Druga porażka Legii we Francji

Piłkarze Legii słabną w oczach. Zgrupowanie we Francji rozpoczęli od bezbramkowego remisu z Rennes. Potem przegrali po walce z FC Nantes, ale w eksperymentalnym składzie. W poniedziałek ulegli 0:2 drugoligowemu FC Niort. Zespołowi przydałby się np. Stanko Svitlica, jednak jego powrót wydaje się prawie nierealny. Serbski napastnik w tym samym czasie przebywa w Moskwie i jest bliski przejścia do jednego z tamtejszych klubów

Król strzelców polskiej ekstraklasy nie poleciał na zgrupowanie do Francji, natomiast udał się do Belgradu po to, by wyrobić sobie rosyjska wizę. Od poniedziałku jest już w stolicy tego kraju i przygląda się okolicznościom swojego transferu. Najchętniej przeszedłby do mistrza Rosji - CSKA - ale to mało realne. W grę wchodzi też Lokomotiw, czyli wicemistrz, lecz tak naprawdę menedżer Svitlicy liczy na zawarcie porozumienia z szóstym w ubiegłym sezonie i trzecim w obecnym zespole ligi rosyjskiej Saturnem. Do tego klubu nie bardzo chce iść z kolei Serb, tym bardziej że zespół mecze gra nawet nie w Moskwie, ale w położonym 50 km od miasta Ramienskoje. Ale gdy przyjdzie co do czego, to pewnie pójdzie tam, gdzie go zechcą. A w tej chwili najbardziej chcieliby w Saturnie. I są skłonni dać ok. 500 tys. euro. To w tej chwili naprawdę niezła kwota. Nawet biorąc pod uwagę, że tuż po zakończeniu sezonu szefowie Legii liczyli na dwa razy więcej. Trenerowi Dariuszowi Kubickiemu pod nieobecność Stanka pozostało do dyspozycji w ataku trzech zawodników: Marek Saganowski, Marcin Mięciel i Adam Cieśliński. W poniedziałek szkoleniowiec legionistów od pierwszej minuty po raz pierwszy wystawił razem dwóch ostatnich. Saganowski, który w pięciu dotychczasowych sparingach strzelił dziesięć goli, tym razem usiadł na ławce rezerwowych i wszedł na boisko dopiero po przerwie.

Ponieważ Legia mierzyła się tylko z dziewiątym zespołem drugiej ligi, to liczono, że do statystyk zostanie wpisane zwycięstwo. Trzy mecze w trzech pierwszych dniach zgrupowania okazały się jednak dla drużyny zdecydowanie zbyt dużym wysiłkiem. W spotkaniu z Niort warszawianie wyglądali na niezbyt świeżych, zwłaszcza na tle dopiero rozpoczynających przygotowania do sezonu rywali.

W 30. min padła pierwsza bramka dla francuskiej drużyny. I co ciekawe, karnego spowodował właśnie napastnik Cieśliński, który ambitnie goniąc przeciwnika, uwiesił się na nim, po czym obalił go na murawę. Artur Boruc nie zrobił tego co Andrzej Krzyształowicz, który stał w bramce Legii w niedzielę w meczu przeciwko Nantes, i nie obronił karnego. Drugi gol dla Niort padł w 66. min. Potem wynik już się nie zmienił.

Pięć minut przed przerwą czerwoną kartką został ukarany Dariusz Dudek. I to już druga taka kara dla zawodnika Legii podczas tego zgrupowania. Dzień wcześniej w meczu z Nantes z boiska został wyrzucony Marek Jóźwiak. Ponieważ jednak wszystko to mecze towarzyskie, także i tym razem legioniści nie musieli grać w dziesiątkę. Miejsce wyrzuconego zajął Wojciech Szala.

Dzisiaj rano legioniści wyjeżdżają z Saint Nazaire i jadą do oddalonego o 420 km Le Havre w Normandii. Podczas pobytu w tamtejszym ośrodku rozegrają kolejne trzy mecze sparingowe. Pierwszy z nich 19 lipca o godz. 16 w Cany z FC Le Havre (zespół, który spadł z ligi francuskiej), następnie 23 o 18.30 w Beauvais z FC Beauvais (II liga) oraz na zakończenie 26 o 18.30 w Gonfreville z RC Lens, w którym występuje reprezentant Polski Jacek Bąk.

27 lipca Legia wraca do Warszawy. Zapewne w 22-osobowym składzie, czyli w takim, jak wyjeżdżała. Do drużyny miał dołączyć chorwacki obrońca Damir Krznić, ale z niewiadomych przyczyn nie dotarł. Przynajmniej na razie.

FC NIORT - LEGIA WARSZAWA 2:0 (1:0). Skład Legii: Boruc - Dudek (40. Szala), Jóźwiak, Zieliński, Kiełbowicz - Sokołowski II (46. Sokołowski I), Magiera (46. Vuković), Surma, Wróblewski (46. Jarzębowski) - Mięciel, Cieśliński (46. Saganowski).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.