Igor Gołaszewski - Zdarzają się takie mecze. Szkoda, że stało się to akurat w meczu derbowym. Na pewno sprawiłem bardzo niemiłą niespodziankę kibicom Polonii. Przepraszam ich za to. Gdybyśmy zdobyli tę bramkę, to jestem przekonany, że wygralibyśmy mecz. Pewnie przez kilka najbliższych dni i nocy będę o tym dużo myślał.
- Tak. Chyba dwa lata temu w meczu z Zagłębiem Lubin. Z tym, że wtedy to nie miało żadnych konsekwencji, bo i tak wygraliśmy 4:0. W bramce stał Adam Matysek.
- To zależy od trenera. Nie wiem, czy będzie miał do mnie zaufanie.
- Trener zmienił ustawienie dopiero w przerwie. Po kilkunastu minutach drugiej połowy wszedł na boisko drugi napastnik. Wcześniej ja wchodziłem do ataku pomagać Tarachulskiemu. Graliśmy tak, żeby przede wszystkim zabezpieczyć tyły, bo Legia jest bardzo groźnym przeciwnikiem.
- Na stadionie Legii zawsze jest bardzo fajna atmosfera, bo na mecze przychodzi dużo kibiców. Może tylko doping nie jest taki, jaki powinien być. Poza tym dużo lepiej gra się przy światłach, a tych na Polonii jeszcze nie ma. Mają być gotowe na 15 października, ale nie wiadomo, czy wykonawca zakończy montaż w tym terminie. Na Legii zawsze przyjemnie się gra, chociaż ostatnio nie mamy miłych wspomnień z Łazienkowskiej, bo przegraliśmy trzy kolejne mecze. Na szczęście w roli gospodarza zagramy tutaj jeszcze tylko ze Świtem, a wszystkie pozostałe mecze w jesiennej rundzie gramy na wyjazdach.
Sama statystyka pokazuje, że punkty traci się przede wszystkim na wyjazdach. Dotyczy to wszystkich zespołów, nas też.