Wisła wróciła z Francji

Rapid Bukareszt i Anderlecht Bruksela byłyby jak bułka z masłem dla Wisły z ubiegłego sezonu. Ale czy podoła im obecny zespół, z którego dezerteruje Kalu Uche?

Po szczęśliwym losowaniu w Nyonie wydawało się, że Liga Mistrzów jest na wyciągnięcie ręki dla drużyny Wisly. Równie ważne rozstrzygnięcia jak te w Nyonie zapadały po południu w gabinecie prezesa Bogdana Basałaja, który wespół z Henrykiem Kasperczakiem namawiał Uche do pozostania pod Wawelem.

Sprawa zatrzymania w Wiśle Kalu Uche staje się kluczowa. Na dobrą sprawę jeżeli Kalu opuści Kraków, Henryka Kasperczaka będzie czekało arcytrudne zadanie: budowanie drużyny od nowa. Odszedł Kamil Kosowski, a jeśli jeszcze zabraknie Kalu, Wisła może się okazać ptakiem, któremu obcięto skrzydła i wysłano na zawody w lotach.

Przecież główną siłą "Białej Gwiazdy" były oskrzydlające ataki. Teraz wypada mieć nadzieję, że Grzegorz Pater nie zapomniał, jak dwa lata temu zadziwił całą piłkarską Europę, strzelając dwukrotnie do siatki FC Barcelona, a wiecznie uśmiechnięty Brasilia będzie grał równie dobrze w drugiej połowie co w pierwszej.

Co gorsza, w drużynie wprowadzono zamordyzm. Maciej Żurawski po tym, jak ośmielił się narzekać na brak spektakularnych wzmocnień po odejściu Kosowskiego i Kuźby, dostał reprymendę od prezesa Basałaja. Teraz pragnący spokoju "Żuraw" powtarza bez przekonania wyświechtane formułki: "Jestem optymistą, wierzę w awans".

Jeszcze bardziej wiślacy chcą zatuszować sprawę Uche. Dochodzi do karykaturalnych sytuacji. W czwartek Kalu informuje "Gazetę", że we Francji nie trenował, mimo że jest całkiem zdrów. Uwiarygodniały to informacje www.kickoffnigeria.com o tym, że Nigeryjczyk grozi Wiśle strajkiem. Wczoraj Bogdan Basałaj z Henrykiem Kasperczakiem mówili: - Nie ma żadnego strajku. Kalu jest kontuzjowany. Jeśli wyzdrowieje, to zagra z Omonią Nikozja.

Inną wersję przedstawił PAP-owi lekarz Wisły Jerzy Zając, który przebywał na zgrupowaniu we Francji: - Kalu Uche to nie moja sprawa - zapewniał lekarz. - Co prawda miał początkowo rzeczywiście stłuczenie, ale potem jego nieobecność na treningach zdominowały inne sprawy.

dla Gazety

Adam Piekutowski

bramkarz Wisły

Czy jestem zadowolony z losowania? Najpierw musimy przejść Omonię, a dopiero później zaczniemy się zastanawiać, co dalej. Ale oczywiście losowanie jest szczęśliwe. Mogliśmy trafić na znacznie mocniejszą drużynę. Zarówno Anderlecht Bruksela, jak i Rapid Bukareszt wydają się w naszym zasięgu.

Maciej Stolarczyk

obrońca Wisły

Nie ma przeciwnika, z którym nie można wygrać, ale na razie skoncentrujmy się na najbliższym przeciwniku. Mimo odejścia Kamila Kosowskiego i Marcina Kuźby nasz zespół jest nadal na tyle silny, że powinniśmy sobie poradzić z Omonią. Musimy jednak wyeliminować błędy w grze defensywnej.

Maciej Żurawski

napastnik Wisły

Obojętne, kogo wylosowaliśmy, na razie nie ma to dla mnie większego znaczenia. Przecież już w najbliższą środę czeka nas mecz z Omonią, a z tego, co słyszałem o tej drużynie, to nie będzie to spacerek. Musimy być gotowi na ciężką przeprawę. Dlatego dopiero po przejściu Omonii zastanowię się, z kim będziemy grać później. Można jednak powiedzieć, że losowanie jest na pewno przychylne. Przecież mogliśmy trafić na Deportivo, Celtę czy Lazio.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.