Piłka nożna: I liga - Świt Nowy Dwór - Górnik Zabrze 0:0

Jedyny występ Świtu na swoim stadionie w rundzie jesiennej pozostawił spory niedosyt. Gospodarze liczyli na pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie i mogli wygrać z Górnikiem. Nie udało się. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem

To był pierwszy występ Świtu w ekstraklasie na stadionie w Nowym Dworze Mazowieckim. Spotkanie okazało się jednak słabe i nudne. Dopiero w ostatnich 30 minutach na boisku działo się coś ciekawego. Wcześniej piłkarze obydwu klubów głównie przebijali piłkę z jednej strony boiska na drugą. W pierwszej połowie Górnik i Świt oddały zaledwie po jednym celnym strzale. Obydwa były niegroźne.

Zawiedli przede wszystkim zawodnicy odpowiedzialni za grę ofensywną. Niewielkim usprawiedliwieniem dla nich był fatalny stan boiska. Po całonocnej ulewie murawa w Nowym Dworze była miękka i nierówna. Piłka często odbijała się w niespodziewanym kierunku.

Górnik zawiódł całkowicie. Poza bramkarzem Piotrem Lechem i obrońcami byli beznadziejni. Kilka strzałów z dystansu w środek bramki nie mogło przynieść im powodzenia. Niewidoczna była pomoc Górnika. Krzysztof Bukalski podawał głównie do tyłu. Piotr Gierczak i Marcin Szulik dobrze radzili sobie przy linii środkowej, ale im bliżej bramki Świtu, tym bardziej się gubili. Nieporozumieniem okazał się także występ bułgarskiego napastnika Dimitara Makriewa.

Piłkarze Świtu przeważali, ale poważniej zagrozili bramce Górnika dopiero w ostatnich 30 minutach. Najpierw z ostrego kąta groźnie strzelał Maxwell Kalu. Lech obronił jego strzał. Najwięcej okazji do zdobycia gola miał jednak Łukasz Mierzejewski. W 70. min minął na linii pola karnego Michała Karwana i Kazimierza Moskala, ale strzelił obok słupka. Trzy minuty później Lech końcami palców wybił piłkę na rzut rożny po jego strzale głową.

W 73. min na boisko wszedł nowy pomocnik Świtu Benson Anih. Nigeryjczyk kilka razy "zakręcił" obrońcami Górnika tak, że nie wiedzieli, co się dzieje. W 87. min, po minięciu kilku rywali, mocno strzelił zza pola karnego. Lech odbił piłkę przed siebie, prosto pod nogi Piotra Orlińskiego. Ten strzelił bramkę, ale sędzia odgwizdał spalonego.

Składy

Świt: Malarz - Szeremet, Unierzyski, Malinowski Ż, Bystron - Wiechowski, Orliński, Zganiacz, Wyczałkowski - Mierzejewski (86. Szczytniewski), Kalu (73. Anih)

Górnik: Lech - Probierz, Karwan, Moskal Ż, Radler - Gierczak, Szulik Ż, Bukalski (61. Niżnik Ż), Jakosz - Sikora (89. Sladojević), Makriew (78. Chyła).

Widzów 2,5 tys.

Bohater meczu

Piotr Lech (Górnik)

uchronił zespół przed porażką

Dla Gazety

Zbigniew Religa

sławny kardiochirurg, kibic Górnika

Mecz był gorzej niż przeciętny. Zmartwiony jestem bardzo tym, co pokazał dzisiaj Górnik. Właściwie nic ciekawego nie pokazał. Nie mogę wyróżnić żadnego piłkarza. Natomiast chcę powiedzieć jedną rzecz. W ostatnich minutach nastąpiła w Świcie zmiana i wszedł czarny gracz Benson, który mi się niezwykle podobał. Pokazał, że umie grać w piłkę nożną, wie, o co chodzi, myśli na boisku. Niestety, są to spostrzeżenia tylko z kilku minut.

not. bar

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.