Rafał Grzelak: Na 90 proc. zagram w Lechu

- Na 90 proc. Antoni Ptak pozwoli mi pójść do Poznania. Zawsze jednak pozostaje te 10 proc. niepewności, które może zaważyć - mówi Grzelak, który porozumiał się już z działaczami Lecha Poznań.

Maciej Henszel: We wtorek był Pan w Poznaniu na rozmowie z działaczami Lecha. Jakie są efekty tego spotkania?

Rafał Grzelak: Porozumiałem się z prezesami Lecha w sprawie mojego indywidualnego kontraktu. Czekam teraz na decyzję Antoniego Ptaka, który jest właścicielem mojej karty. Lech musi się z nim dogadać, jeżeli chce mnie kupić.

Czy są na to szanse?

- Droga jest jeszcze długa, ale szanse oczywiście są. Ptak powiedział mi kiedyś, że decyzja, gdzie będę grał, należy tylko i wyłącznie do mnie. Mogę teraz powiedzieć tylko tyle, że na 90 proc. Ptak pozwoli mi pójść do Poznania. Zawsze jednak pozostaje te 10 proc. niepewności, które może zaważyć na całej sprawie. Stąd użyłem stwierdzenia, że droga jeszcze daleka.

Ma Pan inne oferty?

- Cały czas aktualna jest propozycja z Widzewa Łódź, a także z Wisły Płock.

Pojawiła się także informacja, że ma Pan pojechać na testy do Niemiec.

- Rzeczywiście, była taka oferta, ale teraz nie wybieram się na Zachód. Nie jestem bowiem do tego dobrze przygotowany, dopiero skończyłem wakacje. Nie miałoby to sensu. Wolę pograć jeszcze rok, a może trochę dłużej w Polsce i później skorzystać z oferty zagranicznej.

Kiedy spotyka się Pan z prezesem Ptakiem?

- Nie ma już takiej potrzeby. Z prezesem spotkałem się kilka razy i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Teraz on ma tylko podjąć decyzję. Czekam na telefon od pana Ptaka.

Czy rozmawiał Pan z kolegą z reprezentacji olimpijskiej Łukaszem Madejem na temat Lecha?

- Jeszcze nie było takiej okazji. Spotkamy się pewnie dopiero wówczas, gdy przyjadę do Poznania, by podpisać kontrakt.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.