Zakopane było gospodarzem mistrzostw Polski w downhillu po raz drugi z rzędu.Trasa o długości 1800 m i różnicy wzniesień 223 m była niezwykle trudna technicznie i wymagała dużych umiejętności. Dodatkowym utrudnieniem był padający deszcz, który powodował, że co chwila któryś z kolarzy lądował na ziemi.
- Dawaj do przodu, nie hamuj - krzyczeli żądni wrażeń kibice.
Pod nieobecność kontuzjowanego mistrza Europy Czecha Filipa Polca faworytem był jego rodak 21-letni Vagner. - Startowałem już w Alpach i Dolomitach, dlatego w Zakopanem nie czułem strachu na śliskiej od błota trasie - opowiadał na mecie Vagner.
Wystartowało tylko sześć zawodniczek, a wśród nich Anita Molcik i Bernhard (z pierwszej "10" klasyfikacji UCI), która wygrała zawody. - Downhill jest u nas bardzo popularny, bo zaangażowała się w ten sport telewizja - wyjaśniali czescy zawodnicy.
Justyna Frączek zajęła ostatnie, szóste miejsce. - Sporty ekstremalne nie są tak popularne wśród kobiet - powiedziała smutnym głosem kolarka RMF FM Mountain Dew. - Z roku na rok jest nas w Polsce coraz mniej.
Startowe do zawodów wynosi 20 euro, a koszt profesjonalnego roweru to ok. 25 tys. zł. Zwycięzcy otrzymali w nagrodę po 800 euro (to stawki Międzynarodowej Unii Kolarskiej). Pula nagród wynosiła 25 tys. zł na każdy dzień.
Zakopiańskie zawody po raz pierwszy miały najwyższą rangę w rankingu UCI - E 1.
Na Gubałówce wystartowało 99 zawodników z 6 państw, w tym 51 w kategorii elita. - Z czołówki światowej zabrakło Australijczyków, Nowozelandczyków i Francuzów, którzy startują w Portugalii - dodał organizator zawodów Paweł Kibiń.
Wyniki. Elita: 1. Adam Vagner (Rock Machine/Cyklomax) 3.00.63 s, 2. Grzegorz Zieliński (International Greg/Racing) 86 s straty, 3. Karlis Kisuro (Kenguri) 2,32 s straty, kobiety: 1. Petra Bernhard 3,44,84 s, 2. Anita Molcik (SU Santa Cruz/DH Team X) 92 s straty, 3. Katarina Siskova (TCK Zilina) 15 m 61 s straty. Juniorzy: 1. Kamil Tatarkovic (Distribution Kona Team) 3,10,97 s, 2. Jacek Cienciała (RMF FM Mountain Dew) 2,29 s starty, 3. Pavel Cep (Remerex Manitou/DH Tea) 18 m 49 s starty.
23-letni kolarz z Trzebnicy k. Wrocławia Grzegorz Zieliński zapewnił sobie tytuł mistrza Polski w kolarstwie zjazdowym. Tym samym odzyskał tytuł, który utracił przed rokiem
Grzegorz Zieliński: Udało mi się przejechać trasę bez upadku. Miałem kilka ciężkich chwil, gdy musiałem się podeprzeć, przez co straciłem cenną sekundę do Vagnera. Ogólnie i tak jestem zadowolony. Lubię jeździć w takich warunkach, gdy na trasie są kamienie, korzenie i błoto.
- Zdecydowanie opony. Muszą być tak grube jak moje. Bez nich zjazd byłby niemożliwy. Wprawdzie teraz mój sprzęt jest cały ubłocony i czeka mnie czyszczenie, ale cieszę się, bo po roku odzyskałem mistrzowski tytuł.
- Cały mój zespół to ledwie trzy osoby, tym razem mechanik został w domu z powodu braku finansów.
- Startuję piąty sezon w downhillu. Mam trzy tytuły mistrza Polski z zjeździe i 16. miejsce na mistrzostwach świata w zjeździe. Najlepsi na świecie mają wszystko, najlepsi w Polsce nie.