AZS AWFiS Gdańsk - Wisła Płock 25:34 (13:16)

Gdańszczanie w sobotnim meczu bardzo się starali wybić z rytmu drużynę Wisły. Ich różne sztuczki na niewiele się zdały i musieli przełknąć gorycz pierwszej porażki w tym sezonie.

Ekipa z Gdańska jeszcze przed sezonem skazywana była na pożarcie. Z dawnym Wybrzeżu brakowało pieniędzy, odeszli kolejni dobrzy zawodnicy, z pracy w Gdańsku zrezygnował trener Daniel Waszkiewicz. Było bardzo prawdopodobne, że gdańszczanie w ogóle nie przystąpią do rozgrywek. Wszystko skończyło się jednak dobrze, gdy pod swoje skrzydła zespół wzięła Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu. Ale odmłodzonej ekipie pod wodzą szkoleniowca młodzieżówki Wojciecha Nowińskiego i tak nie dawano większych szans. Tymczasem do soboty AWFiS był sprawcą kilku niespodzianek. Gdańszczanie rozpoczęli sezon od ogrania znacznie wyżej notowanego Zagłębia. Później były remisy, w tym z Warszawianką. Do sobotniego pojedynku z wicemistrzami Polski AWFiS przystępował więc jako zespół niepokonany. Gracze z Trójmiasta mieli też nadzieję na korzystny wynik z Wisłą. Żeby go osiągnąć, imali się różnych sztuczek. Jedną z nich było puszczanie głośnej muzyki elektronicznej, gdy nafciarze byli w ataku. To praktyka raczej niespotykana na parkietach szczypiorniaka. W efekcie płocczanie mieli spore problemy z komunikacją na boisku. Protestował przeciwko temu żywiołowo trener Wisły Bogdan Kowalczyk. W 12. min wkroczył nawet na parkiet, za co dostał żółtą kartkę. Jednak muzyka przycichła dopiero w drugiej połowie. Ale to nie jedyny trik gospodarzy. - Mieli świadomość, że są gorzej od nas przygotowani fizycznie. Starali się więc na wszelkie sposoby oszczędzać siły - opowiada Kowalczyk. - Dlatego pierwsza połowa trwała bardzo długo, bowiem co chwilę gospodarze życzyli sobie wycierania pakietu. Przerwa też zamiast 10 minut trwała ok. kwadransa. Ale i tak im to nie pomogło, bo w drugiej połowie znacznie opadli z sił.

Szkoleniowiec nafciarzy dodaje, że nie był to łatwy pojedynek. - Uważam, że mecz był trudniejszy, niż wskazywałby na to wynik - powiedział Kowalczyk. I rzeczywiście. Co prawda zaczęło się dobrze dla nafciarzy, bo w 4. min prowadzili 2:0. Ale gdańszczanie na razie na więcej gościom nie pozwolili. Dość długo przewaga Wisły oscylowała między dwoma-trzema bramkami. Czasami topniała też do punktu (np. w 15. min 6:5). W 19. min płocczanie prowadzili 9:7. Dwie następne bramki zdobyli Bartosz Wuszter i Rafał Kuptel. W 22. min zrobiło się więc 11:7 dla Wisły. Wydawało się, że już nafciarze załapali właściwy rytm i będą spokojnie powiększać przewagę. Ale gospodarze nie rezygnowali. Strzelili trzy bramki pod rząd i w 24. min było tylko 11:10 dla płocczan, a minutę później 12:11. Sygnał do natarcia dał Artur Góral, który obronił rzut karny. To podziałało dopingująco na podopiecznych Kowalczyka, którzy w ciągu trzech minut zdobyli cztery bramki. W 29. min było już 16:11 dla Wisły. Jednak na przerwę nafciarze zeszli z przewagą tylko trzech trafień.

Druga połowa zaczęła się od udanej interwencji Andrzeja Marszałka, który też obronił rzut karny. Wisła zwiększyła swoje prowadzenie do czterech punktów. Ale od 33. min i stanu 18:14 dla wicemistrzów kraju bramki zaczęli zdobywać tylko gospodarze. Ta sztuka udała im się trzy razy i w 38. min było 18:17. Goście, widząc, co się dzieje, ocknęli się i dla odmiany teraz to oni trzy razy pod rząd pokonali bramkarza AWFiS (41. min 21:17). W ciągu następnych minut płocczanie jeszcze powiększyli przewagę, odpowiadając dwoma trafieniami na celny rzut gospodarzy (45. min 25:19). Końcówka tego spotkania zdecydowanie należała do Wisły. W 52. min prowadziła ona 29:24. Do ostatniego gwizdka arbitrów podopieczni Kowalczyka stracili jeszcze tylko jeden punkt. Sami pięć razy lokowali piłkę w siatce rywali.

W tym spotkaniu bardzo dobrze spisywała się druga linia Wisły. Gracze tej formacji zdobyli zdecydowaną większość bramek dla nafciarzy. - Staram się nie wyróżniać zawodników po meczach, bo w końcu to ich praca, ale za spotkanie w Gdańsku słowa uznania należą się Markowi Witkowskiemu. W końcu zaczyna pokazywać swoje niezłe umiejętności i wkomponowuje się w zespół - stwierdził Kowalczyk.

AZS AWFiS Gdańsk - Wisła Płock 25:34 (13:16)

AWFiS: Sibiga, Głębocki - Wita 3, Żółtak 2 (1 z karnego), Stefański 1, Malandy, Pilch 3, Gujski 2, Nyckowiak 6, Markuszewski 3, Waszkiewicz, Walasek 5.

Wisła: Góral, Marszałek - Niedzielski 1, Szyczkow 1, Witkowski 8, Paluch 7 (3 z karnych), Wiśniewski 1, Wleklak 2, Kuptel 9, Wuszter 2, Szczucki 3, Jankowski.

Kary: AWFiS 14 min; Wisła 18 min (w 60. min czerwona kartka Szczucki z gradacji)

Sędziowali: Rajkiewcz i Tarczykowski (Szczecin).

Widzów: ok. 500.

Copyright © Agora SA