Spotkanie w Café Pyra

Wczoraj wieczorem, z inicjatywy piłkarzy "Kolejorza" doszło do ich ktrótkiego spotkania w Café Pyra. - Początek sezonu nie jest dobry, ale bardzo nam zależy na tym, abyście byli cały czas z nami - apelował kapitan Lecha Piotr Reiss. - Szczególnie chodzi mi o zachowanie podczas meczu i pojawiające się gwizdy oraz wyzywanie nas. To jest przecież tak jak z dziećmi: jak raz się na nie krzyknie, to jeszcze nie jest nic złego, ale jak zrobi się to dziesięć czy dwanaście razy, oddziałowuje to już na psychikę. A nie wszyscy nasi piłkarze w tym elemencie są mocni - opowiadał obrazowo Reiss.

- Jesteśmy wierni i będziemy chodzić na Lecha występującego nawet w trzeciej lub czwartej lidze. Nie może być jednak tak, że gracie najważniejszy dla nas mecz z Legią w Warszawie i zupełnie nie podejmujecie walki. My nie żądamy od was samych wygranych, chcemy jedynie abyście w każdym meczu walczyli na całego - mówił jeden z kibiców. - Wślizg, wślizg, wślizg, przecież to jest to, co kibice lubią najbardziej - dodał kolejny. - Sęk w tym, że do tej pory nie mogliśmy robić wślizgów! - odpowiedział mu Paweł Kaczorowski nawiązując do zakazów jakie stosował Libor Pala. - Kaczor, pamiętam taki mecz pucharowy w Lipawie, gdzie dostałeś czerwoną kartkę. Lech przegrał, ale nikt nie miał do ciebie pretensji, bo walczyłeś - mówił kolejny z fanów. - Spokojnie, spokojnie, bo zaraz dojdzie fo tego, że jutro dostaniemy cztery czerwone kartki i będzie walkower - żartował Piotr Reiss.

Ostatecznie doszło do ugody: kibice obiecali głośny doping przez cały mecz, a piłkarze - walkę do upadłego.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.