Robert Dados wystartuje w cyklu GP

Robert Dados, żużlowiec Atlasu Wrocław, wystartuje w sobotę w Kopenhadze w elitarnym cyklu Grand Prix. ?Dadi? zastąpi kontuzjowanego Anglika Lee Richardsona.

Jeszcze w lutym wydawało się, że dla Roberta Dadosa sezon 2003 będzie stracony. Problemy osobiste żużlowca stawiały pod znakiem zapytania sam start w rozgrywkach ligowych, nie mówiąc już o tak elitarnej imprezie jak cykl Grand Prix. A jednak Dados - w co wierzyło mało osób - poradził sobie ze wszystkimi trudnościami. W kwietniu powrócił do drużyny i zaliczył dobry występ przeciwko Wybrzeżu w Gdańsku. Później jako jedyny ratował honor Atlasu w wysoko przegranym meczu z Włókniarzem Częstochowa 32:58. Wówczas zdobył jedenaście punktów, a w piętnastym biegu pokonał samego Ryana Sullivana. - Bardzo podbudowało mnie zwłaszcza to zwycięstwo nad Ryanem - mówił zaraz po zawodach.

Nie jest jednak tajemnicą, że największym marzeniem Dadosa zawsze były starty w Grand Prix. W cyklu debiutował już w sezonie 1999 jako aktualny indywidualny mistrz świata. Zajął wówczas 21. miejsce i tylko raz zdołał awansować do turnieju głównego w Vojens. Później prześladował go pech - w sezonie 2000 rewelacyjnie spisał się w Warszawie w eliminacjach krajowych, ale na początku maja uległ wypadkowi motocyklowemu w Grudziądzu, który przekreślił jego marzenia o elicie. Przed rokiem odpadł w eliminacji w Mseno, a w Wielkim Finale w Pile był tylko rezerwowym.

W tym roku Dados nawet nie startował w kwalifikacjach... a i tak pojedzie w jednej z rund GP, w dzisiejszym turnieju w Kopenhadze. Wszystko dlatego, że kontuzjowanych jest aż czterech stałych uczestników cyklu. I tak, w Kopenhadze Krzysztofa Cegielskiego zastąpi Peter Karlsson, Marka Lorama - Duńczyk Ronni Pedersen, Duńczyka Hansa Andersena - Rosjanin Roman Poważnyj, a Anglika Lee Richardsona - właśnie Dados, który jest trzecim rezerwowym cyklu z racji wysokiej pozycji w ubiegłorocznych eliminacjach.

W Kopenhadze Dados wystartuje już w pierwszym biegu - jego rywalami będą Lukas Dryml, Bjaerne Pedersen i Charlie Gjedde. Miejmy nadzieję, że "Dadi" nie zakończy swojego występu na dwóch biegach.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.