Tadeusz Fudała, prezes Szczakowianki, o "aferze barażowej": - Jesteśmy czyści!

- Od początku byliśmy do odstrzału i niektórym ludziom jest po prostu nie w smak, że nadal gramy w ekstraklasie. Każda z tych pseudoafer to tylko pomówienia i oszczerstwa - mówi Tadeusz Fudała, prezes Szczakowianki.

Tadeusz Fudała, prezes Szczakowianki, o "aferze barażowej": - Jesteśmy czyści!

- Od początku byliśmy do odstrzału i niektórym ludziom jest po prostu nie w smak, że nadal gramy w ekstraklasie. Każda z tych pseudoafer to tylko pomówienia i oszczerstwa - mówi Tadeusz Fudała, prezes Szczakowianki.

Wydział Dyscypliny PZPN, który zajmuje się sprawą rzekomego przekupstwa piłkarzy Świtu Nowy Dwór Mazowiecki przez Szczakowiankę Jaworzno, wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie wydał wczoraj ostatecznej decyzji w tej sprawie. Przesłuchania będą kontynuowane w czwartek. Tym razem wyjaśnienia mają też złożyć działacze Szczakowianki.

Wojciech Todur: Co ma Pan do powiedzenia członkom WD?

Tadeusz Fudała, prezes Szczakowianki: - Nic. To tak, jakbym miał udowodnić, że nie jestem wielbłądem. Mogę tylko powtórzyć, że z żadnym piłkarzem Świtu nie rozmawiałem przed meczami barażowymi. O niczym.

Gracie w ekstraklasie zaledwie od roku, a już zdążyła to was przylgnąć "łatka" aferzystów. Jak to możliwe?

- Sam nie wiem i nie do końca to nie rozumiem. Dochodzą do mnie głosy, że od początku byliśmy do odstrzału i niektórym ludziom jest po prostu nie w smak, że nadal gramy w ekstraklasie. Każda z tych pseudoafer to tylko pomówienia i oszczerstwa.

Pracy jednak Wam to nie ułatwia.

- Szkodzi i to bardzo. Sponsorzy zwlekają z podpisywaniem umów reklamowych. Piłkarze, których widzielibyśmy w Jaworznie, decydują się na inne kluby. To paranoja. Przeciąganie "afery barażowej" bardzo nam utrudnia pracę. Wysłaliśmy do prezesa Listkiewicza pismo z prośbą, by jak najszybciej wszystko wyjaśnić. Tymczasem końca nie widać. Ręce opadają.

Zarzuca się wam, że kaperujecie piłkarzy jeszcze w trakcie sezonu. Maciej Lewna ze Świtu już przed drugim meczem barażowym pochwalił się, że jesienią będzie grał w Jaworznie. Podobnie było z Edwardem Cecotem z Ruchu.

Czytałem wypowiedź Cecota dla "Sportu" i aż mną zatrzęsło. Pytam się, kto mu zaproponował pracę w Szczakowiance? Ja? Dyrektor Frenkiel? Może trener Mikulski? Nikt z nim nie rozmawiał. Był na naszej liście życzeń, ale rok temu.

Lewna? Z ofertą gry tego piłkarza zwrócił się do nas jego menedżer Eugeniusz Kamiński. Daliśmy kurtuazyjną odpowiedź, że zobaczymy po sezonie. Już po tym, jak prezes Szymański [prezes Świtu - przyp. red.] rozpętał całą aferę, trener Mikulski zaprosił na testy Adama Warszawskiego - kolejnego piłkarza Świtu. Ale co w tym złego? Sezon przecież już się skończył.

Boi się Pan ostatecznego wyroku PZPN w sprawie "afery barażowej"?

- Nie. Jesteśmy czyści.

Copyright © Agora SA