Koszykówka. Stal-Gipsar Ostrów Wlkp. pokonała Śląsk Wrocław

Ostrowianie zwyciężyli 79:73.

- Nasi rywale chcieli nas zaskoczyć swoim nowym zawodnikiem, centrem Ryan Randle. Trener Gipsaru miał jednak sporą łamigłówkę, jak wyeliminować z gry wysokiego centra Idei. Jak się później okazało, Randle zdobył 12 punktów, w tym ponad połowę w decydujących momentach meczu. W końcówce spotkania jednak czarnoskórego centra Idei skutecznie zatrzymał Wiktor Grudziński.

Mecz od początku był niezwykle zacięty. Koszykarze obu zespołów nie oszczędzali sobie szturchańców, szczególnie obijani byli rozgrywający obu zespołów Dan Earl oraz Derrick Phelps. Gdy ostrowianie objęli prowadzenie 10:6, ciężar zdobywania punktów na swoje barki wziął Adam Wójcik. To właśnie dzięki grze tego zawodnika pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem Idei 22:19.

Popis Micudy

W drugiej kwarcie popisowo grał Peter Micuda. Słowak był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem na parkiecie i zdominował obie tablice. W 14. min ostrowianie po indywidualnej akcji Pawła Szcześniaka ponownie wyszli na prowadzenie 27:25. - To był ważny moment dla naszego zespołu. Wszyscy zaczęliśmy dobrze bronić i skutecznie rzucać - mówił Micuda, nazwany prze ostrowskich kibiców ,,Maczugą''. Goście jednak nie zamierzali rezygnować ze zwycięstwa. Adam Wójcik, widząc, że jego koledzy nie potrafią złapać odpowiedniego rytmu gry, sam dwoił się i troił aby odrobić straty. W 26. min po punktach Wójcika Idea przegrywała 49:52, ale skrzydłowy gości musiał zacząć grać nieco spokojniej w obronie, bo od 27. min miał cztery przewinienia.

Ostrów nie złamany

Kiedy w 27. min po rzucie Michała Ignerskiego zespół Idei ponownie wyszedł na prowadzenie 54:52, wydawało się że goście złamią walecznych ostrowian. Tak się nie stało. Za moment za trzy punkty trafił Petey Sessoms, potem Dan Earl i ostrowianie wygrywali 62:54. Trener Wrocławia Muli Katzulin poprosił o czas. Reprymenda trenera na niewiele się zdała. Wynik trzeciej kwarty ustalił Roman Prawica, celnym rzutem zza linii 6,25 metra - ostrowianie prowadzili już różnicą 12 punktów.

Było gorąco

- Mamy jeszcze dziesięć minut gry, aby odrobić straty i wygrać - apelował przed ostatnią czwartą kwartą Muli Katzulin. Koszykarze Idei zagrali agresywnie w obronie i skrupulatnie odrabiali straty. Bardzo aktywny był Randel. Po punktach tego zawodnika goście w 38. min przegrywali już tylko 70:71. Bohaterem meczu okazał się Paweł Szcześniak. Kapitan Gipsaru widząc, że jego koledzy boją się rzucać, wziął na swoje barki odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Decydująca o losach meczu okazał się jego rzut za 3 punkty niespełna 50 s przed końcem meczu. W tym momencie ostrowianie prowadzili 75:70. Za moment Szcześniak dołożył 4 punkty zdobyte z linii rzutów osobistych.

Nazwiska nie grają

O ile Andrzej Kowalczyk może być zadowolony z gry swoich podopiecznych, to Muli Katzulin - nie. Praktycznie to wszyscy, poza Wójcikiem oraz Phelpsem, zawodnicy z jego zespołu spisali się słabo. O występie Radosława Hyżego, który zwracał na siebie uwagę tylko bujną fryzurą, oraz Pawła Wiekiery, lepiej nie wspominać.

Stal-Gipsar Ostrów Wlkp. - Śląsk-Idea Wrocław 79:73

Kwarty: 19:22, 23:14, 24:18, 13:19

Gipsar: Sessoms 16 (3 x 3), Micuda 14 (2 x 3), Szcześniak 13 (1 x 3), Earl 11 (2 x 3), Szawarski 10 (1 x 3), Sroka 9 (1 x 3), Grudziński 3, Prawica 3 (1 x 3).

Idea: Wójcik 17, Phelps 15, Randle 12, Tein 8, Skibniewski 7 (1 x 3), Tomczyk 6, Ignerski 5, Hyży 2, Zieliński 1, Wiekiera 0, Chanas 0.

Muli Katzulin

trener Idei Śląsk Wrocław

Ostrowianie skutecznie wykorzystali atut własnej hali, pokonali nas już trzeci raz w krótkim czasie. Nam zawsze trudno grał się tu grało.

Andrzej Kowalczyk

trener Gipsaru Stali Ostrów Wlkp.

Bardzo cieszę się z dzisiejszego zwycięstwa, ale jest to dopiero początek sezonu. Przed nami bardzo dużo pracy. Zadowolony jestem, że moi podopieczni wytrzymali presję tego meczu do końca. Wszyscy moi podopieczni zagrali dobrze.

Peter Micuda

center Gipsaru Stal Ostrów

Wydaje mi się, że rozegrałem dzisiaj udane spotkanie. Zatem mogę być zadowolony z debiut w Polskiej lidze i ostrowskim zespole. Cieszę się, że pokonaliśmy zespół Idei, który jest wielokrotnym mistrzem Polski. Oby było tak dalej.

Trzeba było rzucać

Rozmowa z Pawłem Szcześniakiem, kapitanem Gipsaru Stali Ostrów

Grzegorz Glubiak: W trudnym momencie wziąłeś na Swoje barki odpowiedzialność za losy meczu. Dlaczego?

Paweł Szcześniak: W końcowych minutach meczu to ja byłem najczęściej w posiadaniu piłki, a że trafiałem, to koledzy grali na mnie.

Jesteś bohaterem meczu?

- W żadnym przypadku. Na zwycięstwo zapracował cały zespół. Ja tylko zdobyłem decydujące punkty.

Przypuszczałeś, że końcówka meczu będzie tak zacięta. Przecież w pewnym momencie prowadziliście już różnicą 12 punktów!

- Wystarczy popatrzyć na ławki obu zespołów. Idea przyjechała do Ostrowa z 12 zawodnikami, my graliśmy tylko ósemką. Co ciekawe, jednak z kwarty na kwartę graliśmy coraz lepiej.

Jak oceniasz występ pozostałych kolegów z zespołu?

- Od tego jest nasz trenera. Na pewno pokazaliśmy charakter i że gramy z sercem. Tym będziemy wygrywać mecze.

Copyright © Agora SA