Piłka nożna: I liga - Dospel Katowice - Odra Wodzisław 2:0

Trener Edward Lorens wreszcie zasnął spokojnie. Katowiczanie rozegrali najlepszy mecz w sezonie i w niedzielę pewnie pokonali Odrę

Po słabym, bezbramkowo zremisowanym meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i kompromitującym spotkaniu z macedońską Cementarnicą, katowicki zespół wreszcie sięgnął po trzy punkty.

Po ostatnim gwizdku meczu z Odrą Wodzisław trener Dospelu najdłużej dziękował Marcinowi Bojarskiemu. Pomocnik "Gieksy" mocno zapracował na słowa uznania. Jedną bramkę strzelił, drugą wypracował.

Derby Śląska nie były wielkim widowiskiem. Wodzisławianie, którzy podobnie jak gospodarze spisują się w obecnych rozgrywkach znacznie poniżej oczekiwań, byli na początku zespołem lepszym. Grą kolegów umiejętnie kierował Wojciech Górski, bardzo ruchliwi byli Marcin Radzewicz i Marcin Nowacki. Pierwszą groźną okazję do zdobycia bramki stworzyli jednak katowiczanie. Adam Bała miękko wrzucił piłkę w pole karne, a stojący tyłem do bramki Stanisław Wróbel głową przeniósł ją tuż obok słupka.

W 10. min nie popisał się Krzysztof Sadzawicki. Nowacki bez trudu zabrał mu piłkę, wbiegł w pole karne i oddał ją na 16. metr, gdzie czekał już Radzewicz. Okazja była znakomita, bo przed skrzydłowym Odry był już tylko wystraszony Sadzawicki. Radzewicz uderzył jednak słabo, trafił Sadzawickiego i piłka wyszła na róg. - Jestem przekonany, że Sadzawicki dostał w rękę. Z drugiej strony mogę mieć pretensje tylko do siebie. Trzeba było spokojnie przymierzyć i byłby gol.

Szkoda. A już najbardziej żałuję, że się nie poprawiłem, bo parę minut później z tego samego miejsca uderzyłem celnie, ale za słabo - opisywał Radzewicz.

W 15. min miała miejsce sytuacja, która zdaniem trenera Ryszarda Wieczorka zaważyła na losach meczu. Obrońcy Odry Wojciech Myszor i Błażej Jankowski tak bardzo chcieli wybić piłkę, że się boleśnie poturbowali. Myszor musiał opuścić boisko. - Błażej trafił mnie kolanem w udo. Ból był potworny, ale na początku myślałem, że jakoś się rozruszam. Nie dało rady - smucił się obrońca drużyny gości.

- Jankowski pograł dłużej, ale też nadawał się do zmiany. A trzeba pamiętać, że Romek Madej też grał pierwszy mecz po dłuższej przerwie. W tej sytuacji nasza obrona nie wyglądała najlepiej - ocenił szkoleniowiec.

Na połowie Odry najbardziej harował Bojarski. Pomocnik Dospelu, przesunięty przez trenera Lorensa z prawego skrzydła na środek boiska, wspólnie z Mirosławem Widuchem konstruował akcje swojego zespołu.

W 33. min Bojarski mocno wstrzelił piłkę w pole karne, a debiutującemu w zespole z Katowic Chorwatowi Damirowi Kurtoviciowi zabrakło centymetrów, by skierować piłkę do siatki.

Cztery minuty później było już jednak 1:0. Dwójkowa akcja pary Bała - Wróbel skończyła się zgraniem piłki do Bojarskiego. Pomocnik "Gieksy", mimo że stał tyłem do bramki, miał czas, żeby spokojnie się odwrócić i z około 11 metrów pewnie pokonał Marcina Bębna.

Bojarski wie, jak sobie zaskarbić sympatię kibiców, po strzeleniu bramki podbiegł do trybun i ucałował klubowe logo na koszulce.

- Świetna akcja Adasia Bały. Dostałem dobrą piłkę, uderzyłem z powietrza i zasłonięty Marcin Bęben nie miał szans - uśmiechał się "Bojar".

- Po stracie bramki wiedziałem, że dobrze nie będzie. Trener nas uczulał, że jak katowiczanie strzelą bramkę, to się cofną i zaczną grać z kontry, czyli tak, jak lubią najbardziej - mówił Radzewicz.

W drugiej połowie to jednak gospodarze dyktowali warunki gry. Dwie minuty po przerwie przypomniał o sobie Krzysztof Gajtkowski, który z ostrego kąta sprawdził refleks Bębna.

Gdy zimą Gajtkowski zmieniał koszulkę "Gieksy" na Lecha Poznań, pewnie nawet nie przypuszczał, że tak szybko wróci na Bukową. Zdenerwował kibiców, gdy w jednym z wywiadów powiedział, że strzeli swojej byłej drużynie dwie bramki. Fani "Gieksy" przyjęli go chłodno. Lody puściły w 76. minucie. Dokładnym ponadczterdziestometrowym podaniem popisał się Bojarski, "Gajtek" wystrzelił jak z katapulty, balansując ciałem ograł Madeja i skierował piłkę do bramki obok rozpaczliwie interweniującego bramkarza Odry.

"Blaszak" zamruczał, a po chwili kibice krzyknęli: "Masz wybaczone!".

