Świeżo upieczony mistrz Polski na 3000 metrów z przeszkodami ciągle walczy o minimum na sierpniowe mistrzostwa świata w Paryżu, które PZLA ustaliło na 8:24.60. Okazją do tego miał być poniedziałkowy wojewódzki mityng lekkoatletyczny w Szczecinie. Niestety, szef wyszkolenia PZLA, Jerzy Skucha w ostatniej chwili poinformował, że walka o minimum nie wchodzi teraz w grę. Organizatorzy mityngu, klub MKL Szczecin miał nadzieję, że uda się obejść przepis PZLA mówiący o tzw. dwutygodniowym okresie ochronnym dla zawodników (od 14 do 31 lipca).
Rafał Wójcik: To jest dobry pomysł. Ciągłe gonienie za minimum w chwili, kiedy trzeba trenować przed mistrzostwami świata sprawiłoby, gdybym teraz nadal o nie walczył, że jadąc do Paryża byłbym bez formy.
- Muszę przyznać, że nastawiłem się, że pobiegnę w poniedziałek i nawet jeśli miałbym tu wystartować sam. Forma rośnie. Na mistrzostwach Polski wygrałem z czasem 8:32.49. Na mityngu w Zagrzebiu uzyskałem już najlepszy wynik w tym sezonie.
- Trochę się pogubiłem w tym biegu. Biegłem za grupą, w której ktoś potknął się na belce. Kilku zawodników upadło. Praktycznie musiałem przestać biec, aby pokonać belkę, a potem zaczynać bieg od zera. Szkoda, bo była ogromna szansa aby wywalczyć tam minimum.
- Razem z menadżerem już planujemy dwa lub trzy mityngi. Po obozie górskim zawsze jestem w dobrej formie. Myślę, że już w pierwszym starcie po przerwie pobiegnę może nawet poniżej 8.26.00. Stać mnie na wywalczenie tego minimum. Jestem bardzo upartym człowiekiem.