdżonek, Kamiński, Wysocki, Czarnowski, Drzyzga (libero) oraz Spychała, Gołębiewski, Mróz.
Sędziowali: A. Kuchna (Katowice), P. Król (Żywiec).
Widzów: 100.
GRACZ MECZU
Maciej Pawliński
Prezentował najrówniejszą formę z całego zespołu. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła miał coś do powiedzenia.
DLA GAZETY
Dariusz Fryszkowski
trener Jadaru
Chłopcy przystąpili do meczu spięci. I im, i mnie zależało bardzo, aby wygrać, i dlatego nie dokonywałem żadnych zmian. Jeśli mam kogoś wyróżnić, to na pewno dwóch Maćków - Pawlińskiego i Zająca.
W naszej grze wciąż jest jeszcze sporo mankamentów. Wiele elementów musimy poprawić jak najszybciej, bo już w kolejnym meczu spotkamy się z drugim zespołem z poprzedniego sezonu - Górnikiem Radlin.
wysł. jack