Lech Poznań na zgrupowaniu w Starych Jabłonkach

Boczni pomocnicy - Rafał Grzelak i Łukasz Madej - mają decydować o sile ofensywy ?Kolejorza? w nowym sezonie. Trener Libor Pala ma niekonwencjonalny pomysł, aby zamienić ich pozycje na boisku!

Dzisiaj piłkarze "Kolejorza" ostatni dzień będą pracować na zgrupowaniu w Starych Jabłonkach, a jutro po południu wrócą do Poznania. Na Warmii spędzili osiem dni i pracowali bardzo ciężko. - Głównie była to praca nad kondycją i siłą - mówił nowy trener Lecha Libor Pala.

- To z pewnością najcięższy okres dla piłkarza - powtarzali niemal wszyscy zawodnicy poznańskiego zespołu. - Tak jest w każdym klubie, ale praca u trenera Pali nie różni się niczym od pracy u innych szkoleniowców - twierdził Rafał Grzelak, który spędził z lechitami dopiero pierwszy tydzień po wypożyczeniu z Piotrcovii. - W pokoju zamieszkałem z Łukaszem Madejem, którego znam od dawna z Łodzi. Ale zaprzyjaźniłem się już z innymi piłkarzami - opowiadał Grzelak. Czy przyjazd Grzelaka dodał otuchy Madejowi? - Tak, chociaż ja po roku gry w Lechu mam w Poznaniu już wielu przyjaciół i czuję się tutaj naprawdę znakomicie. Rafał przed przyjściem do Poznania nie kontaktował się ze mną. Namawiałem natomiast do przyjścia mojego serdecznego przyjaciela z Łodzi, Radosława Matusiaka. Był on naprawdę blisko gry w Lechu, ale ostatecznie nie udało się - mówi najlepszy piłkarz "Kolejorza" w poprzednim sezonie. Madej ma na razie kontrakt z klubem do czerwca 2005 roku. - Negocjuję jednak jego przedłużenie - zdradza. - Ja mogę na tym zyskać finansowo, a klub zarobić później na ewentualnym transferze. Nie ukrywam bowiem, że za dwa lata chciałbym spróbować sił w lidze zagranicznej - dodaje.

Na razie Madej i Grzelak mają stanowić o sile Lecha w akcjach ofensywnych. Trener Libor Pala na razie próbuje niekonwencjonalnego rozwiązania taktycznego, tzn. ustawienia Grzelaka z prawej strony, a Madeja - z lewej. - Nie mam nic przeciwko temu. Grałem już w swojej karierze jako lewy pomocnik. Głównym celem takiego ustawienia jest to, abym schodził często do środka i robił miejsce bocznemu obrońcy - tłumaczy Madej. - Nie chcę zdradzać naszych planów taktycznych, bo rywale czuwają. To jest jedna z możliwości. Na pewno nie będziemy tak grali całego meczu. To będzie element zaskoczenia na kilka minut - mówi Pala.

Na razie piłkarze Lecha rozegrali na zgrupowaniu dwa mecze sparingowe i oba wygrali: 4:1 z Sokołem Ostróda i 2:0 z Jeziorakiem Iława. Trener Libor Pala nie był jednak zachwycony, że te spotkania się odbyły. - Na tym etapie przygotowań nie powinno być żadnych gier sparingowych. Piłkarze pracują bowiem teraz nad kondycją i sił w meczu wystarcza im tylko na 30 minut. Może dojść do niepotrzebnych urazów - narzekał. - Mecze z Sokołem i Jeziorakiem były jednak zakontraktowane już dawno, więc trzeba było zagrać - dodał Pala.

Z pewnością największym pechowcem zgrupowania jest Rafał Lasocki, który złamał nogę podczas biegania w lesie. Kilku piłkarzy ma drobne urazy, które jednak nie przeszkadzają w normalnym trenowaniu. Do tego grona należą przede wszystkim: Rafał Grzelak i Michał Goliński. Także jego młodszy brat Mirosław w niedzielę opuścił boisko z kontuzją. Natychmiast jego kolano obłożono lodem i założono opatrunek. - Raczej nie jest źle. Piłkarz pokazywał mi dokładnie miejsce, w które został trafiony. Uderzenie w tę część rzepki jest zawsze bolesne, ale wszystko wskazuje na to, że nie jest to poważny uraz - mówił nowy fizykoterapeuta "Kolejorza" Robert Dominiak.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.