Hetman pokonany, Kolporter i Górnik straciły punkty, Stal Rzeszów Liderem

PIŁKARSKA III LIGA. Daniel Grębowski i Marcin Pacuła w kolejnym meczu zdobyli gole dla Stali.

Warto było w piątkowy wieczór przyjść na stadion przy Hetmańskiej w Rzeszowie. Zamojski Hetman zagrał otwarcie, zgodnie z zapowiedziami trenera Aleksandra Papiewskiego, długo nie pozwalał sobie narzucić sobie stylu gry faworyzowanej Stali i kibice obejrzeli świetny mecz. Szybka, składna i nowoczesna gra obu drużyn, dużo strzałów i bramkarskich parad, dwie bramki dla Stali - to wszystko z pewnością zadowoliło sympatyków Stali Rzeszów i futbolu w ogóle.

Wszystkiego dopełnił świetny doping kibiców obu drużyn, którzy tym razem zgodnie kibicowali swoim piłkarzom w jednym sektorze, nad którym powiewały biało-niebieskie flagi Stali i biało-zielono-czerwone Hetmana Zamość.

Następnego wieczora z kolei na ulicach Rzeszowa można było spotkać grupy rozśpiewanych kibiców rzeszowskiej jedenastki bo po remisach Kolportera z Motorem i Górnika ze Stalą Stalowa Wola drużyna z Hetmańskiej awansowała na pozycję lidera III ligi.

Przed meczem najlepsi ostatnio strzelcy Stali Rzeszów Marcin Pacuła i Daniel Grębowski dość ostrożnie wypowiadali się o szansach na kolejne swoje bramki, ale każdy z nich od pierwszych minut meczu chyhał na swoją szansę. Marcin Pacuła powiedział Gazecie: - Po meczu sparingowym z Hetmanem (2:2) założyłem się z Marcinem Mańką i Jarosławem Czarnieckim, że strzelę im gola w meczu ligowym.

Marcin zakład wygrał w 50. minucie ustalając wynik meczu i strzelając czwartą bramkę w czwartym meczu z rzędu. - To mój życiowy rekord bo jeszcze nigdy w karierze nie miałem takiej serii - mówi napastnik Stali Rzeszów.

Kolejny doskonały występ zaliczył Daniel Grębowski i zdobył trzecią bramke w trzecim występie w barwach Stali. I tym razem był to fantastyczny gol. Uderzenie z rzutu wolnego z około 20 metrów było najwyższej klasy i Marcin Mańka nie miał nic do powiedzenia. Cały zespół Stali dostroił się do formy swoich napastników i rzeszowianie zagrali z pewnością jeden z najlepszych, a może najlepszy mecz na własnym terenie.

Hetman wybiegł na boisko w innym niż zwykle ustawieniu. Tym razem trener Papiewski ustawił zespół w systemie 4-5-1 co początkowo zaskoczyło rzeszowian. Już w 2. minucie meczu Mariusz Głąbicki pokazał, że trener Hetmana nie rzucał słów na wiatr mówiąc, że zagrają w Rzeszowie bez respektu. Wykorzystał to, że Rafał Pomianek nie zdołał złapać mokrej piłki (mecz odbywał się w strugach deszczu) i uderzył z 8 metrów, ale rzeszowski bramkarz zapobiegł tragedii. W odpowiedzi zaatakował Daniel Grębowski jednak jego uderzenie z 8 metrów minimalenie minęło cel. Do 18. minuty na boisku Stali trwała wymiana ciosów. Hetman skrócił pole gry, podobną taktykę stosowała Stal co spowodowało, że niemal każde prostopadłe podanie było zalążkiem zagrożenia pod obu bramkami i mecz był bardzo emocjonujący.

Po jednej z akcji Karola Wójcika, tuż przed polem karnym Hetmana rzeszowskiego pomocnika zwalił z nóg Rafał Waga. Do piłki 20 metrów od bramki Mańki podeszli Pacuła i Grębowski. Piłkę ustawił Pacuła, a strzelił Grębowski. To uderzenie mogłoby być ozdobą każdego meczu w ekstraklasie. Piłka przeleciała nad murem z taką rotacją, że ugrzęzła w bramce Hetmana tuż przy bliższym słupku. Mańka był bez szans. Strata gola bynajmniej nie ostudziła zapału jedenastki z Zamościa. Hetman zaatakował z jeszcze większym zaangażowaniem i Rafał Pomianek co chwilę miał sporo roboty. Stalowcy nie byli dłuzni. W 25. minucie akcję zainicjował Mateusz Krajewski z 25 metrów strzelał Paweł Kloc i Mańka ratował się wybiciem piłki na róg. Kornera egzekwował Grębowski, precyzyjne dośrodkowanie wykorzystał Mateusz Rzucidło, piłka po strzale obrońcy Stali głową z 8 metrów zmierzała do bramki jednak na linii pojawił się Jarosław Czarnecki, który wyręczył Mańkę. Kilkadziesiąt sekund później potężnym strzałem z 20 metrów popisał się Rafał Sobczyk, a dobrze ustawiony Pomianek wyszedł z opresji zwycięsko.

Do końca pierwszej połowy trwała wymiana ciosów. Marcina Mańkę próbowali pokonać Mateusz Kędzior i Karol Wójcik, natomiast Rafał Pomianek najwięcej kłopotu miał z Tomaszem Albingierem.

To co nie przyniosło efektu Hetmanowi na początku I połowy (szybkie ataki obliczone na zaskoczenie przeciwnika) skutecznie wykonali na początku drugiej piłkarze Stali. W 50. minucie rzut rożny z lewej strony wykonywał Paweł Kloc. Jego podanie głową przedłużył Mateusz Kędzior piłka trafiła do zamykającego akcję z prawej strony pola karnego Marcina Pacuły. Ten przyjął podanie na pierś i z około 6. metrów strzałem z półwoleja nie pozostawił Mańce żadnych złudzeń. Teraz Hetman frontalnie zaatakował rzeszowską bramkę. Do 71. minuty na połowie Stali było gorąco. Najpierw podania Albingiera nie wykorzystał Mariusz Głąbicki strzelając, na szczęście, z 6. metrów nad bramką. Później Łukasz Barycza nie trafił z 18. metrów. Bardzo niebezpiecznie było w 60. minucie kiedy Tomasz Sobczyk strzelił mocno po solowym rajdzie lewą stroną. Piłkę wybił świetnie spisujący się w rzeszowskiej obronie Daniel Popiela, niestety dopadł jej Albingier, ale jego strzał z 18 metrów był minimalnie niecleny. Ten sam napastnik Hetmana strzelał minutę później, ale Pomianek był na posterunku.

Ostatnie piętnaście minut to popis stalowców, którym jednak brakło sporo szczęścia. W 75. minucie doskonale zachował się Konrad Janik, który chwilę wcześniej zmienił Karola Wójcika. Po akcji Kloca dośrodkowywał Pacuła, a Janik w imponującym stylu uwolnił się od opieki obrońcy wpadł w pole karne, uderzył głową, piłka po koźle zupełnie zmyliła Mańkę jednak ku rozpaczy Konrada Janika trafiła w słupek. Za dwie minuty podanie Jasiaka otworzyło szansę przed Pacułą, wybiegający do piłki Mańka potknął się, Pacuła strzelił z 14 metrów, ale na linii bramkowej zagrodził drogę piłce Jarosław Czarniecki.

Stal Rzeszów 2 (1)

Hetman Zamość 0

Strzelcy bramek:

Stal: Grębowski (18. z wolnego), Pacuła (50.)

Widzów: 2000

Składy

* Stal: Pomianek, Łuczyk, Rzucidło, Popiela, Krajewski, Kloc Ż, Kędzior Ż, Wójcik (69. Janik), Grębowski (61. Jasiak), Imiołek (55. Walat), Pacuła (86. Domin).

Hetman: Mańka, Karpowicz, Czarniecki, Waga, Kocis, Pliżga, Głąbicki, Barycza (65. Paulewicz Ż), Sobczyk, Albingier, Szepeta (79. Chałas Ż).

Sędziował Piotr Pielak z Warszawy.

Gracze meczu

Cała drużyna Stali. Każdy doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich zadań na boisku, nikt się nie oszczędzał i mimo, że Hetman okazał się godnym i niewygodnym rywalem o dwa gole lepsza była Stal

Zdaniem trenerów

Aleksader Papiewski

Hetman Zamość

Wiedzieliśmy gdzie przyjeżdżamy. Według mnie Stal to główny kandydat do awansu. Myślę jednak, że łatwo skóry nie sprzedaliśmy. Zagraliśmy dobrze, kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Stal po raz kolejny pokazała, że umie grać i wygrywać. Poziom meczu był co najmniej II-ligowy.

W tym miejscu potrzebny jest apel do władz Rzeszowa i wszystkich, którym piłka nożna leży na sercu: Klub zrobił już bardzo wiele. Świadczą o tym wyniki. Teraz całe miasto powinno zrobić wszystko by Stal awansowała do II ligi.

Ryszard Kuźma

Stal Rzeszów

Bardzo dziękuję trenerowi Papiewskiemu za uwagi nie tylko o naszym poziomie sportowym, ale także za apel do władz Rzeszowa. Przecież piłkarze przy tak dużym zainteresowaniu kibiców naszą drużyną nie tylko w Rzeszowie bo zbieraliśmy brawa i dobre recenzje w Krakowie czy Kielcach są świetnymi ambasadorami naszego miasta.

To nie był lekki mecz, ale ciężka walka. Dziękuję wszystkim moim piłkarzom za wielką ambicję. Bramki padły po stałych fragmentach gry bo ulewny deszcz utrudniał strzelanie z akcji choć i to nam się udawało. Dwa razy rywali ratował słupek czy wybicie z linii przez obrońcę. Daje efekty nasza regularna praca nad egzekwowaniem stałych fragmentów.

Nie ukrywam, że obawiałem się tego meczu po dość łatwym zwycięstwie w Krakowie. Mimo dobrych wyników mamy jeszcze kilka istotnych mankamentów, które będziemy chcieli wyeliminować jak najszybciej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.