Oba zespoły potraktowały derby niezwykle prestiżowo. Piłkarze Hutnika przemalowali nawet włosy na niebiesko, zresztą sami za to zapłacili po 10 zł.
Pierwszą okazję dla gospodarzy zmarnował Grzegorz Jasiak, w odpowiedzi po centrze Tomasza Wacka Piotr Bania główką po raz pierwszy zagroził bramce Hutnika. W 23. min bramkarz Hutnika Waldemar Sotnicki wypuścił
piłkę z rąk po rzucie rożnym, ale Wojciech Ankowski huknął wprost w trybuny. Cztery minuty później sędzia nie podyktował rzutu karnego dla Hutnika. Tadeusz Kaczor ograł Krzysztofa Hajduka, który w polu karnym ratował się faulem. - To był teatralny gest piłkarza Hutnika, trochę go przyblokowałem. Takie karne sędziowie mogą dyktować tylko za pieniądze - tłumaczył się Hajduk. Inaczej widział to faulowany Kaczor. - Byłem przyciągnięty za rękaw do ziemi. Na pewno wyjdzie to w telewizyjnych powtórkach.
Minutę później Robert Stanula zagrał na czystą pozycję do Pawła Kępy, ale ten zderzył się z Rafałem Kwiecińskim i strzelił ponad poprzeczką. W 39. min najlepszą okazję do zdobycia bramki zmarnował Kwieciński, który w sytuacji sam na sam strzelił po ziemi wprost w Marcina Cabaja. Wcześniej nie popisali się Jasiak i Tomasz Kozieł.
Piłkarze Hutnika szybko przekonali się, że niewykorzystane sytuacje mszczą się. Dla Cracovii dwa gole z bliźniaczo podobnych do siebie akcji zdobył Hajduk. Najpierw zagrywał Marcin Dudziński, a piłkę na 10 metr wyłożył Ankowski. Dwie minuty później Hajduk trafił do siatki po dokładnym podaniu Bani. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy poważnej kontuzji doznał Arkadiusz Baran - ze złamanym nosem i podejrzeniem wstrząśnienia mózgu został zniesiony z boiska.
Po zmianie stron nadzieje w serca kibiców Hutnika wlał kapitan Marcin Makuch - kropnął z 18 metrów, a piłka, zanim wpadła do bramki, odbiła się jeszcze od słupka. Potem jeszcze jedną okazję miała
Cracovia - w 61. min Bania po centrze Dudzińskiego główkował
piłką w słupek. Od tego momentu rządzili już tylko hutnicy.
Za chwilę Jasiak ograł obrońców i płaskim strzałem wyrównał. Na 3:2 wyprowadził Makuch, który uderzeniem w krótki róg sfinalizował akcję Stanuli i Jasiaka. Dziesięciominutową bramkową kanonadę zakończył Paweł Kępa, który dobił strzał Dariusza Kołodzieja.
Cracovia wyglądała jak znokautowany bokser, bo niemal stanęła, a Hutnik stwarzał kolejne okazje (Jacek Morawiec i Tomasz Kozieł). W końcu w 83. min nie pomylił się Piotr Madejski. - Zdenerwowaliśmy się, że nie wykorzystaliśmy tylu okazji w pierwszej połowie. Po golach Marcina Makucha dostaliśmy przypływu energii - mówił po meczu Madejski.
To szósta kolejna wygrana Hutnika! Już tylko jednego zwycięstwa brakuje hutnikom do wyrównania klubowego rekordu siedmiu wygranych z rzędu, osiągniętego w 1960 w rozgrywkach o wejście do II ligi.
Po meczu, gdy faworyci meczu załamani kładli się na trawę lub schodzili ze spuszczonymi głowami, gospodarze urządzili sobie rundę honorową wzdłuż trybun, przybijając "piątki" z kibicami. Na koniec wykonali efektowny pad przed główną lożą.
W najbliższą niedzielę (początek meczu o g. 17) Cracovia gra u siebie z wciąż mającą minimalne szanse na utrzymanie Nidą Pińczów. Jeśli Cracovia wygra, jest w drugiej lidze. Hutnik jedzie do Korony
Kielce i jeśli tam wygra, "Pasy" awansują bez względu na wynik swojego meczu.
Hutnik 5 (0)
Cracovia 2 (2)
Strzelcy
Hutnik: Makuch 2 (59., 65.), Jasiak (62.), Kępa (69.), Madejski (83.).
Cracovia: Hajduk 2 (43., 45.).
Składy
Hutnik: Sotnicki - Stanula, Atanaskovic, Kostera - Makuch, Kaczor (83. Papież), Madejski, Kępa - Jasiak (70. Morawiec), Kozieł (60. Kołodziej), Kwieciński (76. Dutka).
Cracovia: Cabaj - Siemieniec, G. Baran, Skrzyński Ż, Wacek Ż - Ankowski, Hajduk, A. Baran Ż (45. Zawadzki), Dudziński - Podsiadło (73. Stach), Bania. Sędziował Krzysztof Wróbel z Jeleniej Góry. Widzów 5000.
Liczby Hutnika
21
gole zdobyte w kolejnych sześciu meczach
5
gole stracone w kolejnych sześciu meczach