Porażka koszykarzy Tytana

Po dwóch dobrych meczach częstochowskich koszykarzy w I lidze przyszedł słabszy. W środę Tytan wyraźnie przegrał z drużyną Alby Chorzów 79:94

Nasi grali niezwykle nerwowo, popełniali wiele szkolnych błędów i właściwie nie byli w stanie zwojować cokolwiek w konfrontacji z grającą szybką i co najważniejsze, skuteczną koszykówkę Albą.

Już na początku pierwszej kwarty drużyna gości szybko objęła prowadzenie i w miarę upływu czasu kontrolowała to, co dzieje się na parkiecie. Chorzowianie przede wszystkim brylowali w rzutach za trzy punkty. W początkowych dziesięciu minutach spotkania koszykarze ze Śląska dzięki takim trafieniom wywalczyli aż 15 punktów, podczas gdy częstochowianie jedynie 9.

- Rzut udaje się, gdy jest pełna mobilizacja i koncentracja - mówił po zakończeniu spotkania trener Alby Zbigniew Mardoń. - My tu przyjechaliśmy pokazać, że potrafimy grać w koszykówkę i co oczywiste, bardzo chcieliśmy to wygrać.

W drugiej kwarcie obraz gry zbytnio się nie zmienił. Koszykarze Tytana nadal nie grzeszyli skutecznością, mieli też spore problemy z wyprowadzeniem ataku.

W połowie meczu Alba prowadziła różnicą 11 punktów: 27:48.

Na początku trzeciej kwarty wydawało się, że nasi zawodnicy będą w stanie zmienić niekorzystny rezultat. Starał się, jak mógł, najskuteczniejszy w drużynie Tomasz Nogalski, próbował coś zmienić Rafał Motyl, ale po kilku udanych akcjach powtarzały się kolejne błędy i przewaga chorzowian zamiast maleć - utrzymywała się na tym samym poziomie.

Czwarta, ostatnia kwarta, wyglądała podobnie, jak te poprzednie. Alba skutecznie broniła, częstochowianie mylili się raz za razem i w efekcie przegrali 79:94.

- Przede wszystkim wyeliminowaliśmy najgroźniejszą broń częstochowian, jaką jest rzut z daleka. Wiedzieliśmy, że Motyl potrafi dobrze rzucać, ale na szczęście dla nas dzisiaj mu to nie wychodziło - mówił tuż po zakończeniu meczu szkoleniowiec chorzowian Zbigniew Mardoń. - Moim zdaniem kluczem do naszego zwycięstwa była skuteczna obrona. Cały mój zespół zagrał bardzo dobrze i mogę być z tego powodu szczęśliwy.

Tytan Częstochowa - Alba Chorzów 79:94 (20:31, 17:17, 19:23, 23:23)

Tytan: Migała 12, Trepka 6, Sośniak 10 (2), Koczwara 7, Motyl 10 - Saran 0, Kotlewski 1, Woldan 0, Nogalski 21(5), Szynkiel 4, Miękus 8 (1).

Alba: Dygutowicz 11(1), Symbor 10 (2), Basiński 10 (2), Pawlik 9 (2), Bąk 25 - Grzegorzewski 8, Pyzik 3 (1), Środa 4, Salamonik 14.

Dla Gazety

Adam Kubaszczyk, szkoleniowiec Tytana: - To co jest zazwyczaj naszą silną bronią - rzut z obwodu - zupełnie nam dzisiaj nie wychodził. Mieliśmy po prostu bardzo dużo niecelnych rzutów, a Alba z kolei trafiała praktycznie wszystko. Szukałem optymalnego składu, ale nie udawało się. Ani Miękus, ani Woldan, ani Sośniak nie potrafili wziąć ciężaru gry na siebie. Zastrzeżenia mam także do gry w obronie. Niestety, popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów, aby wygrać to spotkanie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.