Gmochowie wycofują się z klubu koszykarskiego z Pruszkowa

Klub koszykarski z Pruszkowa został wystawiony na sprzedaż przez właściciela większości akcji Pawła Gmocha. Działalność praktycznie zawieszono, choć trener Arkadiusz Koniecki wciąż liczy na to, że dojdzie do cudu i zespół zagra w Polskiej Lidze Koszykówki

Po tygodniach milczenia (jest także ciągle nieuchwytny dla prasy) Gmoch opublikował wczoraj oświadczenie, wycofując się w nim z działalności w pruszkowskim klubie. Informuje, że akcje MKS SSA Pruszków są do kupienia, a jeśli do 15 września nie znajdzie się nabywca, zostaną oddane "za symboliczną złotówkę" władzom miasta Pruszkowa. Gmoch pisze także, że nie udało mu się zgromadzić pieniędzy wystarczających do zbudowania zespołu. Nie ma mowy o ewentualnej cenie za akcje klubu. Jak wiadomo, wartość nominalna wszystkich akcji spółki (Gmoch i jego firmy mają 95 procent, były prezes Janusz Wierzbowski pozostałe 5) to 1 mln zł. Kiedy pięć lat temu powstawała spółka, Gmoch miał 40 procent akcji i zapłacił za nie 400 tys. zł. Później dokupił pozostałą część, choć nie wiadomo za jaką kwotę. To jedyne jego zaangażowanie finansowe w klub, bo sponsorem nigdy nie był.

Dodatkową ważną informacją zawartą w oświadczeniu jest wartość zadłużenia klubu - blisko milion złotych. Ewentualny inwestor nie tylko musiałby kupić klub i znaleźć pieniądze na bieżącą działalność, ale także uporać się z tym bagażem, bo wszystkie ewentualne pieniądze od razu byłyby zajmowane na poczet zadłużeń.

Wycofanie Gmochów (ojciec Pawła Jacek był prezesem klubu) powoduje, że na placu boju o pozostanie koszykarskiej drużyny ligowej w Pruszkowie pozostało kilka osób, które dotąd nie zajmowały się organizowaniem klubu - trener-menedżer Arkadiusz Koniecki, jego doradca Wojciech Michałowicz, kierownik Mirosław Krysztofik, kilku "przyjaciół zespołu". Jak twierdzi Koniecki, nie wszystko jest jeszcze stracone, mimo że formalnie tylko do 15 września MKS Pruszków - jak każdy klub PLK - musi wykazać, że ma sponsorów na co najmniej milion złotych. - Jest bardzo późno, stoimy przed ogromnym problemem. Wydawało nam się, że nie po to tyle czasu pracowaliśmy tuż po zakończeniu sezonu nad budową nowej drużyny, żeby teraz przeżywać takie nerwy. Ale nie mogliśmy pozyskać żadnych zawodników, bo budżetu wciąż nie było. A teraz musiałem odwołać wszystkie rezerwacje obozów, które wcześniej zrobiliśmy. Nie mogę zwołać zawodników, bo to są koszta, nierozwiązana jest sprawa korzystania z obiektów. Są pieniądze na dwa, może trzy miesiące funkcjonowania zespołu, ale nie chcemy ryzykować. Co by się stało, gdyby później nikt nam nie pomógł? - mówi trener pruszkowskiego zespołu.

Koniecki, który w Pruszkowie pracuje dopiero od roku, nadal angażuje się w sprawy klubu. - Nie poddajemy się, bo wiemy, że jeśli my nie powalczymy o ten zespół, to nikt tego nie zrobi. Mam nadzieję, że uda się stworzyć zespół, który choćby przy minimalnych kosztach przetrwa do końca sezonu. Władze miasta są zainteresowane tym, żeby nadal ten zespół istniał, i szukają możliwości pomocy. Nadzieja w tym, że zdarzy się cud i ktoś teraz szybko wyłoży kasę, przejmie zespół. Do 10 września trzeba będzie podjąć decyzję, co robimy. To miesiąc przed rozpoczęciem sezonu, w cztery tygodnie, można jeszcze coś zrobić. Chłopcy są pod telefonami, czekają - kończy Koniecki.

Na korzyść pruszkowian może zadziałać to, że władze PLK same nie wiedzą, kiedy i jak będą sprawdzać wysokość budżetów klubów. Być może wcale nie będzie trzeba mieć tego miliona złotych. - Kryteria nie są jeszcze ustalone. Nie sądzę jednak, żeby było możliwe nasze wycofanie się z poprzednich ustaleń - mówi prezes PLK Janusz Wierzbowski.

