Jest mi przykro - mówi Maciej Zieliński

Mirosław Maciorowski: Czujesz żal, że nie zagrasz w Śląsku i musisz wyjechać z Wrocławia?

Maciej Zieliński: Czuję, nie ukrywam tego. Po tylu latach gry dla tego klubu liczyłem na to, że znajdzie się tu dla mnie miejsce i będę grał dla Śląska już do końca kariery. Tak się jednak nie stało i jest to dla mnie naprawdę przykre.

Do poniedziałkowego wieczoru trwały negocjacje ze Śląskiem, prowadził je Twój menedżer, a czy Ty sam też rozmawiałeś z działaczami?

- Raz rozmawiałem z prezesem Schetyną, ale czułem, że nie dojdziemy do porozumienia. W klubie nie byłem traktowany już tak jak dawniej, to było traktowanie zupełnie inne niż wcześniej - czułem dystans i rezerwę.

W poprzednich sezonach miałeś oferty z różnych klubów europejskich, ale odrzucałeś wszystkie. Działo się tak dlatego, że były gorsze pod względem finansowym od oferty Śląska?

- Większość to były lepsze propozycje od ofert ze Śląska. Nie przyjmowałem ich dlatego, bo chciałem grać we Wrocławiu. Czułem się po prostu stąd, grałem dla tutejszej publiczności, z którą czuję się związany. Drugorzędne znaczenie miał dla mnie fakt, że oferty, które dostawałem, były trochę lepsze finansowo od tych ze Śląska. Ale może to był mój błąd. Może moja kariera potoczyłaby się inaczej, lepiej, ale teraz to już nie ma co kombinować, stało się, jak się stało.

Kibice niedawno wysłali list protestacyjny do klubu i naszej redakcji. Twierdzą, że nie wyobrażają sobie Śląska bez Macieja Zielińskiego.

- Wiem, byłem wzruszony. To było naprawdę miłe. Z kibicami Śląska zawsze miałem świetny kontakt i myślę, że nadal będę miał.

Twój nowy klub - Reich Energy Kolonia - gra w Pucharze ULEB. Nie jest to Euroliga, ale na pewno pod względem sportowym te rozgrywki są ciekawe. Co sobie obiecujesz po grze w Niemczech?

- Chcę po prostu jak najlepiej grać i wygrywać.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.