Pogoń Szczecin podejmuje Ruch Chorzów

II LIGA PIŁKARSKA. Trenerem niebieskich jest Jerzy Wyrobek, który w ostatnim sezonie pracował w Szczecinie. Nie ma to jednak większego znaczenia przed niedzielnym pojedynkiem.

Pierwsze miejsce Pogoni Szczecin spowodowało prawdziwą euforię kibiców. Czy balon nie został nadmuchany za mocno, okaże się w niedzielę

Fani prześcigają się w prognozowaniu frekwencji podczas spotkania z Ruchem Chorzów. Pomijając wszystkie te optymistyczne zapowiedzi (jedni mówią o 15 tys., inni - że możliwe jest pobicie rekordu - 22 tys. podczas spotkania z Legią jesienią 2000 r.), można być pewnym jednego - spotkanie z chorzowianiami obejrzy co najmniej kilkanaście tysięcy fanów. Najwięcej w tym sezonie i całym roku.

Atmosfera nie byłaby tak podgrzana, gdyby nie wyniki portowców i rywal. Pogoń prowadzi w lidze, jeszcze nie przegrała, straciła tylko jedną bramkę. Ale trzeba też zaznaczyć, że grała z ligowymi przeciętniakami (z wyjątkiem Szczakowianki Jaworzno). W dodatku w kilku spotkaniach dopisało portowcom szczęście, a nie wiadomo, kiedy się ono wyczerpie.

- Jesteśmy wysoko i chcemy umocnić się na pierwszej pozycji - mówi Radosław Biliński, pomocnik Pogoni. - Dodatkowej mobilizacji nie potrzebujemy.

No i Ruch: spadkowicz z ekstraklasy, wielokrotny mistrz Polski. Legenda krajowej piłki. Niebiescy są magnesem dla kibiców. Gdziekolwiek grają, gospodarze mogą zawsze liczyć na większe zainteresowanie kibiców. Gdy Pogoń była mocna, potrafiła sobie radzić z niebieskimi, słaba - ponosiła wysokie porażki. Teraz optymistycznie można podejść do niedzielnego meczu. Ruch jest mocny i walczy o awans, ale bez przesady. Groźnych ma tylko trzech piłkarzy: Mariusza Śrutwę, Krzysztofa Bizackiego i Aarona Linesa.

- Właśnie wyniki spotkań pomiędzy czołowymi zespołami będą decydować o lokatach w tabeli - przyznał Śrutwa po wygranej w Stargardzie. - W tych pojedynkach zespoły muszą wykazać się podwójną mobilizacją, a o nasz zespół jestem spokojny.

Kto wie jednak, czy największą gwiazdą gości nie będzie trener Jerzy Wyrobek. Ostatni sezon (niecały) spędził w Szczecinie i nie odszedł aż do końca rozgrywek. Zyskał szacunek kibiców. Gdy kilkanaście tysięcy kibiców będzie skandować nazwisko Wyrobka, będzie to najlepsze podziękowanie za pracę w starej Pogoni.

- Mimo braku wyników wszyscy pamiętają go z dobrej strony - przyznaje Biliński. - To, że prowadził Pogoń, a teraz jest w Ruchu, nie ma większego znaczenia. Trener Wyrobek po prostu zrobi swoją robotę. Będzie chciał nas ograć.

Spotkaniem z Ruchem rozpoczyna się seria spotkań w Szczecinie z klasowymi zespołami. W następnych kolejkach Pogoń zagra z Arką Gdynia, następnie derby z Błękitnymi Stargard, no i mecz z Cracovią Kraków.

Copyright © Agora SA