SIDOR W POLONII. Zgodnie z zapowiedziami 28-letni obrońca Polonii-Warbud Warszawa Krzysztof Sidor przedłużył kontrakt z tym klubem o trzy lata.

Oświadczenie klubu z Pruszkowa

Zarząd i właściciele Mazowieckiego Klubu Sportowego SSA poczuwają się do obowiązku poinformowania, że pomimo 4-miesięcznych bardzo intensywnych wysiłków działu marketingu klubu, osobistego zaangażowania Pawła i Jacka Gmochów oraz wielu osób związanych z zespołem koszykarzy z Pruszkowa, Rady Patronackiej i współpracy z firmą marketingu sportowego nie udało się nam do dziś zbudować budżetu pozwalającego naszej drużynie koszykarskiej godnie reprezentować Pruszkowa w rozgrywkach Polskiej Ligi Koszykówki w sezonie 2003/2004 i znów walczyć o najwyższe lokaty w PLK.

Obecna sytuacja powstała również w efekcie jeszcze co najmniej kilku czynników. Przede wszystkim nie doszło do fuzji z koszykarską sekcją Legii Warszawa, w której właściciel klubu upatrywał wielką szansę dla MKS SSA i koszykarzy warszawskich, a która nie zyskała akceptacji zainteresowanych środowisk sportowych. Przy okazji tej sprawy uznaliśmy jeszcze raz prawo kibiców drużyny do walki o jej tożsamość, ale zachowanie niektórych z nich przyjęliśmy co najmniej jako brak wdzięczności za to, co na przestrzeni kilku ostatnich lat uczyniliśmy dla basketu w Pruszkowie.

Nie mogąc zrealizować tych naszych planów i biorąc pod uwagę, że przez ostatnie 5 lat nie szczędziliśmy własnych sił i środków na klub z Pruszkowa, zdecydowaliśmy o zakończeniu naszego zaangażowania w Klub. To oznacza, że od dziś stawiamy akcje Mazowieckiego Klubu Sportowego Sportowej Spółki Akcyjnej do sprzedaży zainteresowanym. Na oferty zakupu będziemy czekać do 15 września. Jeżeli ich nie otrzymamy, przekażemy nasze akcje do dyspozycji miastu Pruszków. W celu ułatwienia przejęcia ich przez miasto, jak i na dowód, jak bardzo leży nam na sercu los MKS-u, akcje oddamy miastu za symboliczną złotówkę.

Drużynę koszykarzy oddajemy z gotowym i sprawdzonym zespołem trenersko-menedżerskim, planem sprowadzenia nowych zawodników za bardzo sensowne pieniądze, zbudowania z nich zespołu, który może osiągnąć jeszcze więcej niż w tak udanym dla nas poprzednim sezonie. Dysponujemy także grupą perspektywicznych graczy, z których dwóch uczestniczyło ostatnio na zaproszenie Benettonu Treviso w Lidze Letniej we Włoszech. Do niezwykle znaczących aktywów MKS SSA należy dorobek klubu w ostatnim 10-leciu (m.in. dwa mistrzostwa kraju, dwukrotne sięgnięcie po Puchar Polski i występy w europejskich pucharach). Wreszcie jego uznaną markę i bazę sportową. Ponadto w ostatnich kilkunastu miesiącach aktualny zarząd zredukował o ponad 2/3 długi klubu z wcześniejszych sezonów szacowane na 3 miliony złotych.

Po 5-letnim okresie zaangażowania w koszykarski klub z Pruszkowa (co stanowi połowę jego historii w polskiej ekstraklasie), podczas którego dwukrotnie ratowaliśmy klub przed bankructwem, odchodzimy jako przyjaciele i z całego serca życzymy nowym właścicielom powodzenia oraz tego, by byli w stanie dokonać jeszcze więcej niż my. Chcieliśmy także podziękować wszystkim wspierającym nas w wysiłkach tworzenia nowoczesnej i zawodowej koszykówki w Pruszkowie. Naturalnie służymy nowym zarządcom koszykarskiego klubu MKS SSA naszą wszechstronną pomocą i radą.

Zarząd i Właściciele MKS SSA, Warszawa, 27-08-2003

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.