Karol Jabłoński wygrał regaty w Olsztynie

Wygrał Karol Jabłoński, ale olsztyniak miał nie lada przeprawę z Przemkiem Tarnackim i Robertem Janeckim, by dostać 20 tysięcy nagrody

Robert Janecki, żeglarz rodem z Mrągowa, zwany w środowisku Dżabesem, jest przesympatycznym młodym człowiekiem. Pisuje w miesięczniku Rejs i jest tam na etacie dziennikarskim, ale głównie żegluje, m.in. na jachcie Volkswagen Passat. A jak - Dżabes pokazał w sobotę na Krzywym, podczas dwóch pierwszych wyścigów II Regat O Wielką Nagrodę Prezydenta Olsztyna. Janecki, ku zaskoczeniu wszystkich oglądających zmagania z mola Plaży Miejskiej, dwukrotnie minął linie mety jako pierwszy. Karol Jabłoński zaś, sterując najgorszym w tej stawce jachtem Big Star, który pożyczył na regaty od jednego z miejscowych żeglarzy, był drugi oraz trzeci.

- To wydmuszka, a nie łódka na regaty, i dzielą ją lata świetlne od tej którą ma Dżabes - narzekał Karol na Big Stara, komplementując Volkswagena . - Pogratulowałem więc Robertowi łódki, bo jest naprawdę bardzo dobra.

Za karę

Po przesiadce, czyli zmianie łódek, Karolowi trafił się jacht Decennick, należący do Przemka Tarnackiego, żeglarza z czołowej 40., listy najlepszych sterników świata, na której Karol wciąż przoduje. Przed zawodnikami był trzeci wyścig, a po jego zakończeniu olsztyniak znalazł się w niewesołej sytuacji. Wygrał bowiem Tarnacki, a Jabłoński, choć minął linię mety jako drugi, po naradzie komisji sędziowskiej został sklasyfikowany na trzecim. Mistrz dostał bowiem dyskwalifikację i dodatkowo jeden punkt za niesubordynację, gdyż nie wykonał podczas wyścigu kary nałożonej przez sędziów.

- Uważałem i dalej jestem tego zdania, że nie złamałem regulaminu żeglowania i dlatego zdecydowałem się nie podporządkowywać poleceniom sędziów - komentował "wypadek przy pracy" Karol Jabłoński.

Bez jedzenia

Zanim żeglarze ruszyli do ostatnich trzech wyścigów regat, zrobili sobie krótką przerwę na posiłek. Karol nic nie zjadł, bo zamiast talerza trzymał w ręku długopis i podpisywał książkę "Czarodziej wiatru", która jest zbiorem rozmów z Karolem. A że to pierwsza książka o mistrzu świata w match racingu i siedmiokrotnym mistrzu świata w bojerach, wiele osób chciało mieć autograf zawodowego żeglarza . Karol solidnie przykładał się do miłego obowiązku rozdawania autografów i każdej osobie wpisywał dedykację. A to trwało... Rywale mieli tymczasem okazję, by nieźle sobie podjeść i przysposobić jachty na ostateczny atak. Janecki z Tarnackim bardzo chcieli pokonać Karola, zwłaszcza że nadarzała się ku temu wyjątkowo dobra okazja.

- Teraz nie ma już żartów - mówił nieco zaniepokojony Krzysztof Kosiński, wiceprezes Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Żeglarskiego w Olsztynie, pomysłodawca regat sterników na Krzywym. - Karol musi wygrać wszystkie wyścigi, by zająć pierwsze miejsce w regatach.

Co musi zrobić Karol, by zwyciężyć, mówił Henryk Maląg, etatowy spiker regat, opowiadający jak zawsze o wydarzeniach na wodzie z wielkim znawstwem niuansów żeglowania. A i wśród widzów nie brakowało tych, co liczyli punkty. Zrobiło się bowiem bardzo ciekawie i zapowiadały się nie lada emocje.

Na punkty

I co zrobił Karol? Wygrał czwarty wyścig i do kolejnych dwóch przystąpił na najszybszym i najlepszym jachcie Volkswagen. I było na co popatrzeć. Karol, jak na mistrza przystało, idealnie wykorzystywał kierunek i siłę wiatru, a załoga błyskawicznie i bezbłędnie wykonywała manewry, które zlecał sternik. - Tylko kręcić film i pokazywać go jako instruktaż żeglowania - usłyszałem od jednego z widzów. I był to najlepszy komentarz do tego, co robił z jachtem oraz rywalami Karol, przypływając na metę po obu wyścigach z przewagą kilkudziesięciu metrów. Co znaczą umiejętności, dowiódł też Przemek Tarnacki, który był dwa razy za Karolem, mimo że trafiła mu się owa wydmuszka, czyli Big Star. A Robert Janecki? Rufę Big Stara miał kilka razy niemal w zasięgu ręki. Nie zdołał jednak minąć Tarnackiego. Gdyby ta sztuka udała się Dżabesowi, Karol mimo trzech przekonywujących i efektownych zwycięstw przegrałby całe regaty na punkty.

Blisko siebie

- Ale numer! Znowu udało mi się wygrać - dowcipkował schodząc z jachtu Karol Jabłoński. Karol miał znakomity humor, bo i było się z czego cieszyć. Tym razem zwycięstwo nie przyszło mu łatwo i gdyby nie dobra postawa Przemka i słaba Dżabesa w końcówce regat, mogło być różnie.

- Rywalizacja była bardzo emocjonująca i dzięki temu, że wygrywał Dżabes i Przemek spełniliśmy, jak sądzę, oczekiwania kibiców, którzy nie przyszli wszak na regaty, by się nudzić faktem, że wciąż wygrywa Jabłoński - mówi Karol.

- Regaty miały swoją dramaturgię - dodaje Robert Janecki. - Pływaliśmy bardzo blisko siebie, co mogło podobać się widzom, a mnie i mojej załodze dawało okazję doskonalenia się. Nieczęsto bowiem mamy okazję żeglować w regatach na śródlądziu, gdyż bardziej interesują nas starty na morzu.

- Mimo że ścigaliśmy się według przepisów floty, był to dla mnie w praktyce match racing - mówi Przemek Tarnacki. - Niestety popełniliśmy kilka błędów i dlatego Karol, który ich po prostu nie robił, odjechał od nas w ostatnich wyścigach.

Wszystko wiemy...

Za rok trzecia edycja regat. Czy w tym samym składzie? Na takich samych łódkach? Czy również na Krzywym?

- To jedyne takie regaty w Polsce, więc na pewno z nich nie zrezygnujemy i na pewno rozegramy je na Krzywym - twierdzi Wojtek Ogrodziński, wiceprezes Radia Olsztyn SA, organizator regat. - Myślimy, by zaprosić jeszcze kilku innych sterników, również zagranicznych. Na pewno przydałoby się mieć trzy jednakowe jachty. To wszystko wiemy, ale twardo stąpamy po ziemi. Do zrealizowania takich planów musimy mieć jeszcze i innych sprzymierzeńców. I to najlepiej z pieniędzmi...

Wyniki II Regat O Wielką Nagrodę Prezydenta Olsztyna:

1. Karol Jabłoński z załogą: Grzegorz Baranowski, Jacek Wysocki, Piotr Przybylski

2. Przemek Tarnacki i Michał Szmul, Piotr Wojewski, Marcin Osowski

3. Robert Janecki i Marek Stańczyk, Zbyszek Gutkowski, Przemysław Tymoszuk.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.