Trenerzy o meczu

Jerzy Kasalik, Widzew

Po 28 latach wracam do Łodzi i witam tych, którzy mnie pamiętają, a także nowe twarze. Mimo że osiedliłem się w Poznaniu, tu czuję się lepiej i nie jest to kurtuazja. Stracona bramka podcięła nam skrzydła, a już przed meczem z powodu kontuzji byliśmy w trudnej sytuacji. Cieszę się, że zespół podniósł się z kolan. Piłkarze pokazali, że mają charakter, choć może jeszcze nie ten legendarny widzewski. To zwycięstwo było potrzebne, ale nie możemy się nim zachłysnąć. Nie wiedziałem na co ten zespół stać. Dlatego wystawiłem Boldta, który jednak zagrał bardzo asekurancko i nie wypełnił zadania. Miał pilnować Igora Gołaszewskiego, ale po jego podaniu padła bramka dla Polonii. Pozytywnie zaskoczył mnie Bruno, ale nie tylko dlatego, że strzelił gola. Becalik zrobił to, co do niego należało. W defensywie spisywał się bez zarzutu. Na pochwały zasłużyli Cichon, Goliński i Rachwał. Trochę słabiej wypadł Wyciszkiewicz, bo po jego stracie w środku pola rywale objęli prowadzenie. Dziękuje kibicom, którzy stanęli na wysokości zadania. Na wielu stadionach, gdy drużynie długo nie idzie, rozpoczęłyby się gwizdy. Na Widzewie było inaczej, doping był do końca. Chcę związać się z Widzewem do 2004 roku. Myślę że już w tym tygodniu dogadam z Andrzejem Grajewskim szczegóły. Na razie dostałem warunkowe pozwolenie na pracę przez dwa tygodnie. To czas, jaki mają działacze na porozumienie się z Andrzejem Kretkiem.

Krzysztof Chrobak, Polonia

Mecz układał się dobrze dla nas, ale czerwona kartka pokrzyżowała nam szyki. Widzew wykorzystał grę w przewadze i wygrał zasłużenie. Była szansa wywiezienia punktu i bardzo żałuję, że się nie udało. Nuckowski już sam się ukarał, bo bardzo to przeżył. Nieodpowiedzialne zachowanie Maćka miało ogromny wpływ na losy meczu, ale to wynikało z jego zbyt dużej ambicji.

Copyright © Agora SA