Po mistrzostwach świata kajakarzy

Adam Seroczyński i Tomasz Mendelski, kajakarze Olsztyńskiego Klubu Sportowego, wywalczyli w USA kwalifikacje olimpijskie

Olsztyniacy pojechali do Gainesville w stanie Georgia, by walczyć o medale mistrzostw świata, ale i w drugim, równie ważnym dla nich celu. Obaj zamierzali zdobyć kwalifikacje olimpijskie, które zapewniłyby im już teraz pewny występ na igrzyskach w Atenach. I ten drugi cel obaj zrealizowali. Seroczyński zajął bowiem szóste miejsce w wyścigu jedynek na 1000 m, zaś Mendelski na tym samym dystansie tyle, że w kajakowej czwórce zajął z kolegami z reprezentacji Polski piąte miejsce.

- Jeszcze nigdy w życiu nie byłem po regatach tak szczęśliwy, jak teraz - mówił wczoraj "Gazecie" z USA uradowany Tomasz Mendelski. - Poczułem się już olimpijczykiem i zapewniam, że jest to cudowne uczucie, zwłaszcza że jesteśmy z Adamem pierwszymi zawodnikami z Warmii i Mazur, którzy mają już zapewniony udział w igrzyskach w Atenach. Z ogromną ochotą zabiorę się więc do pracy i przygotowań do igrzysk. Najpierw jednak cały miesiąc odpocznę od kajaka, wody i wiosła, które spakowałem już zresztą do pokrowca.

Olsztyniacy rywalizowali w Ganesville i na innych dystansach. W wyścigu jedynek na 500 m Adam dotarł do półfinału i zajmując w nim czwarte miejsce, odpadł z dalszej rywalizacji. Tomek z kolei zaliczył pechowy występ na 500 m. Polska czwórka wywróciła się i nie dokończyła wyścigu.

- Wiosłowaliśmy bardzo mocno i kiedy mieliśmy do mety ok. 200 m przyspieszyliśmy - mówi Tomek Mendelski. - Poczułem wówczas lekkie zachwianie łódki, potem drugie i wpadłem do wody, a za mną pozostali koledzy. Nie bardzo wiem, dlaczego się tak stało, ale pewnie owa zmiana rytmu wiosłowania spowodowała, że nie poruszaliśmy wiosłami równo. Kajak dostał wibracji, przechylił się, a my nie zdołaliśmy już kontrolować jego równowagi.

Mendelski miał jeszcze szansę powalczenia o medal w wyścigu indywidualnym na sprinterskim dystansie 200 m. Po biegach półfinałowych Tomek legitymował się trzecim czasem i wiele wskazywało na to, że może stanąć na podium. W finale olsztyniak popłynął bardzo dobrze i minął linię mety ułamek sekundy za brązowym medalistą, zajmując ostatecznie piąte miejsce. Wygrał Ronald Rauhe z Niemiec przed Vincem Fehervarim z Australii i Antonem Riachowem z Uzbekistanu. Czwarty był Hiszpan Jovino Gonzalez Comesana.

- Tak wyrównanego wyścigu jeszcze na mistrzostwach świata nie było - mówi Tomek Mendelski. - Minęliśmy linię mety, płynąc tuż obok siebie, a jedynie Ronald Rauhe, który był tego dnia nie do pokonania, wyraźnie nas wyprzedził. Nie wiedziałem, który jestem. Mogłem być zarówno drugi, jak i ostatni. Okazało się, że ode mnie, ale tylko minimalnie, lepsi byli jeszcze trzej zawodnicy. Do medalu zabrakło bardzo niewiele. Na pewno dały o sobie znać moje starty w kajakowej czwórce na 1000 m, bo płynęliśmy z kolegami ile sił w rekach. A to kosztowało trochę zdrowia. Po finale czwórek starałem się jak najlepiej i najszybciej zregenerować siły. Korzystałem z odnowy biologicznej i masażysty. Gdyby nie start w czwórce, byłoby lepiej w jedynce na 200 m. Ale co tu gdybać, najważniejsze, że jadę na olimpiadę do Aten!

Tomek i Adam dziś późnym wieczorem będą już w Olsztynie i jak zapowiada Janusz Milewski, prezes OKS Olsztyn, długo nie da im odpocząć.

- W niedzielę zaplanowałem na Jeziorze Krzywym mistrzostwa Warmińsko-Mazurskiego w kajakarstwie i w tych zawodach chcę, by wystartowali Seroczyński z Mendelskim. Kto wiec zechce obejrzeć naszych olimpijczyków, niech przyjdzie na przystań OKS-u na regaty. Początek zawodów o godz. 11.

* Reprezentanci Polski w zakończonych w niedzielę kajakarskich mistrzostwach świata w Gainesville zdobyli dziesięć medali - dwa złote, dwa srebrne i sześć brązowych. Bohaterami w polskiej ekipie byli kanadyjkarze Paweł Baraszkiewicz i Daniel Jędraszko, którzy zdobyli dwa złote medale - na 200 i 500 m.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.