Po meczu Tłoki Gorzyce - Garbarnia Szczakowianka Jaworzno

PIŁKA NOŻNA. II LIGA. W niedzielę gorzyczanie odnieśli drugie zwycięstwo w sezonie. Zwycięstwo tym bardziej cenne, że odniesione nad spadkowiczem z ekstraklasy, Szczakowianką Jaworzno.

- Szczakowianka ma bardzo mocny skład, powiedziałbym nawet, że na pierwszą ósemkę I ligi - mówił przed meczem trener Tłoków Marek Motyka. I rzeczywiście takie nazwiska jak Bledzewski, Wawrzyczek, Kompała, Czerwiec, czy Przerywacz muszą robić wrażenie. Jednak w Gorzycach okazało się, że same nazwiska nie grają, a zachowawcza gra po przerwie zespołu z Jaworzna zemściła się. - Przestrzegałem chłopców, że w Gorzycach nie będzie łatwo, że Tłoki pechowo przegrały w Lubinie - mówił po meczu trener Szczakowianki Albin Mikulski.

Znakomitym nosem trenerskim wykazał się z kolei szkoleniowiec Tłoków, Marek Motyka. Tuż przed meczem dokonał zmiany w wyjściowej "jedenastce" i za Bogusława Pacanowskiego od pierwszej minuty zagrał wracający do zespołu po kontuzji Anatolij Ławryszyn, który uzyskał wyrównującą bramkę. Warte podkreślenia jest to, że chwilę przed zdobyciem gola popularny "Tola" prosił trenera o zmianę. Ten jednak jeszcze chwilę poczekał, a Ławryszyn odwdzięczył się strzelając piękną bramkę. Chwilę wcześniej za Wojciecha Fabianowskiego Motyka wprowadził Marcina Józefowicza, który w debiucie przed własną publicznością zdobył już w doliczonym czasie gola dającego trzy punkty zespołowi z Gorzyc. - Dziękuję moim zawodnikom za grę do końca o zwycięstwo i zaangażowanie. Tym bardziej, że jesteśmy w strefie spadkowej - mówił po meczu szczęśliwy trener Motyka, który nie zapomniał także o swoim poprzednim zespole. - Cieszę się, że Szczakowianka tak mocno wystartowała i ta porażka w Gorzycach nie zastopuje jej. Mam nadzieję, że PZPN odda zespołowi z Jaworzna te zabrane 10 punktów i Szczakowianka wróci do ekstraklasy, bo zasługuje na to - dodał szkoleniowiec Tłoków.

Po meczu trener Motyka nerwowo kręcił się wokół klubowego budynku. - Czekam aż przywiozą piwo, które obiecałem chłopakom za zwycięstwo w tym meczu - tłumaczył z uśmiechem.

Wymarzony debiut

Tomasz Welc: W 91. minucie meczu strzelił Pan bramkę dającą Tłokom zwycięstwo. Liczył Pan na taki debiut przed własną publicznością?

Marcin Józefowicz, napastnik Tłoków: - Chyba lepszego debiutu nie mogłem sobie wymarzyć, tym bardziej, że ta bramka zadecydowała o zwycięstwie z tak mocnym zespołem jak Szczakowianka. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, a ja mam dodatkowe powody do radości, bo wszedłem na boisko po przerwie i udało mi się wnieść coś pozytywnego do tej drużyny.

Spodziewał się Pan, że wygracie z tak mocnym przeciwnikiem?

- Muszę przyznać, że przed meczem remis ze Szczakowianką bralibyśmy w ciemno. Na szczęście weryfikacja wszystkich planów następuje dopiero na boisku. Już nieraz było tak, że działacze i zawodnicy dopisywali sobie punkty już przed meczem, a później srodze się zawodzili. My w każdym meczu walczymy o zwycięstwo. Udowodniliśmy, że w tej lidze z każdym można wygrać, ale też z każdym przegrać.

Nie denerwuje Pana fakt, że zaczyna mecze na ławce rezerwowych?

- Ja dopiero wchodzę do tego zespołu i muszę udowodnić, że należy mi się miejsce w podstawowym składzie. A przecież w ostatanim meczu przed moim przyjściem chłopcy wygrali 3:0 z Aluminium Konin, później na wyjazdach w Łodzi i Lubinie też graliśmy nieźle, ale trochę pechowo. Teraz wreszcie szczęście się uśmiechnęło.

Jak to się stało, że trafił Pan do Tłoków?

- Po ostatnim sezonie brałem pdo uwagę dwie możliwości: albo grę za granicą, albo w ekstraklasie. Niestety nic z tych planów nie wyszło, ale okazało się, że jest szansa występów w Tłokach. Skorzystałem z okazji, mój menadżer pilotował tą sprawę i na dwa dni przed końcem okresu transerwoego zostałem zawodnikiem Tłoków. Koledzy bardzo dobrze mnie przyjęli, atmosfera jest bardzo fajna.

Ostatni sezon w barwach Arki Gdynia zakończył Pan z 11 bramkami na koncie. Ile strzeli Pan w tym sezonie?

- Ile strzelę? Ile dam radę. Nie mogę w tej chwili powiedzieć, że zdobędę pięć czy siedem bramek. Będę się starał strzelić jak najwięcej, a ile, okaże się na koniec rozgrywek.

W niedzielę we Wrocławiu zagracie z Polarem...

- I na pewno nie stoimy na straconej pozycji. Postaramy się przywieźć z Wrocławia kolejne punkty.

Najskuteczniejsi strzelcy

5 - Grzegorz Król (Szczakowianka)

4 - Piotr Bajera (Ruch), Sergio Batata (Pogoń), Janusz Bodzioch (Piast), Jarosław Bujok (Podbeskidzie), Adam Kompała (Szczakowianka), Dariusz Patalan (Bełchatów)

3 - Piotr Bania (Cracovia), Jacek Berensztajn (Radomsko), Artur Bugaj (Pogoń), Marcin Chmiest (Bełchatów), Marcin Folc (Radomsko), Tomasz Pawlak (Polar), Abel Salami (Podbeskidzie), Mariusz Śrutwa (Ruch)

2 - Rafał Andraszak (Piast), Tadeusz Bartnik (Aluminium), Adrian Budka (Polar), Edward Cecot (Ruch), Jacek Chańko (Jagiellonia), Zbigniew Czerbniak (Ceramika), Paweł Drumlak (Pogoń), Robert Gajda (Błękitni), Łukasz Giermasiński (KSZO), Piotr Giza (Cracovia), Paweł Jermakowicz (Podbeskidzie), Wojciech Kobeszko (Jagiellonia), Radosław Kowalczyk (Radomsko), Marek Kubisz (Szczakowianka), Tomasz Parzy (Pogoń), Dariusz Pietrasiak (KSZO), Jacek Popek (Bełchatów), Waldemar Przysiuda (Ceramika), Tomasz Reginis (Jagiellonia), Marcin Wachowicz (ŁKS)

Copyright © Agora SA