Koszykarze Anwilu lepsi w sparingu od Astorii

Debiut w barwach Astorii byłego środkowego Anwilu Aleksandra Kula wypadł bezbarwnie. W ostatnim przedsezonowym meczu kontrolnym obu zespołów mistrzowie Polski wygrali różnicą ośmiu punktów

Na tydzień przed inauguracją Polskiej ligi Koszykówki włocławianie pokazali, że są zespołem nierównym. Bydgoszczanie potrzebują natomiast czasu, aby w pełni wykorzystywać swój teoretycznie największy atut - potężnego białoruskiego centra. Gdy grali podstawowi koszykarze gospodarzy, Astoria - występująca bez narzekającego na drobny uraz Jacka Krzykały - nie była w stanie zatrzymać włocławian głównie pod tablicami. Zawodnicy Anwilu grali na dodatek w bardzo eksperymentalnym składzie. Zabrakło kontuzjowanych Łotyszy: Armandsa Skele (ból kręgosłupa) i Janisa Blumsa (skręcona noga). Z prowadzenia gry bardzo dobrze wywiązywał się jednak nominalny rzucający obrońca Litwy Gintaras Kadziulis (6 asyst). Najlepszy na parkiecie jego rodak Donatas Zavackas doskonale radził sobie pod tablicami, a Amerykanin Brian Greene choć był nieskuteczny (trafił tylko 2 z 9 rzutów), to harował w defensywie (8 zbiórek, 3 przechwyty, blok).

Wystarczyło jednak, aby trener Anwilu dał szansę dublerom, a bydgoszczanie szybko - dzięki akcjom Grzegorza Arabasa - odrabiali straty. Kompromitowali się zawodnicy, którzy do Włocławka przyjechali z własnej inicjatywy. Polak Paweł Machynia był zagubiony, a po kilku jego nieudanych próbach rozegrania akcji trener Andrej Urlep tylko bezsilnie złapał się za głowę i z niedowierzaniem kręcił głową. Skrzydłowy Mujo Tuljković mógł zaimponować jedynie wsadami piłki do kosza, ale tylko podczas rozgrzewki. W meczu pomylił się sam na sam z koszem, a przy rzucie z dystansu piłka ledwo dotknęła obręczy. Ostatecznie żaden z nich nie zdobył punktu.

Z testowanych zawodników znacznie bardziej zadowoleni byli bydgoszczanie. Siergiej Przehorskij jest szybki, zdecydowany i dobrze wyszkolony technicznie. Yugoslav Dasić był najskuteczniejszym i najbardziej aktywnym koszykarzem Astorii (trafił 5 z 7 rzutów za 2 pkt, 3 z 9 "za trzy", miał też 5 zbiórek i 3 asysty). Dla Kula pierwszy mecz w nowym zespole zakończył się już po 18 minutach, bo w tym czasie olbrzymi Białorusin popełnił pięć przewinień. 28-latek wyraźnie nie rozumiał się jeszcze z kolegami z zespołu i był bezlitośnie ogrywany pod koszami przez znacznie szybszego, zwrotniejszego i bardzo sprytnego Duszana Bocevskiego. - Widać, że dopiero zaczął trenować. Sasza pierwszy raz w meczu był z nami na parkiecie stąd tak różnie to wyglądało - przyznał drugi szkoleniowiec Astorii Jarosław Zawadka.

ANWIL - OSTROMECKO/ASTORIA 74:66

Kwarty: 27:17, 19:14, 19:11, 9:24

Anwil: Zavackas 20 (1), Bocevski 9, Kadziulis 9 (1), Witka 7, Greene 4 oraz Shaw 10, Twierdziński 8 (1), Szczotka 7, Machynia 0, Tuljković 0, Miszczuk 0

Ostromecko/Astoria: Dasić 19 (3), Przehorskij 11 (1), Rospara 6 (1), Kul 3, Kriwonos 0 oraz Arabas 14 (2), Swanson 5 (1), Kalinowski 3 (1), Szyttenholm 3, Małecki 2, Bajdakow 0

Paweł Rzekanowski

Mówi Aleksander Kul

Nie chcę siedzieć na ławce

Paweł Rzekanowski: Będziesz w Astorii najbardziej doświadczonym a także najbardziej znanym koszykarzem, choć przychodzisz po bardzo nieudanym dla siebie sezonie. Jesteś w stanie zostać liderem bydgoskiej drużyny?

Aleksander Kul: Na razie na pewno nie można tak o mnie mówić. Dopiero zaczynam grać w Astorii, więc minie nieco czasu, zanim będę rozumiał się ze wszystkimi na parkiecie. Za szybko na takie oceny. To było widać w sparingu. Musisz zauważyć, że Anwil to wymagający rywal, który już sporo czasu spędził na przygotowaniach. Ja dołączyłem do mojego nowego zespołu właśnie teraz, więc potrzebuję jeszcze trochę treningów. Wtedy będę znacznie więcej wiedział o tym, jak i gdzie się ustawić.

Ale w meczach ligowych będziesz chyba dostarczał więcej punktów niż w spotkaniu z Anwilem?

- Dla mnie ten mecz nie był taką rywalizacją, jaka będzie miała miejsce w lidze. To jest czas i okazja do wypróbowania i sprawdzenia nowych graczy, nowych zagrywek. Po prostu test. Więc nie należy przywiązywać wielkiej wagi do wyniku. Od tego będą już mecze ligowe.

W Bydgoszczy otrzymasz szansę udowodnienia, że jesteś klasowym zawodnikiem. Będziesz podstawowym centrem, a to okazja do wielu minut na parkiecie...

- O to właśnie mi chodzi. Rzeczywiście, będę robił wszystko, aby grać jak najwięcej. W porównaniu z tym, co działo się w ubiegłym sezonie, będzie to dla mnie zmiana. Nie chcę, tak jak było to we Wrocławiu, spędzać większość spotkania na ławce niezależnie od mojej formy. W moim przypadku wiele zależy od tego, ile czasu gram i jak jestem wykorzystywany przez zespół.

W ubiegłych rozgrywkach, gdy byłeś zawodnikiem Idei/Śląska Wrocław, nie mogłeś na to liczyć.

- Tak, w minionym sezonie pierwszy raz w karierze musiałem pełnić rolę drugiego środkowego. Nie jestem typem zawodnika, który dobrze czuje się w tej roli. Była to dla mnie nowa sytuacja, a w Astorii mam nadzieję, że odzyskam pewność siebie.

A podpisałeś już kontrakt z Astorią?

- Jeszcze nie (śmiech).

Jeszcze? Czyli to wkrótce uczynisz?

- Prawdopodobnie tak się stanie. Mam nadzieję, że wszystko ustalimy do końca w ciągu najbliższych dni. Ale obecnie mogę powiedzieć, że wszystko wskazuje na to, że będę jednak grał w Astorii.

Rozmawiał Paweł Rzekanowski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.