Mirosław Wróblewski, prezes ŁOZPN: Nie znam takiego klubu.
- Nie.
- A dlaczego pan o to pyta? Jest pan ojcem Klepczarka?
- Nie wiem, o czym Pan mówi.
- Byłem w Kielcach w Świętokrzyskim Okręgowym Związku Piłki Nożnej (12 września obchodził 75-lecie - przyp. jar.) i rozmawiałem z wieloma ludźmi, m.in. z Heko Czermno i związku. Mówiliśmy o Adamie Gradzie (piłkarz Kolportera, a wcześniej ŁKS) i Cezarym Czpaku (był z Klepczarkiem na testach - przyp. jar.). Nie przypominam sobie, bym powiedział: panowie, nie bierzcie Klepczarka.
- To paranoja. Co z pana byłby za trener, gdyby słuchał pan opinii prezesa jakiegoś związku? To tak, jakbym mówił, że mój syn, który gra w IV lidze, ma pierwszoligowe umiejętności, a ktoś by mi uwierzył. Ja nie jestem przeciw Klepczarkowi. Wręcz odwrotnie, wiele razu mu pomagałem. Daj Panie Boże, żeby szło mu jak najlepiej.