Piłka nożna. Rozmowa z kapitanem Polonii Igorem Gołaszewskim

Igor Gołaszewski w 37. minucie derbów Warszawy mógł zostać bohaterem Polonii. Stało się jednak inaczej. Najpierw Marek Jóżwiak ręką obronił jego strzał do pustej bramki, a za chwilę kapitan Polonii nie wykorzystał rzutu karnego. W konsekwencji Polonia przegrała i jest ostatnim klubem w ekstraklasie bez strzelonego gola.

Bartłomiej Atys - Mógł Pan zostać bohaterem tego meczu, gdyby strzelił karnego. Artur Boruc jednak obronił. Co się stało przy strzale?

Igor Gołaszewski - Zdarzają się takie mecze. Szkoda, że stało się to akurat w meczu derbowym. Na pewno sprawiłem bardzo niemiłą niespodziankę kibicom Polonii. Przepraszam ich za to. Gdybyśmy zdobyli tę bramkę, to jestem przekonany, że wygralibyśmy mecz. Pewnie przez kilka najbliższych dni i nocy będę o tym dużo myślał.

Zdarzyło się już panu zmarnować karnego w meczu ligowym?

- Tak. Chyba dwa lata temu w meczu z Zagłębiem Lubin. Z tym, że wtedy to nie miało żadnych konsekwencji, bo i tak wygraliśmy 4:0. W bramce stał Adam Matysek.

Był Pan do tej pory wykonawcą wszystkich karnych Polonii. Tak zostanie?

- To zależy od trenera. Nie wiem, czy będzie miał do mnie zaufanie.

Dlaczego nawet po zejściu z boiska Marka Jóżwiaka, kiedy mieliście przewagę jednego zawodnika, graliście tak asekurancko?

- Trener zmienił ustawienie dopiero w przerwie. Po kilkunastu minutach drugiej połowy wszedł na boisko drugi napastnik. Wcześniej ja wchodziłem do ataku pomagać Tarachulskiemu. Graliśmy tak, żeby przede wszystkim zabezpieczyć tyły, bo Legia jest bardzo groźnym przeciwnikiem.

Jak wam się grało w roli gospodarza, de facto będąc gośćmi?

- Na stadionie Legii zawsze jest bardzo fajna atmosfera, bo na mecze przychodzi dużo kibiców. Może tylko doping nie jest taki, jaki powinien być. Poza tym dużo lepiej gra się przy światłach, a tych na Polonii jeszcze nie ma. Mają być gotowe na 15 października, ale nie wiadomo, czy wykonawca zakończy montaż w tym terminie. Na Legii zawsze przyjemnie się gra, chociaż ostatnio nie mamy miłych wspomnień z Łazienkowskiej, bo przegraliśmy trzy kolejne mecze. Na szczęście w roli gospodarza zagramy tutaj jeszcze tylko ze Świtem, a wszystkie pozostałe mecze w jesiennej rundzie gramy na wyjazdach.

W tej sytuacji ciężko będzie o punkty w tym roku.

Sama statystyka pokazuje, że punkty traci się przede wszystkim na wyjazdach. Dotyczy to wszystkich zespołów, nas też.

Copyright © Agora SA