Po regatach Agfa Cup 2003

Wszystko jedno, z której strony kapie woda - stwierdził Mateusz Kusznierewicz w momencie, kiedy nad Niegocinem zaczął padać deszcz. - My żeglarze do takich warunków po prostu przywykliśmy

Podczas Agfa Cup 2003, dwudniowych eliminacji Pucharu Polski Jachtów Kabinowych, w Giżycku był wiatr i udało się bez kłopotu rozegrać wszystkie zaplanowane wyścigi. Było ich pięć. I nawet deszcz, który na szczęście padał bardzo krótko, nie mógł przeszkodzić startującym, bo, jak powiedział Mateusz Kusznierewicz, wszystko jedno, z której strony żeglującym kapie woda...

A startujących załóg było na Niegocinie 66, więc ze sternikami i załogantami zebrało się ponad 250 osób. Taka frekwencja nie zaskakuje na tego typu regatach nikogo. Wszak od początku maja do końca sierpnia amatorzy żeglowania chwytają za ster i często z członkami rodzin jeżdżą po punkty kolejnych eliminacji Pucharu Polski. Choć tak naprawdę dla większości rywalizacja na wodzie jest sprawą drugorzędną. Najważniejsze jest żeglowanie. Jak najwięcej żeglowania... i wieczorne spotkania przy grillu i kufelku.

- Oprócz niezbędnego do pływania sprzętu na jachcie znajdzie się zawsze i aparat fotograficzny, stąd uznaliśmy, że obecność naszej firmy w żeglarstwie i podczas imprez Pucharu Polski Jachtów Kabinowych jest jak najbardziej pożądana i pożyteczna dla obu stron - mówi Wojciech Pawłowski, dyrektor generalny Agfa Sp. z o.o. - Od trzech lat patronujemy więc regatom w Giżycku i od dwóch lat z satysfakcją wspomagamy również i starty Mateusza Kusznierewicza oraz Akademię Żeglarskiej Przygody, której on jest pomysłodawcą i założycielem. Traktujemy Mateusza jak przyjaciela, kibicujemu mu i dodajemy otuchy. Mamy też poczucie, że razem z nim pomagamy uczyć dzieci żeglarskiego rzemiosła. A to wspaniałe doświadczenie.

W Giżycku sternicy z załogami ścigali się na Jeziorze Niegocin na dwóch wyznaczonych przez sędziów trasach. Osobno klasyfikowano startujących w kilku klasach. W Omedze najlepszy okazał się Romuald Knasiecki, bądź co bądź wytrawny żeglarz i konstruktor tego typu łódek. Pan Romuald o Omegach wie prawie wszystko. Rywalizacja w klasach T-1, T-R, T-2 i T-3 zakończyła się triumfem załóg, których sternikami byli odpowiednio: Piotr Nowak ( jacht KSN Start), Wojciech Myśliwiec (OK), Rafał Kapler ( Spłavik) i Jerzy Urbański (Mag). W tej ostatniej drugie miejsce zajął Marian Bełbot z Giżycka, który prowadzenie stracił po pierwszym dniu żeglowania. W kolejnych klasach najlepsi byli Marek Szczerzyński (Hormet) - Sympathy, Stanisław Iwiński ( Saab) - Skipper 650 oraz Andrzej Kęder (Larte) - Micro.

Obecność Kusznierewicza na regatach w Giżycku nie była przypadkowa. Mistrz olimpijski w klasie Finn z Atlanty i świeżo upieczony wicemistrz Europy ze Szwecji, lubi bywać wśród żeglarzy, a że firmie Agfa sporo zawdzięcza, na imprezę przyjeżdża, by ją uświetnić i duchem wesprzeć startujących.

Przy okazji regat Mateusz Kusznierewicz mówił o swoich planach startowych i przyznał, że już niebawem przesiądzie się z jednoosobowej łódki klasy Finn na nieco większą i dwuosobową.

- Uznałem, że po igrzyskach olimpijskich w Atenach powinienem przyjąć nowe wyzwanie - powiedział Mateusz Kusznierewicz. - Zamierzam przesiąść się na łódkę klasy Star i na niej spróbować sił. A jak wynika z doświadczeń innych kolegów, którzy po wielu latach startów na Finnie zdecydowali się na klasę Star, wybór jest jak najbardziej trafny. Na razie jednak wszystko podporządkowuję regatom mistrzostw świata, które odbędą się na początku września w Hiszpanii, a mój kolejny cel to igrzyska olimpijskie. Dlatego też odrzucam na razie wszystkie nawet bardzo kuszące propozycje. A miałem nawet ofertę od dwóch syndyków przygotowujących się do startu w najbliższej edycji Pucharu Ameryki.

Finał Pucharu Polski Jachtów Kabinowych zaplanowany jest we wrześniu w stolicy podczas Warszawskiego Tygodnia Żeglarstwa. W finałowej rozgrywce wezmą udział najlepsze załogi wyłonione podczas 16 regat eliminacyjnych, odbywających się w całym kraju.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.