Mijała 90. min spotkania, kiedy w idealnej sytuacji przed bramką Okęcia znalazł się Mikołaj Skórnicki. Potwierdził niestety, że nie jest napastnikiem i jego strzał z bliska w sobie tylko znany sposób obronił Robert Dziuba. Kozieniczanie przegrywali w tym momencie 0:1. - Gdyby Skórnicki zdobył gola, nie przegralibyśmy tego meczu - zawyrokował drugi trener Kozienic Ryszard Kupis.
Pierwszy kwadrans meczu nie dał odpowiedzi, kto zwycięży. Dużo było kunktatorstwa, gry w środku pola i asekuranctwa. Z czasem zaczęła się rodzić lekka przewaga Kozienic i wydawało się, że podopieczni Wiesława Pisarskiego znajdą sposób na warszawian. Jak się okazało, musieli przełknąć gorzką pigułkę. Katastrofalny błąd popełnił stoper i kapitan "żółto-zielonych" Jacek Procki, który zdecydował się na podanie w poprzek do Pawła Potenta. Takiego prezentu Maciej Tataj nie mógł zmarnować. Uciekł za plecy obrońców, wyszedł sam na sam z Danielem Iwanowskim i kropnął obok rozpaczliwie interweniującego golkipera gości. - To karygodne, aby tak doświadczeni zawodnicy grali w ten sposób - grzmiał Kupis.
Zanim kozieniczanie obudzili się po stracie gola, była już druga połowa. W 51. min byli bliscy wyrównania, ale Andrzej Kalinka po akcji Mariusza Sawy trafił w słupek. W odpowiedzi gospodarze zmarnowali sytuację sam na sam z Iwanowskim, a chwilę później Tataj kropnął w poprzeczkę.
Kiedy w doliczonym czasie gry wszyscy czekali na ostatni gwizdek sędziego, Tataj jeszcze raz pokazał klasę. Otrzymawszy podanie od Dariusza Rembisza, nie zmarnował okazji do podwyższenia wyniku meczu.
Bramki
Okęcie: Tataj (37. - bez asysty), Tataj (90. - po podaniu Rembisza).
Okęcie: Dziuba - Jadczak, Langier, Szcześniak, Sitnicki Ż (65. Janiak), Marczak (74. Jankowski Ż), Łowicki, Rembisz, Figaszewski (83. Słomski), Tataj, Biechoński (46. Lendzion).
Kozienice: Iwanowski - Sokół Ż, Gogacz Ż, Misztal (46. Czaplarski), Skórnicki, Kalinka, Kołodziejczyk, Godlewski (46. Ogonek, 72. Łagowiec), Potent (46. Sawa), Seremak.
Sędziował: Andrzej Szymański (Rzeszów).
Widzów: 250.
Gracz meczu
Maciej Tataj
Bezlitośnie wykorzystał błędy kozienickiej obrony, a strzelając dwa gole, zapewnił komplet punktów swojej drużynie.