Przez Bukareszt do Szczecina pojedzie nawet nasza najlepsza para deblowa: Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg. Szczecińsko-warszawski duet w niedzielę późnym wieczorem grał w Freudenstadt mecz finałowy challengera Black Forest Open. Polacy ulegli niemieckiej parze Franz Stauder - Alexander Waske 4:6, 5:7.
Porażkę można tłumaczyć pośpiechem. Nasi tenisiści musieli bowiem już w poniedziałek w południe stawić się w Sopocie, gdzie czekały ich rozmowy z Ryszardem Krauze, szefem Prokomu. Firma informatyczna być może będzie sponsorem naszych tenisistów, którzy walczą o paszporty na igrzyska w Atenach.
Matkowski i Fyrstenberg z Sopotu rozjadą się do domów, ale wolny będą mieli tylko jeden dzień. Już w środę wyjeżdżają do Bukaresztu na turniej Open Romania z cyklu ATP Tour World Series. Czy ich aktualny ranking wystarczy, by mogli wystąpić w deblowym turnieju głównym? Trudno powiedzieć, gdyż według przepisów nie ma wcześniejszych zapisów do gry podwójnej. Biorąc jednak pod uwagę, jacy gracze wystąpią w Bukareszcie w singlu, można przypuszczać, że wystarczy im punktów do debla. Zamierzają tam również powalczyć w eliminacjach gry pojedynczej. W poprzednich turniejach często gry deblowe kolidowały z występami w singlu.
Zapewne z Bukaresztu do Szczecina będą jechali nie tylko Polacy. Na liście startowej Open Romania aż roi się od znanych nazwisk z poprzednich turniejów w Szczecinie. Można się spodziewać, że tacy zawodnicy jak Jose Acasuso, Arnaud di Pasquale, Michael Kratochvil, Juan Antonio Marin czy Alberto Martin ponownie zagoszczą na szczecińskich kortach. W Bukareszcie najlepszy ranking będą mieli Andrei Pavel i Felix Mantilla. Czy oni dostaną dzikie karty w Szczecinie? W środę organizatorzy Pekao Open planują prezentację listy uczestników.