III liga. Wisła II - Polonia Przemyśl 1:1

Rezerwy uratowały remis w ostatniej minucie dzięki trafieniu Piotra Pankiewicza do własnej bramki.

Mecz odbył się na stadionie Sparty w Kazimierzy Wielkiej - to efekt decyzji Wydziału Dyscypliny LZPN za rozróby pseudokibiców podczas meczu z Hutnikiem.

W pierwszej połowie dominowali przemyślanie. Dwukrotnie Michał Wróbel powstrzymywał napastnika Polonii Lee Quaye. W tym czasie wiślacy nie stworzyli poważnego zagrożenia pod bramką Macieja Szramowiata.

Po ponad godzinie obrońca Polonii Waldemar Jaroch przelobował Wróbla, trafiając w górny róg bramki. W tej sytuacji trener Wisły II Antoni Szymanowski postawił na atak - za obrońcę Adriana Mrowca wpuścił na boisko powracającego do sił po kontuzji Grzegorza Kmiecika. Napór gospodarzy rósł. W 71. min, po podaniu Ibrahima Sundaya i główce Kelechi Iheanacho, piłka trafiła w słupek, odbiła się jeszcze od bramkarza Polonii i wyszła na róg. W ostatniej minucie rezerwowy Kmiecik odebrał obrońcy gości piłkę przy linii końcowej i wrzucił ją w pole karne. Mimo obecności kilku wiślaków żaden z nich nie sięgnął futbolówki. Ostatecznie sprawę wyjaśnił Pankiewicz, który wpakował piłkę do... własnej siatki, kompletnie zaskakując Szramowiata.

Copyright © Agora SA