Sebastian Ułamek: Z ręką nie jest tak, jak bym sobie życzył. Planowałem, że w środę wyjadę na tor, ale musiałem się wstrzymać. Po prostu lekarze mi odradzili, twierdzą, że każdy dzień leczenia będzie korzystny. W tej sytuacji może spróbuję w piątek albo sobotę. Trudno mi określić, jakie są szanse, że wystąpię w
Bydgoszczy. Bardzo bym chciał pomóc drużynie, ale zdaję sobie sprawę, jakie mogą być konsekwencje. Muszę się czuć na siłach, aby zdobyć odpowiednią liczbę punktów. Lekarze radzą, abym z jazdą poczekał jeszcze do przyszłego tygodnia, bo - nie daj Boże - aby mi się przytrafił jakiś upadek. Wtedy sezon byłby dla mnie skończony. Jeżeli wystartuję, to tylko na własną odpowiedzialność. Ostatnie dni spędziłem w
Częstochowie na zabiegach rehabilitacyjnych w przychodni sportowej. Skorzystałem też z zaproszenia fanklubu i w środę spotkałem się z kibicami w klubowej kawiarence. Było bardzo sympatycznie. Myślę, że kibice przekonali się, że nie byłem taki, jakim mnie malowano, i to, co było, pójdzie w zapomnienie.