AZS Gaz Ziemny Koszalin - Anwil Włocławek 74:82

EKSTRAKLASA KOSZYKARZY. Beniaminek ligi pokazał, że nie zamierza zostać łatwym dostarczycielem punktów lidze. Anwil Włocławek musiał się napracować, aby wywieźć z Koszalina zwycięstwo

12 lat miłośnicy koszykówki czekali na powrót ekstraklasy do Koszalina. W sobotę w szczelnie wypełnionej kibicami hali Gwardii zainaugurowała nowy sezon Era Basket Liga.

Prezes AZS Koszalin, Bogusław Kowalski zapowiedział, że zawodnicy, którzy wywalczyli awans, dostaną szansę gry w ekstraklasie. Słowa dotrzymał. Koszalinianie nie dokonali spektakularnych zmian. Przed tym spotkaniem trener akademików, Jerzy Olejniczak twierdził, że będzie to mecz emocji: kto nad nimi zapanuje, ten odniesie zwycięstwo.

Mistrz Polski nie przyjechał w najsilniejszym składzie. Skręcona kostka zmusiła do pozostania w domu pierwszego rozgrywającego Anwilu, Łotysza Janisa Blumsa. W składach pierwszych piątek widoczna były różnice polityk personalnych obu klubów: w zespole AZS-u jest tylko jeden obcokrajowiec - w Anwilu pięciu.

Początek sobotniego spotkania to szybkie i skuteczne akcje Aleksandra Kudrawcewa i Tomasza Briegmanna, którzy wykorzystywali dziurawą obronę Anwilu. Na półtorej minuty przed końcem pierwszej kwarty beniaminek prowadził 23:15, wygrywając dzięki skutecznym rzutom z dystansu 32:18.

Zupełnie inne widowisko kibice oglądali w drugiej kwarcie. Pierwsze punkty w tej części meczu dla Anwilu po trzech minutach zdobył Armands Skele. Koszalinianie razili nieskutecznością. Dopiero na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy honorowe punkty dla AZS-u zdobył Briegmann. Przewaga z pierwszej kwarty topniała z każdą minutą. Na szczęście AZS zdołał się jeszcze pozbierać i na przerwę schodził z czterema punktami przewagi.

Po przerwie Anwil zabrał się do odrabiania strat, wychodząc na pierwsze prowadzenie w meczu (41:42). Beniaminek nie zamierzał się poddawać. Błędy Anwilu doprowadzały trenera Andreja Urlepa do szału. Po kolejnej burzliwej dyskusji, sędzia zagroził szkoleniowcowi przewinieniem technicznym. W ostatnich minutach meczu doświadczenie gości wzięło jednak górę. W decydującej kwarcie nie pozwolili odebrać sobie prowadzenia, wygrywając całe spotkanie różnicą ośmiu punktów.

Kwarty: 32:18, 9:19, 19:26, 14:19

Gaz Ziemny: Briegmann 16, Kudrawcew 15 (1), Karaś 15 (3), Tomaszewski 5, Lewandowski 3 - Balcerzak 9 (3), Rajkowski 5 (1), Kowalczuk 3, Dąbrowski 3 (1), Bogdan 0.

Anwil: Zavackas 18, Bosewski 15, Kadziulis 14, Greene 10, Shaw 7, - Skele 13, Szczotka 3, Miszczuk 2, Witka 0.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.