Monika Smak, słowacka siatkarka BKS Bielsko, o RC Cannes, rywalu bielszczanek w Lidze Mistrzyń

Francuzki są do pokonania, ale nie można pokazać, że się ich boimy - mówi słowacka rozgrywająca BKS, która wcześniej grała w Cannes

Siatkarki BKS Stali Bielsko w pierwszej rundzie Ligi Mistrzyń trafiły na francuski zespół RC Cannes, który od dwóch lat nie ma sobie równych na kontynencie. Trener Zbigniew Krzyżanowski będzie miał prawdziwy bank informacji, bo przecież w składzie BKS występuje od niedawna Słowaczka Monika Smak, która przez dwa lata grała w Cannes.

Piotr Płatek: Cieszy się Pani, że trafiliście akurat na zespół RC Cannes?

Monika Smak: Przynajmniej zobaczę koleżanki, z którymi grałam przez dwa lata. Pod względem sportowym to jednak bardzo trudny rywal. Ale dziewczyny z Cannes chyba mocno się zdziwiły wynikiem losowania. One mają jakiś polski kompleks, bo od blisko pięciu lat rok po roku trafiają na drużyny znad Wisły i na wyjeździe nie potrafią wygrywać z naszymi zespołami.

Co może Pani powiedzieć o francuskim zespole?

- Kiedy tam grałam, numerem jeden była Gruzinka Victoria Rawwa, teraz ona nadal tam o wszystkim decyduje. To znakomita siatkarka, a przy tym świetna koleżanka. Nie robi z siebie gwiazdy, pomaga nowym zawodniczkom, które trafiają do Cannes. Zespół za moich czasów zdobywał puchar i mistrzostwo Francji, grałyśmy też w Lidze Mistrzyń, gdzie najlepiej zapamiętałam bardzo ciężkie mecze z Włoszkami z Bergamo oraz z rosyjską Urałoczką.

Trenerem RC Cannes jest Chińczyk, który przed laty był podobno zawodnikiem w Cannes i potem został we Francji już jako szkoleniowiec.

- Nazywa się Yan Feng, pracuje tam już od wielu lat. Jego zasadą jest: "jest czas na zabawę i jest czas na pracę". Wymaga wiele na treningach, a po zajęciach pozwala dziewczynom na własne życie.

Natknęła się Pani w Cannes na jakieś polskie ślady?

- Owszem. Grała tam Polka Kinga Maculewicz. Jej matka, też była zawodniczka, prowadzi w Cannes zajęcia z juniorkami.

Szefem klubu jest kobieta, Anny Courtade...

- To bardzo miła pani. Jest jak matka, ale i jak generał. Lubi, by wszystko było poustawiane. Tak to tak, a nie to nie. Są tylko białe i czarne kolory. Swoim siatkarkom matkuje, zaprasza na kolacje do swojej willi, organizuje wyjazdy na rozmaite imprezy, do teatru czy Moulin Rouge.

Pani prezes musi mieć ogromne pieniądze, skoro udało jej się stworzyć tak wspaniały zespół?

- Z pieniędzmi faktycznie się nie liczy. To milionerka, jest szefem sieci marketów Leclerc na całą południową Francję. Poza tym jest honorowym obywatelem Cannes, osobą powszechnie tam szanowaną. Ma ogromne wpływy, udziela się w polityce. Jednym słowem to bardzo ważna persona.

W Cannes gra się bardzo ciężko. Nafta Piła trzy lata z rzędu nie potrafiła tam zdobyć choćby seta.

- Hala jest niewielka, przypomina nieco hangar. Kiedy jednak przychodzi dużo ludzi, a na mecze Ligi Mistrzów zjawia się ich wiele, jest hałas, tumult. Rywalom francuskiej drużyny gra się ciężko.

Czy BKS Stal stać na wygranie z RC Cannes?

- To jest możliwe, ale nie możemy okazać strachu przed wielkim przeciwnikiem. Trzeba zagrać bez kompleksów, pokazać dobrą zagrywkę oraz pilnować Victorii Rawwy. Wtedy może się udać.

Copyright © Agora SA