Remis Pogoni, porażka Błękitnych

II LIGA PIŁKARSKA. Nieoczekiwana strata punktów w Gliwicach kosztowała portowców pozycję lidera rozgrywek. Za to kolejna porażka stargardzian może oznaczać koniec marzeń o pozostaniu w lidze.

W 12. kolejce spotkań nie było wielkich niespodzianek. Za taką można by było uznać remis Pogoni, ale szczecinianie w meczach wyjazdowych spisują się o wiele słabiej niż przed własną publicznością. Stare grzechy powielili również gracze Błękitnych, którzy przy lepszej skuteczności mogli odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Błękitni Stargard - Aluminium Konin 0:1

Był to typowy mecz na remis. Oba zespoły stworzyły sobie po kilka bardzo dobrych okazji do strzelenia bramki i już w połowie pierwszej części spotkania dało się odczuć, że kto szybciej wbije gola, ten wygra. Zawodnicy jednak długo nie potrafili skutecznie zakończyć swoich akcji.

Dla Błękitnych w pierwszej połowie bramki mogli uzyskać Piotr Kosiorowski (i to dwukrotnie), Jarosław Piskorz, Łukasz Adamski i Robert Gajda. Za każdym razem brakowało niewiele. Z akcji gości wyróżnić można strzał z 20 metrów Grzegorza Słupeckiego w słupek oraz dwie akcje sam na sam Dariusza Solnicy z bramkarzem Krzysztofem Kotorowskim.

Po zmianie stron Kosiorowski z ośmiu metrów strzelił nad poprzeczką, a w 57. minucie zamiast strzelać z 13 metrów, gdy był niepilnowany, zdecydował się na podanie do Adamskiego. Obrońcy Aluminium zapobiegli stracie bramki.

Rozstrzygnięcie padło w 76. minucie, gdy goście wyrzucali piłkę z autu. Daleki wyrzut trafił na głowę Tomasza Bekasa, który strzelił w długi słupek. Kotorowski obronił końcami palców, ale nie był w stanie zapobiec celnej dobitce Solnicy z czterech metrów. Po stracie bramki z graczy Błękitnych całkowicie uszło powietrze i nie zagrozili już zespołowi Aluminium.

- No i co ja mam powiedzieć, jeśli moi zawodnicy nie potrafią wykorzystać najprostszych okazji? - pytał Jerzy Engel jr., trener Błękitnych.

Jego słowa potwierdził ojciec, były selekcjoner reprezentacji, który po raz pierwszy przyjechał do Stargardu. - W drużynie widać brak egzekutora. Skoro klub nie może takiego sprowadzić, musi zatrudnić np. psychologa, aby ten podszedł do graczy, w których widać pewną blokadę na boisku - stwierdził Engel senior.

Bramka: Solnica (76.)

Błękitni: Kotorowski - Jeziorski, Lewandowski, Więckowski, Sobański Ż - Wawrzyniak (60. Korkuć), Kosiorowski, Adamski, Piskorz (88. Połoszczak) - Jarecki (60. Kubsik), Gajda Ż.

Aluminium: Cierzniak - Majewski Ż, Słupecki Ż (46. Wysocki), Bartnik - Kruk, Nowak Ż, Solnica Ż, Cichos (46. Wołczek), Bekas - Witek (75. Jasiński Ż), Wojciechowski.

Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 1:1

- Ten remis nie jest dla nas dobrym wynikiem, bo straciliśmy pozycję lidera - żałował po meczu Bogusław Baniak, trener Pogoni.

Kibice Piasta przed meczem remis wzięliby w ciemno. Ich przewidywania nie sprawdziły się. Już po kwadransie gospodarze prowadzili. Na polu karnym Rafał Andraszak sprytnie zagrał do Pawła Gamli, który popisał się ładnym strzałem z 12 metrów.

- To mój pierwszy gol w barwach Piasta. Szkoda, że nie dał nam zwycięstwa mówił Gamla.

Gospodarze z prowadzenia cieszyli się tylko dwie minuty. Przed polem karnym przewrócił się Artur Bugaj, ale sędzia uznał, że faulował go Tomasz Szeja i podyktował rzut wolny. Decyzja sędziego sprawiła, że na ławce Piasta zawrzało, wszyscy wybiegli na bieżnię. Protesty sędzia szybko uciął, a skutecznym płaskim strzałem popisał się Grzegorz Matlak.

- Bugaj przewrócił się na piłce i nie było faulu. Ale to nie zwalnia nas z winy, że straciliśmy gola po tym rzucie wolnym - mówił już spokojny Józef Dankowski, szkoleniowiec Piasta.

W ostatniej minucie pierwszej połowy szczecinianie mogli zdobyć zwycięską bramkę. Piłka po strzale Adriana Napierały trafiła w poprzeczkę. Napierała na trzynaście minut przed końcem meczu musiał opuścić boisko, bo po faulu na Piotrze Ussie, dostał drugą żółtą (a w konsekwencji czerwoną) kartkę. - Druga kartka była słuszna, bo faulowałem, natomiast pierwsza nie, gdyż trafiłem w piłkę a nie w przeciwnika - usprawiedliwiał się obrońca Pogoni.

W drugiej połowie zespołem lepszym był Piast. Dwóch dobrych sytuacji dla gospodarzy nie wykorzystał Rafał Andraszak. - Zaraz po wejściu do szatni Rafał przeprosił kolegów, że mając takie okazje ich nie wykorzystał. Ale to się zdarza najlepszym napastnikom - łagodził nastroje Dankowski.

W ostatniej minucie, po strzale Przemysława Kaźmierczaka, dużym refleksem popisał się Jacek Gorczyca.

Zawodnicy Pogoni nie byli zadowoleni ze swojej gry. - Rozegraliśmy najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Piast grał twardo, zdecydowanie, więc i punkt cieszy - przyznał Artur Andruszczak, prawy pomocnik Pogoni.

Kibice na tyle byli niezadowoleni z pracy sędziego Piotra Wieczerzaka z Krakowa, że ten opuszczał boisko pod eskortą służb porządkowych, którzy osłaniali go tarczami.

Bramki. Piast: Gamla (14.). Pogoń: Matlak (16.).

Piast: Gorczyca - Wilk Ż, Bodzioch, Szmatiuk, Szeja Ż - Kaszowski, Gamla, Kryger, Gontarewicz (73. Piechocki) - Andraszak, Uss.

Pogoń: Wyparło - Rodrigo, Julcimar, Napierała ŻŻCZ - Andruszczak, Batata (46. Łabędzki), Biliński (55. Moskalewicz), Drumlak Ż, Matlak - Bugaj (81. Kaczorowski), Kaźmierczak.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.