Piłka nożna: Widzew Łódź - Lech Poznań, niedziela, godz. 19.15

Rok temu był pojedynek w 6. kolejce, komplet widzów na trybunach i pakt między kibicami, którzy dopingowali tylko swoje drużyny. Teraz będzie tak samo. Czy zatem wynik też będzie identyczny? Jedno jest pewne - remis nikogo nie zadowoli.

Kibice Widzewa i Lecha nie przepadają za sobą, jednak atmosfera na spotkaniach tych drużyn jest od jakiegoś czasu fantastyczna. Fani zawarli pakt, który zakłada, że podczas dopingu nie są używane wulgarne słowa, a obie grupy dopingują tylko swoje zespoły. Nie krytykują rywala. Tym razem ma być podobnie.

Podczas niedzielnego meczu stadion przy al. Piłsudskiego w Łodzi zapełni się zapewne do ostatniego miejsca, choć i Widzew, i Lech zawodzą na razie swych kibiców. Widzew ma zaledwie 4 pkt, Lech - jeszcze o jeden mniej. Choćby z tego powodu remis dla obu ekip będzie niezadowalający. - Jedziemy po zwycięstwo - zapowiada nowy trener "Kolejorza" Czesław Michniewicz. - Zresztą nie mamy innego wyjścia - dodaje.

W tym sezonie zarówno w Łodzi, jak i w Poznaniu (a także w Katowicach) doszło do zmiany trenerów. W Widzewie nie pracuje już Andrzej Kretek, którego zastąpił Jerzy Kasalik (w jednym meczu zespół prowadził także Tomasz Łapiński). Z kolei w Lechu nowym trenerem jest Czesław Michniewicz, który we wtorek zastąpił duet czeski Libor Pala - Bohumil Panik. Mecz w Łodzi to jego ligowy debiut.

Przecież to dobra drużyna

Lechita Maciej Scherfchen jeszcze w poprzedniej rundzie był piłkarzem Widzewa. - Ja nawet debiutowałem w ekstraklasie przeciwko Widzewowi. Lech przegrał wówczas 1:3. Historia zatoczyła koło i znów zmierzę się z łódzkim klubem jako piłkarz poznańskiej drużyny. Oby wynik był lepszy. Też może być 1:3 dla gości - opowiada defensywny pomocnik "Kolejorza". - Ważne, że wygrana z Polonią w Pucharze Polski pozwoliła nam się odbudować psychicznie. Dzięki temu jesteśmy mocniejsi. Przecież wszyscy doskonale wiedzą, że mamy dobrą drużynę. Mamy teraz nowego trenera, który dobrze zaczął, więc dobrze byłoby kontynuować passę - dodaje.

Najprawdopodobniej skład Lecha nie zmieni się zbytnio w porównaniu do środowego spotkania z Polonią Warszawa - jedynie za Rafała Lasockiego zagra Paweł Kaczorowski. Ten pierwszy ma bowiem kontuzji mięśnia dwugłowego. - Na szczęście tym razem nie jest to uraz poważny - mówi poznański obrońca. Być może w ataku Michniewicz postawi na Damiana Nawrocika, który zaprezentował się świetnie, wchodząc na boisko na nieco ponad kwadrans w Warszawie. - Nie domagam się gry w podstawowym składzie. Mi na razie wystarcza rola rezerwowewgo - mówi Nawrocik.

Kto jest czwarty?

W środę Jerzy Kasalik i Tadeusz Gapiński, kierownik drużyny, oglądali pucharowy mecz Polonii z Lechem. - Mecz był słaby, ale dobrze, że oglądaliśmy go na żywo. Trener Kasalik dokładnie zapoznał się ze stylem gry Lecha - twierdzi Gapiński. Kasalik wie już, jak pokonać Lecha. - Gra poznaniaków opiera się na czterech piłkarzach. Jeśli zerwiemy te cztery ogniwa, to powinniśmy wygrać - mówi. To zapewne Reiss, Madej i Grzelak. Ciekawe jednak, kto według Kasalika jest czwartym piłkarzem, który decyduje o grze Lecha.

Kto w Widzewie?

W składzie Widzewa Przemysława Boldta zastąpił Michał Stasiak, który wyleczył już kontuzję. Obrońca młodzieżowej reprezentacji wystąpił na środku defensywy, a na prawą stronę pomocy Kasalik przesunął Rafała Pawlaka. Zabraknie kontuzjowanych Juliano i Przemysława Urbaniaka. Od kilku dni trenuje inny rekonwalescent Piotr Mosór, a po meczach w reprezentacji do lat 17 do Łodzi wrócił Jakub Rzeźniczak. - Do składu wejdzie jednak tylko Stasiak - zapowiada szkoleniowiec łodzian.

W Widzewie na pewno wystąpi Michał Goliński, który jest wypożyczony z "Kolejorza". Nie ma bowiem żadnej klauzuli w jego kontrakcie, która mówi o tym, że nie może grać przeciwko swojemu klubowi.

WYJAZD DO ŁODZI

Stowarzyszenie kibiców "Wiara Lecha" organizuje wyjazd pociągiem specjalnym do Łodzi. Pociąg odjedzie z Dworca Głównego PKP o godz 14.28, w Łodzi będzie o 18.37. Po drodze zatrzyma się w: Środzie Wlkp. (15.01), Jarocinie (15.25) i Ostrowie Wlkp. (16.05). Przejazd w obie strony kosztuje 40 zł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.