Włókniarz Kietrz - Śląsk Wrocław 2:2

Niezły start Śląska. Remis w Kietrzu to wynik dobry, choć można mieć niedosyt, bo wrocławianie dwa razy prowadzili. Superdebiut strzelca obu bramek dla Śląska Michała Struzika. Bardzo dobrze zagrał też Marcin Wielgus, który asystował przy każdej z bramek.

Wrocławianie objęli prowadzenie w 38. minucie. Właśnie wówczas Wielgus dośrodkował z prawej strony na pole karne, piłkę przejął Struzik i strzelił płasko w długi róg. Włókniarz wyrównał po chwili.

Gospodarze wykonywali rzut wolny - Jacek Broniewicz uderzył po ziemi z ponad 20 metrów. Nie najlepiej ustawiony był mur i piłka po rękach Janukiewicza wpadła do siatki.

Po przerwie wrocławianie grali mądrze. Minimalną przewagę mieli gospodarze, ale groźniejsi byli wrocławianie. Ponownie objęli prowadzenie po pierwszej groźniejszej akcji w drugiej połowie. Mocnym strzałem zza linii pola karnego popisał się Wielgus. Bramkarz Włókniarza z trudem obronił piłkę, ale wybił ją przed siebie. Najszybciej zareagował Struzik i skutecznie strzelił do bramki.

Niedługo potem Śląsk przeprowadził dwie akcje, po których powinien strzelić kolejne gole. Z bliska nad poprzeczką uderzył Wielgus, który przejął bezpańską piłkę w polu karnym. Natomiast Rafał Binda nie trafił z bliska do bramki, choć wydawało się, że nie sposób nie zdobyć gola w sytuacji, w której się znalazł. To się zemściło. Włókniarz wyrównał na 10 minut przed końcem meczu. Andrzej Ignasiak wygrał co prawda pojedynek główkowy w polu karnym, ale piłka spadła do Bindy, któremu piłkę wybił spod nóg napastnik Włókniarza. Wejście było ostre i wrocławianie sygnalizowali nakładkę. Sędzia nie zareagował, a piłkę przejął Tomasz Sosna i strzelił z woleja do siatki.

Włókniarz Kietrz - Śląsk Wrocław 2:2 (1:1)

Bramki: 0:1 - Struzik (38.), 1:1 Broniewicz (41.), 1:2 - Struzik (53.), 2:2 - Sosna (80.)

Włókniarz: Hołda - Piwowar (60. Sosna), Broniewicz, Bachor, Marcinkowski, Szary (60. Wojdyła), Jasiński (46. Kłoda), Trzeciak, Makarski, Rozmus, Kowalczyk (46. Zieliński).

Śląsk: Janukiewicz - Wróbel Ż, Ignasiak, Jawny, Samiec (46. Kowalczyk) - Binda, Tęsiorowski (46. Iwan Ż), Sztylka Ż, Struzik - Lipiński (84. Kosztowniak), Wielgus (77. Rudolf).

DLA GAZETY

Grzegorz Kowalski

trener Śląska

Zabrało trochę spokoju, gdy prowadziliśmy. Były sytuacje na trzecią bramkę. Rafał Binda mógł dobić tylko piłkę do bramki i pewnie wygralibyśmy ten mecz. Bramki straciliśmy jakieś takie dziwne. Pierwsza, z wolnego, bo nikt nie wyszedł z muru, Radek spóźnił się trochę z interwencją. Przy drugiej zaś próbował łapać piłkę, zamiast ją zbić.

Jechaliśmy tu z dużą niepewnością, bo przy tych dziwnych przygotowaniach tak naprawdę nie wiedzieliśmy, na co nas stać. Zresztą nadal nie wiemy.

Czujemy niedosyt, bo dwa razy w tym meczu prowadziliśmy.

Michał Struzik

pomocnik Śląska

Zagrałem dobrze, jestem zadowolony, ale chciałbym jednak strzelić zwycięską bramkę dla Śląska i zdobyć trzy punkty. Zabrakło nam zimnej krwi pod bramką i w obronie. Mieliśmy więcej z gry, stworzyliśmy więcej sytuacji pod bramką rywali, ale się nie udało wygrać.

Radosław Janukiewicz

bramkarz Śląska

Na pewno mogłem więcej przy tych bramkach zrobić. Ale trudno, nie udało się. Mieliśmy kilka znakomitych sytuacji, byliśmy lepsi. Gdyby udało się jeszcze jakąś wykorzystać, nie musielibyśmy się martwić o te dwie stracone bramki.

not. kr

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.