Rozmowa z Bolesławem Krzyżostaniakiem

Mirosław Maciorowski: Ile jest panu winny Śląsk?

Bolesław Krzyżostaniak, prezes Olimpii Bolplast Poznań: 105 tysięcy bez odsetek. W maju lub czerwcu zawarliśmy ugodę, że dług ma być spłacony do końca lipca. Tylko spłacając pieniądze do tej daty klub uniknie odsetek, od 1 sierpnia zaczną być naliczane.

Kontaktował się z Panem już w tej sprawie ktoś ze Śląska albo z PZPN-u?

- Nie, nikt się ze mną nie kontaktował, ale cierpliwie czekam.

A gdyby wrocławski klub zwrócił się do Pana o ponowne przełożenie spłaty?

- Nie zgodziłbym się na to. Proszę pana ja nie jestem Świętym Mikołajem. Ja też potrzebuję pieniędzy. Mam swój klub, czeka mnie remont stadionu. Mam mnóstwo wydatków. Jeśli Śląsk nie odda w terminie pieniędzy od razu zacznę działać i będę też oczekiwał od PZPN-u podjęcia ostrych kroków.

Ale co mógłby jeszcze zrobić związek, przecież już nałożył zakaz transferów na Śląsk?

- To tylko jedna dolegliwość. Myślę, że związek wobec dłużników powinien być bardziej rygorystyczny, jakby raz czy drugi zdegradował jakiś klub z I do II ligi, albo z drugiej do trzeciej, to może odniosłoby to skutek. Wszyscy w piłce nie dotrzymują terminów, niech Pan spojrzy na wielki Widzew Łódź - od wszystkich brał pieniądze, ale nikomu nie płacił, a teraz ma problemy z licencja na grę w ekstraklasie.

.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.