Wspieram, pomagam, buduję - polski sport. Na Legii radzono jak, z kim i dlaczego

W czwartek w Sky Boksie na Pepsi Arenie odbyła się konferencja ?Wspieram, pomagam, buduję - polski sport?. Politycy, samorządowcy, przedstawiciele lig zawodowych i szefowie klubów mówili o problemach i korzyściach powstających na styku sportu, biznesu i polityki.

Konferencję zorganizowaną przez Scope Group rozpoczął minister sportu Andrzej Biernat, pod którego patronatem odbywało się spotkanie, ale jego zasadnicza część podzielona została na dwa panele. Pierwszy dotyczył biznesu - o rodzajach sponsoringu sportowego dyskutowali m.in. poseł do Parlamentu Europejskiego Wojciech Olejniczak, prezes reklamującej się m.in. przy Legii PGNiG Termiki Andrzej Gajewski, prezes Totalizatora Sportowego, partnera strategicznego konferencji, Wojciech Szpil czy Marek Dereziński z Krajowej Spółki Cukrowej, która wspiera m.in. siatkarki Muszynianki i koszykarzy z Torunia.

Na przykładzie Legii o budowaniu piramidy sponsorskiej mówił członek zarządu tego klubu Jakub Szumielewicz. - Zależy nam nie tylko na wielkich partnerach, ale też mniejszych firmach, bo problem Legii polegał kiedyś na tym, że na dole tej sponsorskiej drabinki nie było nic. Teraz chcemy pozyskiwać takie firmy, które będą naszymi oficjalnymi dostawcami najróżniejszych usług - medycznych, transportowych itp. To nie są wielkie umowy, ale jeśli podpiszemy ich w ciągu roku 50, to będą to już znaczące pieniądze.

- Cała praca musi być skierowana właśnie na dół piramidy - zaznaczał Szumielewicz. - Największy wysiłek klubu kierowany jest właśnie w tym kierunku i efekty tej pracy widać. Na dodatek ten mechanizm sam się napędza - im więcej marek się pokazuje przy klubie, na stadionie, tym więcej się zgłasza.

Szumielewicz wygłosił też uwagę ogólną. - Klucz do sukcesu na polu marketingu sportowego? Patrzeć na klub - w naszym przypadku na Legię - nie jako drużynę sportową, która zdobywa trofea, tylko przedsiębiorstwo, które ma różne produkty i kanały przychodów. Chodzi o to, by na czele każdego działu - sportowego, finansowego, marketingowego, komunikacji itd. - stali profesjonaliści. Ale profesjonaliści totalnie oddani pracy, zafascynowani projektem i klubem. My w Legii dochodzimy do tego momentu - dodał Szumielewicz.

Paneliści podkreślali rolę dywersyfikacji przychodów. - Zapisywanie pieniędzy od sponsorów w budżetach jest ryzykowne - stwierdził Dereziński, który sceptycznie podszedł też do możliwości wchodzenia polskich klubów na giełdę. - Największe wpływy w sporcie - tym wielkim, na najwyższym poziomie - to wciąż pieniądze z praw telewizyjnych, sprzedaży pamiątek, transferów czy karnetów i biletów.

Cezary Kucharski, poseł i menedżer Roberta Lewandowskiego, opowiadał, jak i dlaczego zaangażował się we współpracę z napastnikiem. - Patrzyłem na to, jak trenuje, jakie robi postępy, szukałem opinii fachowców, wielu trenerów, organizowałem sprawdziany, indywidualne treningi. I stwierdziłem, że może być gwiazdą - mówił.

Kucharski opowiadał też, jak wspólnie z Lewandowskim selekcjonują firmy, które chcą współpracować z piłkarzem. Jaki procent dochodów Lewandowskiego to wpływy z kontraktów reklamowych? - 5-10 proc. Ale szacuję, że po zakończeniu kariery będzie to 70-80 proc. Spodziewam się, że Robert będzie podpisywał duże kontrakty po tym, jak przestanie grać w piłkę - mówił Kucharski.

Drugi panel dyskusyjny dotyczył relacji klubów i ligi z samorządami oraz planowanych zmianach w ustawach o bezpieczeństwie imprez masowych i antyhazardowej. Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski, prezes Legii Bogusław Leśnodorski oraz wiceprezes Ekstraklasy SA Marcin Animucki mówili o współpracy, która jest konieczna nie tylko przy organizacji wielkich imprez, meczów, ale także np. układaniu terminarza. Z kolei Ireneusz Raś, przewodniczący sejmowej KKFSiT, oraz Aleš Dobeš, prezes zarządu Fortuny, sponsora Legii, dyskutowali o konieczności "domknięcia" i egzekwowania prawa zapisanego w ustawie antyhazardowej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA