Widzew na zgrupowaniu w Straszęcinie

- Na razie przyglądam się drużynie, a oficjalnie trenerem zostanę w poniedziałek - twierdzi Jerzy Kasalik, nowy szkoleniowiec Widzewa

Propozycję pracy w łódzkim klubie Kasalik dostał w środę wieczorem. Zastanawiał się tylko kilka godzin, po czym wsiadł w pociąg i wyjechał do Straszęcina. Po południu zjawił się w ośrodku, w którym trenują łodzianie. - Musiałem zastanowić się dokładnie nad swoją decyzją - twierdzi trener. - Choćby dlatego, że Widzew to nie jest pierwszy lepszy klub. To wielka firma.

Kasalik zastrzega, by nie tytułować go jeszcze trenerem Widzewa: - Najwcześniej w poniedziałek podpiszę kontrakt. Wtedy dopiero będę pracował w klubie.

Szkoleniowiec słyszał o kłopotach poprzedników z dyscypliną w drużynie. Ale twierdzi, że i z tym sobie poradzi. - Jestem wymagający, ale niekonfliktowy. Potrafię dogadać się z każdym, ale nie pozwolę sobie wejść na głowę - twierdzi.

Jak wiadomo, w Widzewie trener nie może liczyć na wielkie pieniądze. Ile dostanie Kasalik, jest tajemnicą. - Na pewno nie będę pracował za psie pieniądze, jak napisała jedna z gazet - mówi. - Chcę godziwej zapłaty, ale nie oznacza to, że zażądam kokosów.

Widzewiacy trenują na razie pod okiem Tomasza Łapińskiego. Ćwiczenia szkoleniowca dają im się tak we znaki, że łodzianie - jak w wojsku - marzą tylko o jedzeniu i spaniu. - Lekko nie jest, ale idzie wytrzymać - mówi Marek Walburg. - Przyjechaliśmy tu przecież, by pracować, a nie wypoczywać.

Walburg jest jedynym piłkarzem, który wcześniej pracował z Kasalikiem. - To było w Pogoni, kiedy byłem młodym chłopcem. Trudno mi formułować opinie o nowym trenerze, bo ludzie się zmieniają. Nieważne zresztą, kto nas trenuje. Byleby dobrze wyszedł na tym Widzew.

Dziś Kasalik po raz pierwszy zobaczy swoich podopiecznych w akcji, którzy rozegrają mecz kontrolny ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Łodzianie spotkali się z beniaminkiem w inauguracji sezonu i zremisowali 2:2 (gole Jerzego Podbrożnego i Juliano). W dzisiejszym meczu w drużynie rywala zadebiutują dobrze znani w Łodzi Grzegorz Kaliciak i Darius Zutautas. Obaj trenowali z Widzewem, ale nie podpisano z nimi kontraktów. W kadrze Świtu jest też Maxwell Kalu i Sergiusz Wiechowski.

Liczby Widzewa

5

razy 400 m musieli przebiec piłkarze Widzewa

5

razy 200 m

10

razy 100 m

A wszystko podczas tylko jednego treningu na obozie w Straszęcinie

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.