Mistrzostwa świata w taekwondo ITF

Dariusz Idzikowski z olsztyńskiego Startu będzie bronił tytułu mistrza świata w walkach w kategorii wagowej powyżej 80 kg. Zdobył go przed dwoma laty w Rimini

Trzynaste mistrzostwa świata w taekwondo ITF odbędą się w dniach 12-15 czerwca w Warszawie i... Salonikach. Korea Północna nie uznała bowiem decyzji Kongresu ITF, który na swym posiedzeniu w Rimini w 2001 r. przyznał organizację mistrzostw Polsce.

- Korea Północna zbojkotowała tę decyzję i postanowiła przeprowadzić w tym samym czasie własne mistrzostwa świata w Salonikach - mówi Tadeusz Łoboda, prezes Polskiego Związku Taekwondo ITF. - Koreańczycy zaoferowali ekipom - nie wiadomo tylko za czyje pieniądze - bezpłatny pobyt, a szefom zespołów pokrycie kosztów podróży. Niektóre federacje dały się na to skusić, ale podkreślam - oficjalne, 13. mistrzostwa świata będą w Warszawie, na Torwarze. Weźmie w nich udział około 350 zawodników i zawodniczek z ponad 40 krajów.

Bojkot ze strony Korei Północnej i namawianie do startu w Grecji to efekt rozłamu w międzynarodowej federacji po śmierci Choi Hong Hi. Powstanie i rozwój taekwondo są ściśle związane z życiem i działalnością tej jednej osoby. Choi Hong Hi zmarł na raka w wieku 84 lat w Phenianie 15 czerwca 2002 r. Korea niechętnie widzi, jak w ITF-ie ktoś się wychyla. Oni chcą dominować organizacyjnie i sportowo. I to widać na każdych zawodach, a zwłaszcza na mistrzostwach świata. Przed dwoma laty w Rimini w wielu przypadkach zawodniczki i zawodnicy z Korei wygrywali zasłużenie, ale bywało, że i po dość kontrowersyjnych werdyktach. Przyzwyczajenie sędziów, że w taekwondo dominują Koreańczycy, jest jeszcze wciąż silne. Zbyt wielu arbitrów nadal jest przekonanych, że tylko oni potrafią walczyć najlepiej i są niedoścignionymi mistrzami w wielu konkurencjach.

Oklaski Jerzego

W Rimini przekonał się o tym między innymi Jerzy Litwiński, wówczas trener kadry Polski kobiet w taekwondo, a na co dzień trener olsztyńskiego Startu. Jego podopieczne spotkały się w półfinale układów drużynowych z Koreankami. Polki ćwiczyły precyzyjnie, a ponadto z finezją. Sędziowie tymczasem uznali, że są gorsze od Koreanek. Podobnie było i w walkach drużynowych. Tu z kolei Dorota Majorkiewicz z Olsztyna stoczyła swoją najlepszą walkę podczas mistrzostw i przegrała, choć zdobyła więcej punktów niż rywalka. Podobnie było podczas występu olsztynianki Moniki Jabłonowskiej - sędziowie wskazali na Koreankę, mimo że nawet dla mało obytych z tym sportem widzów to Jabłonowska była lepsza. Jerzy Litwiński zareagował na te werdykty bardzo nerwowo. Wyszedł na matę i każdemu z sędziów klaskał przed oczami. Po tym geście niezadowolenia trener opuścił halę. Ta niesubordynacja zezłościła sędziów, którzy powiedzieli Litwińskiemu, że albo ich przeprosi, albo drużyna zostanie zdyskwalifikowana. Litwiński przeprosił, ale i tak powiedział sędziom, co o nich myśli - prywatnie.

Tytuł Tomasza

W Rimini Dariusz Idzikowski w walkach powyżej 80 kg przebrnął eliminacje bez większych kłopotów. W półfinale Darek wiele się nie namęczył, bowiem jego rywal, Steven Legrow, wyszedł na matę tylko po to, by poinformować sędziów, że wycofuje się z rywalizacji ze względu na kontuzję. W finale o tytuł mistrza świata na olsztyniaka czekał Koreańczyk O Pyong Rim. Po pięciu sekundach walki Koreańczyk runął pod ciosem Darka na matę, a padł tak niefortunnie, że uszkodził sobie bark. Koreańczyk próbował kontynuować walkę z jedną sprawną ręką, ale wyglądało to żałośnie. Zawodnik nie chciał rezygnować sam, bo pewnie bał się złości kierownictwa ekipy koreańskiej.

W końcu po interwencji sędziego głównego zawodów i decyzji lekarza przerwano walkę i mistrzem świata ogłoszono Darka Idzikowskiego.

- Czekałem na to, co zrobi Koreańczyk, wiedziałem, że powinien jak najszybciej zrezygnować - mówił po walce Darek Idzikowski - Ale z kolei bałem się uderzyć go tak mocno, by wypadł z maty. Na szczęście dla mojego rywala i dla mnie sędziowie przerwali walkę.

W Warszawie nie będzie Koreańczyków, więc Idzikowski ma nieco łatwiejsze zadanie, by ponownie zdobyć złoty medal w walkach. Będą za to inni groźni rywale. Z tym, że tych z Europy olsztyniak potrafi pokonać, czego dowiódł podczas tegorocznych mistrzostw Europy w Chorwacji, zdobywają złoty medal i miano najlepszego zawodnika imprezy.

Copyright © Agora SA