Po żużlowej Grand Prix Skandynawii

Czy po niemal pół wieku przerwy złoty medal żużlowych mistrzostw świata ponownie zawiśnie na szyi Australijczyka? Wszystko wskazuje, że tak. Pytanie tylko - którego, bo pretendentów jest aż trzech

- To mogą być decydujące zawody w tym roku - prorokował przed sobotnim turniejem na Ullevi Jason Crump. Było jednak dokładnie odwrotnie: niepowodzenia faworytów oraz znakomity występ Australijczyków (w tym Crumpa) sprawiły, że czołówka cyklu ponownie się bardzo zacieśniła. Po sześciu turniejach turniejach w zasadzie nadal nic jeszcze nie wiadomo, jeśli chodzi o podział medali. A przed nami dwie imprezy na stałych, naturalnych torach (Praga, Bydgoszcz) i finał w hali w Hamar.

Po raz pierwszy w karierze prowadzenie w cyklu objął Leigh Adams - zawodnik od lat będący w ścisłej światowej czołówce. Dzięki zwycięstwu w Goeteborgu szanse na złoto odzyskał Ryan Sullivan (jest piąty), a trzeba pamiętać, że gdyby nie błędy mechaników liderem w tej chwili byłby prawdopodobnie Crump. Żużlowiec Apatora/Adriany jako jedyny na Ullevi potrafił wygrywać z każdego pola startowego (kolejno z pierwszego, drugiego i czwartego), ale w finale przegrał już po raz kolejny ze swoim sprzętem. Jeżeli jednak utrzyma obecną dyspozycję, odrobienie obecnych ośmiu punktów straty do liderów (Adamsa i Nicki Pedersena) nie będzie stanowić dla niego żadnego problemu. A w kraju kangurów czekają 51 lat na kolejne złoto IMŚ (ostatnim australijskim mistrzem świata na żużlu był w 1952 roku Jack Young).

Turniej na Ullevi okazał się zwycięskim dla przedstawicieli Antypodów, a największymi przegranymi byli natomiast gospodarze. Tony Rickardsson czuł się w Goeteborgu bardzo źle: słaby na starcie, wolny na dystansie. Dotychczasowy lider cyklu odpadł już po trzech startach. Nigdy wcześniej w Grand Prix pięciokrotnemu mistrzowi świata to się nie przydarzyło. I tak jednak Rickardsson został pożegnany owacją, a w klasyfikacji traci tylko punkt do prowadzącego duetu.

Niewiele brakowało, aby Szwedów zabrakło nawet w półfinale. Ostatecznie honor gospodarzy uratował Andreas Jonsson, który w XXI biegu dopiero na ostatniej prostej wyprzedził Lee Richardsona. Na pocieszenie Skandynawom pozostał bardzo udany debiut 20-letniego Petera Ljunga. Być może BSI powinna się zastanowić nad szerszym wprowadzeniem żużlowej młodzieży do cyklu w miejsce takich tuzów jak Jason Lyons czy Peter Karlsson?

Tegoroczny cykl stał się już rekordowy po jednym względem. Choć rywalizacja minęła dopiero półmetek, już uczestniczyło w niej aż 40 zawodników. To o czterech więcej niż w całym - rekordowym do tej pory - sezonie 2001. Żaden turniej w tym roku nie odbył się w planowym składzie i to także jest rekord. Aż 13 razy Benfield Sports International musiała szukać zastępstwa dla podstawowych zawodników cyklu.

Joachim Przybył, Goeteborg

Dla Gazety

Leigh Adams

nowy lider GP

Bardzo się cieszę z tego, że jestem w czołówce Grand Prix, ale pamiętajmy, że nie prowadzę samodzielnie. Zostały jeszcze trzy rundy i na razie jest za wcześnie, by wskazywać faworyta do tytułu. I ja, i Nicki, i Tony będziemy walczyć i dopiero na końcu zobaczymy, kto z jakim skutkiem. Myślę, że odwołanie turnieju przed tygodniem było trudne nie tylko dla nas, zawodników, ale i dla organizatorów i przede wszystkim fanów. To dla nich staraliśmy się dziś stworzyć jak najlepsze widowisko, choć nie było łatwo, bo tor nie był doskonały.

not. jp

Kogo nie było?

Chorzów - Jonsson, Loram

Avesta - Loram

Cardiff - Loram, Cegielski, Andersen

Kopenhaga - Cegielski, Richardsson, Andersen

Krsko - B. Pedersen, Cegielski, Brhel, Richardson, Andersen

Goeteborg - Dryml, P. Karlsson, Cegielski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.