Antoni Ptak chce przekazywać Widzewowi 160 tys. zł miesięcznie

Antoni Ptak gotów jest sponsorować Widzew i oddać mu najlepszych zawodników

Oferta Ptaka to odpowiedź na kłopoty z realizacją umowy Widzewa z Polrosem. Ta ostatnia firma, konkurent Ptaka w Rzgowie, zimą zobowiązała się sponsorować łódzkiego pierwszoligowca. Zaoferowała milion złotych rocznie w miesięcznych ratach. Wywiązała się tylko z dwóch. Podczas piątkowego spotkania z zawodnikami, właściciel Polrosu stwierdził, że nie daje pieniędzy, ponieważ do nie został wypełniony jeden z warunków umowy. - Tłumaczył, że chodzi o uruchomienie nowej hali w Rzgowie - opowiada jeden z graczy Widzewa.

Została ona wybudowana jako magazyn roślin na terenach rolniczych. Na dodatek została wybudowana bez zezwolenia i wciąż toczy się postępowanie w tej sprawie, ponieważ powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego ze Skierniewic wydał nakaz jej rozbiórki. Obecnie odwołanie rozpatruje Wojewódzki Urząd Nadzoru Budowlanego.

Z kontrpropozycją wobec Polrosu wystąpił w tym tygodniu Antoni Ptak. Właściciel centrum targowego zaproponował 160 tys. miesięcznie za reklamę swojej firmy. Biznesmen ze Rzgowa nie ukrywa, że namówił go do tego kroku Mirosław Czesny, były prezes zarządu Widzewa, obecnie szef Piotrcovii.

Przypomnijmy, że jesienią trwały rozmowy o wykupieniu przez Ptaka części udziałów w Widzewie. Do transakcji jednak nie doszło, a w konsekwencji właściciele łódzkiej spółki odwołali Czesnego z funkcji prezesa. Teraz Ptak deklaruje, że nie ma zamiaru kupować akcji Widzewa. Chce poprzestać na sponsorowaniu. - To propozycja, która może uratować klub - uważa Franciszek Smuda. Przypomnijmy, że szkoleniowiec Widzewa jeszcze niedawno odchodził z Piotrcovii po konflikcie z jej właścicielem. Propozycja biznesmena ze Rzgowa jest jedyną konkretną. Co prawda mówi się o zainwestowaniu w klub koncernu Philips, ale wszystko wskazuje, że to tylko pobożne życzenia.

Jeśli Widzew szybko nie znajdzie bogatego sponsora, może nawet nie wystartować w rozgrywkach ligowych. Dziś na pewno nie dostałby licencji, bowiem ma duże długi wobec Urzędu Skarbowego i ZUS. Nie wywiązuje się też z postępowania restrukturyzacyjnego, dzięki któremu mógł zmniejszyć długi o kilka milionów złotych. Poza ofertą finansową, Antoni Ptak zaproponował przekazanie Widzewowi tych piłkarzy, których wybierze Smuda. Trener chciałby Bogusława Wyparłę, Batatę, Przemysława Kaźmierczaka, Michała Łabędzkiego i Artura Błażejewskiego.

Nie udziałowiec, a sponsor

Antoni Ptak

właściciel Piotrcovii

Jest szansa na podpisanie umowy z Widzewem. Nie będę akcjonariuszem Widzewa, tylko sponsorem. W zamian oczekuję reklamy. Moja firma mogłaby pod szyldem Widzewa zarabiać pieniądze, które będziemy przeznaczać na sport. Dla Widzewa oznacza to duży zastrzyk finansowy, bo na początek mogłaby być to suma 160 tys. zł. W przyszłości mogłaby jeszcze wzrosnąć. O szczegółach umowy nie mogę na razie mówić. Nie chcę się wtrącać do zarządzania Widzewem, a jedynie pomóc finansowo. Widzew ma też długi wobec Piotrcovii, więc byłaby szansa na ich załatwienie. Teraz kolejny krok należy do prezesa Andrzeja Pawelca. Jeśli chce mojej pomocy, to jest szansa wyjścia z kryzysu finansowego. Nie ma tez przeszkód, by piłkarze Piotrcovii trafili do Widzewa. Franek (Smuda - przyp. red) zawsze był zainteresowany Batatą, Grzelakiem, Kaźmierczakiem. Nie ma żadnych przeszkód, by ci gracze trafili do Widzewa. Absolutnie nie przeszkadzałoby mi także to, że w łódzkim klubie jest Franciszek Smuda. Zawsze uważałem, że to bardzo sympatyczny trener. Sprawdził się w Widzewie, walczył z nim o najwyższe cele i taka jest jego rola. On po prostu nie nadawał się do pracy w II lidze.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.