II liga. Piast Gliwice - Cracovia 0:2

Długo kazała czekać kibicom Cracovia na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Trzy punkty w Gliwicach pozwoliły krakowianom nawiązać kontakt z czołówką drugiej ligi i przełamać stereotyp drużyny własnego boiska. Podobnie jak w meczu z Błękitnymi Stargard Szczeciński dwa gole zdobył Piotr Bania.

Dla Piasta Gliwice to trzecia porażka w tym sezonie na własnym boisku. Gospodarze grali zupełnie bez ikry, częściej bronili się, niż atakowali. Cracovia dobrze poukładana taktycznie, nastawiona jednocześnie na otwartą grę, szukała okazji do strzelenia bramki. Dwukrotnie strzelał z daleka - bez powodzenia - Piotr Giza. W 31. min mocne uderzenie Pawła Nowaka obronił na rzut rożny Jacek Gorczyca. Osiem minut później sprytnego podania Bani nie sięgnął Marcin Makuch.

Nie sposób przecenić zasług Kazimierza Węgrzyna. Stoper Cracovii nie tylko naprawiał błędy kolegów, ale też angażował się w ataku. Przy centrze Gizy zgrywał piłkę głową do Nowaka, który jednak do podania nie doszedł. Pod okiem "Kazka" doskonałą szkołę gry przechodzi Łukasz Skrzyński, nabierający doświadczenia i pewności siebie.

Natomiast napastnik Wojciech Ankowski zupełnie nie może otrząsnąć się z niemocy. Brak wyczucia tempa gry i szybkości, spóźnione podania i straty spowodowały, że podobnie jak Henryk Bałuszyński w drużynie Piasta był bezproduktywny i słusznie zmieniony w przerwie. W pierwszej połowie w zupełnie niegroźnej sytuacji faulował Arkadiusz Baran. Otrzymał żółtą kartkę, która wykluczy go z udziału w najbliższym meczu z Zagłębiem Lubin.

Tuż po przerwie coraz śmielej poczynał sobie na lewej stronie Nowak. Pierwsza wrzutka okazała się zbyt wysoka. - Kiedy trzeba niżej, to on gra wyżej - denerwował się trener Cracovii Wojciech Stawowy. Za moment Stawowy pęczniał z zadowolenia. W 55. min "Pawka" ostro zacentrował, a Bania, mimo asysty dwóch obrońców, umieścił piłkę w bramce. Dziesięć minut później "Baniowy" popisał się przepięknym uderzeniem z 18 m, po którym piłka zatrzepotała w okienku bramki gliwiczan.

Strata drugiego gola i głośny doping niezrażonych wynikiem kibiców Piasta spowodował, że gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków. Kwadrans przed końcem meczu najlepszy wśród gospodarzy Adam Kryger ograł Marka Bastera i dokładnie dograł na piąty metr. Węgrzyn popełnił bodaj jedyny błąd w spotkaniu, którego nie wykorzystał Rafał Andraszak, strzelając ponad poprzeczką. Za chwilę Węgrzyn zrehabilitował się, strzelejąc głową, ale bramkarz złapał piłkę. W 84. min po akcji Makucha Łukasz Szczoczarz uderzył obok bramki. W końcówce do pustej bramki nie trafił kapitan gliwiczan Kryger, honorowego gola nie przyniosły gliwiczanom także trzy kolejne rzuty rożne.

Po ostatnim gwizdku kibice gospodarzy głośno domagali się zmiany trenera Józefa Dankowskiego. W zupełnie innych nastrojach byli krakowianie. Najpierw tańczyli spleceni w koło, a później pod okiem trenera-fizjologa Wacława Mirka mieli rozbieganie.

Strzelcy

Cracovia: Piotr Bania 2 (55., 65.)

Składy

Piast: Gorczyca - Komar, Bodzioch, Szeja Ż - Żyrkowski, Szmatiuk, Kryger, Wilk (66. Stolarz), Piechocki (57. Gontarewicz) - Bałuszyński (46. Uss Ż), Andraszak.

Cracovia: Olszewski - Wacek (90. Kolasa), Węgrzyn, Skrzyński, Baster - Makuch, Baran Ż, Giza, Nowak (80. Zawadzki) - Ankowski (46. Szczoczarz), Bania.

Sędziował Arkadiusz Starobrat z Warszawy. Widzów 3500.

Dla Gazety

Wojciech Stawowy

trener Cracovii

W końcu nasza dobra gra przez całą rundę została nagrodzona zwycięstwem na wyjeździe. Chłopcy zasłużyli na zwycięstwo, grali bardzo mądrze taktycznie, wiedzieli, jak się ustawić. Czy Cracovia gra o awans? Robimy swoje, a żeby odpowiednio uczcić jubileusz stulecia klubu [2006 rok - przyp. red.], zostało nam jeszcze trochę czasu.

not. pacz

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.