- Cieszę się, że kibice dobrze mnie przyjęli, że mi wybaczyli. Wszystko jest OK. Kiedy na rozgrzewce na mnie nie gwizdali, wiedziałem, że będzie dobrze. Jestem im za to wdzięczny - podkreśla nowy stary napastnik katowickiego zespołu.

Wodzisławianie grali słabo. Jarosław Tkocz spocił się tylko raz. Po dośrodkowaniu Przemysława Pałkusa zaledwie z sześciu metrów główkował Łukasz Masłowski. Tkocz końcami palców zdołał jednak sparować piłkę na poprzeczkę. - Przepraszam kibiców, przepraszam kolegów. Biorąc pod uwagę, że grało nam się dziś bardzo ciężko, to takie sytuacje trzeba wykorzystywać. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że piłka była trochę zbyt wysoko - mówił napastnik Odry.

Po wypożyczeniu Jacka Ziarkowskiego do tureckiego Malatyasporu atak to obecnie najsłabsza formacja zespołu z Wodzisławia.

Duet Bartłomiej Socha - Przemysław Pałkus w obecnej formie może być postrachem dla innych drużyn najwyżej w trzeciej lidze. - Brak Ziarkowskiego był widoczny. Musimy szybko coś wykombinować - dodał Wieczorek.

Problemy z napastnikami, a właściwie jednym, mają też katowiczanie. Wczoraj w kadrze "Gieksy" zabrakło Moussy Yahai. Zawodnik z Nigru zagrał w sobotę w drużynie rezerw, ale został zmieniony, bo nie przykładał się do gry. Niewykluczone, że klub rozwiąże z nim kontrakt.

- Zastanowimy się, co dalej robić z tym zawodnikiem - zawyrokował Lorens.

Dospel Katowice 2 (1)

Odra Wodzisław 0 (0)

Strzelcy bramek

Bojarski (37. z podania Bały), Gajtkowski (76. z podania Bojarskiego)

Dospel: Tkocz - Sadzawicki Ż, Kowalczyk, Kurtović - Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bojarski Ż (81. Owczarek), Bała (72. Muszalik) - Stanisław Wróbel (55. Kęska), Gajtkowski Ż.

Odra: Bęben - Madej Ż, Cios, Jankowski Ż (58. Pałkus), Myszor (15. Jarosz) - Grzyb Ż, Górski, Kwiek, Radzewicz - Nowacki, Masłowski (70. Socha).

Sędziował: Krzysztof Słupik (Tarnów), widzów: 2 000

Gracz meczu

Marcin Bojarski - bramka i asysta - uratował głowę trenera Lorensa

Liczba meczu

31 - tylko tylu kibiców Odry dopingowało swój zespół w Katowicach.

DOSPEL ODRA

Rozmowy pod szatnią

Marcin Bojarski (Dospel)

To wreszcie była stara "Gieksa". Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! Odbiłem sobie nieudane urodziny [Bojarski skończył 26 lat w dniu meczu z Cementarnicą - przyp. red.]. Cieszę się, że Krzysiek Gajtkowski bardzo dobrze zastąpił Moussę Yahayę, który nie spełnił oczekiwań.

Marcin Radzewicz (Odra)

Szkoda, że ten mecz tak się potoczył. Wcale nie byliśmy drużyną gorszą od GKS. Szczególnie przed przerwą. Było kilka okazji do zdobycia bramek, ale - co nam się ostatnio zdarza często - zawiodła skuteczność. Po stracie bramki byliśmy już słabsi od gospodarzy. Katowiczanie grali z ulubionej kontry, a my niewiele mogliśmy na to poradzić. Zagraliśmy pod nich.

Krzysztof Gajtkowski (Dospel)

Marcin Bęben jest pewnie zawiedziony, bo co gram mecz przeciw Odrze, to strzelam gola. Jestem odblokowany, dobrze się czuję, szybkość dopisuje. Drużyna przyjęła mnie dobrze, przecież ja znam większość tych chłopaków.

Łukasz Masłowski (Odra)

Co z tego, że gramy dobrze, skoro punktów od tego nie przybywa. Katowiczanie grali bardzo mądrze, wyczekali nas. Wykorzystali błędy. Gdy zdobyli gola, cofnęli się, a w grze obronnej są naprawdę dobrzy. Ciężko było im zagrozić.

Jacek Kowalczyk (Dospel)

Wreszcie się przełamaliśmy. Wracamy do lepszej formy. Tym razem pewnie graliśmy z tyłu. Cieszę się, że wrócił do nas Krzysiu Gajtkowski i zrobił swoje.

not. pacz, tod

Zdaniem trenerów

Ryszard Wieczorek (Odra)

Nie spodziewałem się, że tak łatwo oddamy ten mecz. Kluczowym momentem było zderzenie dwóch naszych piłkarzy - Jankowskiego i Myszora. Potem nie mogli już dojść do siebie i musieli opuścić boisko. Na pewno zburzyło to nasze plany. Pierwszy stracony gol z drużyną tak mocną w obronie, jak Katowice, ustawił mecz.

Edward Lorens (Dospel)

Gratuluję wszystkim zawodnikom, którzy w ciągu 22 dni rozegrali siedem meczów i że wytrzymali ten maraton. Gajtkowski strzelił ważnego gola, bo przy wyniku 1:0 wszystko mogło się jeszcze zdarzyć i dlatego ocena jego gry musi być pozytywna. Kurtović? Solidny, twardy defensor, bardzo dobrze spisuje się w pojedynkach jeden na jeden, ale słabszy w konstruowaniu akcji.

not. pacz

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.