Rafał Grzelak: Porozumiałem się z prezesami Lecha w sprawie mojego indywidualnego kontraktu. Czekam teraz na decyzję Antoniego Ptaka, który jest właścicielem mojej karty. Lech musi się z nim dogadać, jeżeli chce mnie kupić.
- Droga jest jeszcze długa, ale szanse oczywiście są. Ptak powiedział mi kiedyś, że decyzja, gdzie będę grał, należy tylko i wyłącznie do mnie. Mogę teraz powiedzieć tylko tyle, że na 90 proc. Ptak pozwoli mi pójść do Poznania. Zawsze jednak pozostaje te 10 proc. niepewności, które może zaważyć na całej sprawie. Stąd użyłem stwierdzenia, że droga jeszcze daleka.
- Cały czas aktualna jest propozycja z Widzewa Łódź, a także z Wisły Płock.
- Rzeczywiście, była taka oferta, ale teraz nie wybieram się na Zachód. Nie jestem bowiem do tego dobrze przygotowany, dopiero skończyłem wakacje. Nie miałoby to sensu. Wolę pograć jeszcze rok, a może trochę dłużej w Polsce i później skorzystać z oferty zagranicznej.
- Nie ma już takiej potrzeby. Z prezesem spotkałem się kilka razy i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Teraz on ma tylko podjąć decyzję. Czekam na telefon od pana Ptaka.
- Jeszcze nie było takiej okazji. Spotkamy się pewnie dopiero wówczas, gdy przyjadę do Poznania, by podpisać kontrakt.