Artur Andruszczak piłkarzem Pogoni Szczecin

Zmian kadrowych w drużynie Pogoni ciąg dalszy. Klub porozumiał się z byłym pomocnikiem Zagłębia Lubin. W środę wieczorem miała się definitywnie wyjaśnić sprawa Olgierda Moskalewicza.

Dawid Ptak mówił w poniedziałkowe popołudnie: - Sprawa Andruszczaka chyba jest zamknięta, a rozmowy z Moskalewiczem powinniśmy zamknąć we wtorek - stwierdził wiceprezes Pogoni odpowiedzialny za transfery.

Sytuacja zmieniła się jednak i to diametralnie. Andruszczak zrezygnował z gry w Ruchu Chorzów i przyjął ofertę Pogoni. - Dogadaliśmy się i jest już naszym piłkarzem - zakomunikował wczoraj Ptak.

Zawodnik ostatni sezon spędził w Zagłębiu Lubin, a wcześniej grał w Stilonie Gorzów (którego jest wychowankiem) i GKS-ie Katowice (gdzie był środkowym pomocnikiem). Nowy piłkarz w zespole trafi na prawą pomoc, gdzie będzie rywalizował o miejsce z Tomaszem Parzym. Wątpliwe, aby przebił się do podstawowego składu przy aktualnej dyspozycji tego ostatniego.

A co z Moskalewiczem, który podobnie jak Andruszczak przed tygodniem stał się wolnym zawodnikiem po rozwiązaniu kontraktu z Zagłębiem?

- Nie pcham się tam, gdzie mnie nie chcą. Mam inne możliwości - oświadczył były napastnik Pogoni. Była to reakcja na wypowiedź Ptaka, który przyznał, że gdy go nie zatrudni, nie będzie tragedii. Piłkarz poczuł się urażony.

- Prowadziłem rozmowy z Pogonią i chciałem w niej grać. Teraz nie wiem, co ze mną będzie. Mam inne możliwości, choć sprawa nie jest jeszcze zakończona - zauważył Moskalewicz.

Przyznał jednocześnie, że gdy nie podpisze umowy ze szczecińskim klubem, będzie wybierał między Odrą Wodzisław i Arką Gdynia.

- Spokojnie. Świat się nie zawali, jeśli nie dojdziemy do porozumienia, ale umówiliśmy się na rozmowę - wyjaśnił Ptak.

Do spotkania miało dojść wczoraj wieczorem.

Tak czy owak Pogoń nadal potrzebuje wzmocnień w ataku. Sytuacja jest niewesoła. Janusz Dziedzic nie kwapi się do powrotu do Szczecina, kompletnie zawodzi Ukrainiec Aleksiej Lewczenko, brakiem skuteczności razi Maciej Kaczorowski, nie podpisano umowy z Ferdinandem Chi Fonem, a młodzi: Piotr Gajewski i Przemysław Kaźmierczak, to niewiadoma. Dlatego "Gazeta" podsunęła Dawidowi Ptakowi pomysł, by wrócił do rozmów z idolem szczecińskich kibiców Robertem Dymkowskim, który również ma kartę na ręku i może podpisać umowę z dowolnym klubem.

- Nie wiem, co z jego zdrowiem - zastanowił się wiceprezes.

- Według naszych informacji wszystko w porządku - odparłem.

- Sprawa Dymkowskiego ucichła i wydaje się teraz zamknięta, ale możemy do niej wrócić w każdej chwili - podsumował Ptak.

Robert Dymkowski wczoraj był nieuchwytny.

Jesteś za powrotem Roberta Dymkowskiego do zespołu Pogoni? Weź udział w sondzie na stronie www.gazeta.pl/szczecin (wiadomości sportowe).

Komentarz

Z 22 bramek, które strzelili portowcy od początku sezonu, tylko sześć zdobyli nominalni napastnicy. Mało. Dlatego Bogusław Baniak szuka wzmocnień ataku i stąd pomysł z zatrudnieniem Olgierda Moskalewicza. Uważam jednak, że Pogoni bardziej potrzebny jest gracz pola karnego, a nie siejący zamęt. Dlatego proponuję, by zatrudnić do końca rundy jesiennej na próbę Roberta Dymkowskiego. Do drużyny nadałby się znakomicie, a mógłby być również profesorem dla młodych: Piotra Gajewskiego i Leandro.

Trudno za to doszukać się logiki w zatrudnieniu Artura Andruszczaka. Środkowych pomocników w Pogoni jest nadmiar: Radosław Biliński, Sergio Batata, Paweł Drumlak, Michał Łabędzki, Paweł Magdoń, Artur Błażejewski. A próby ustawienia Andruszczaka na prawej pomocy pewnie skończą się tak, jak w reprezentacji Polski manewry z Szymkowiakiem, Kosowskim, a ostatnio Lewandowskim. Janas ciągle poszukuje optymalnego rozwiązania.

Jakub Lisowski

Czy Robert Dymkowski powinien wrócić do Pogoni?
Copyright © Agora SA